W Wiśle odsłonięto w piątek tablicę, upamiętniającą Mariana Barthela de Weydenthala, ps. Urban - żołnierza AK i dowódcy oddziałów partyzanckich w Beskidzie Śląskim. W tym roku minęła 70. rocznica jego śmierci.
Kapral podchorąży de Weydenthal był pierwszym dowódcą oddziału AK "Barania Góra", działającego w rejonie Wisły i Istebnej. O upamiętnienie tej postaci zabiegało Towarzystwo Miłośników Wisły. Prezes Towarzystwa Grażyna Pruska podkreśla nie tylko jego zasługi dla tworzenia regularnych oddziałów partyzanckich w Beskidzie Śląskim, ale również wybitną postawę moralną i oddanie ojczyźnie.
W lipcu ubiegłego roku przedstawiciele Towarzystwa z pomocą Nadleśnictwa Wisła i jedynego, żyjącego jeszcze świadka działalności „Urbana”, Pawła Cieślara-Połomskiego wstępnie oznaczyli miejsce śmierci i pochówku dowódcy. W prace związane z przywracaniem pamięci o Barthelu de Weydenthalu zaangażowany jest historyk Krzysztof Kiereś, autor wydanej w 2012 r. książki „Od Baraniej Góry po Monte Casino”, opisującej działalność partyzancką.
Grażyna Pruska: „Jako dowódca oddziału Marian Barthel de Weydenthal znany był z praworządności i przestrzegania wojskowego kodeksu w czasie wojny. Był przeciwny dokonywaniu rozbojów, kradzieży i mordów”.
Marian Barthel de Weydenthal urodził się w 1921 r. jako syn Kazimiery i Jerzego Teofila Barthel de Weydenthal - konsula generalnego polskiej ambasady w Zagrzebiu, późniejszego ambasadora w Chinach. W 1939 roku, jako kapral podchorąży artylerii przeciwlotniczej, służył w 17. Baterii Motorowej Artylerii Przeciwlotniczej. Po kapitulacji działał w konspiracyjnych strukturach AK w Generalnej Guberni.
W Beskidy został skierowany jesienią 1942 r. przez dowódcę Okręgu Śląskiego Armii Krajowej ppłk. Pawła Zagórowskiego ps. „Maciej”. „Dowódca współpracował z przedstawicielami wiślańskiego ruchu oporu - między innymi z członkiem AK Rudolfem Kowalą, który zwerbował jeszcze kilku konspiratorów z Istebnej i Jaworzynki ukrywających się przed Gestapo. Tak powstał niewielki, liczący około 10 osób oddział partyzancki Barania. Jego głównym celem było przygotowanie lądowiska dla zrzutu ludzi i broni” - przypomniała prezes Pruska.
W 1943 roku ścigany przez Niemców oddział przeniósł się w rejon Malinowskiej Skały, co umożliwiało mu nawiązanie kontaktu z konspiracją żywiecką. Zginął w czerwcu 1943 roku. Jego ciało odnaleźli towarzysze broni - Antoni Waszut i Rudolf Kowala. Pogrzebali go w masywie Baraniej Góry.
„Jako dowódca oddziału Marian Barthel de Weydenthal znany był z praworządności i przestrzegania wojskowego kodeksu w czasie wojny. Był przeciwny dokonywaniu rozbojów, kradzieży i mordów” - podkreśliła Pruska.
Przedstawiciele Towarzystwa Miłośników Wisły przypominają, że również bliscy Mariana Barthela de Weydenthala zapisali się złotymi zgłoskami w polskich dziejach: Przemysław był uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej, otrzymując krzyż Virtuti Militari. Takie samo odznaczenie otrzymała jego ciocia Jadwiga, która była komendantką Oddziałów Żeńskich POW w Warszawie. Była ona także matką chrzestną transatlantyka MS Batory.(PAP)
kon/ ls/