Pogodzenie pamięci o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej z pamięcią o UPA to kluczowy problem dla ukraińskiej polityki historycznej - ocenia w swej nowej ekspertyzie Ośrodek Studiów Wschodnich. Podkreśla też, że na Ukrainie zbrodnia wołyńska nadal jest tematem tabu.
Ukazała się nowa publikacja Ośrodka Studiów Wschodnich "Miejsce UPA w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej". Tematem opracowania, przygotowanego przez analityka OSW Tadeusza A. Olszańskiego, jest polityka historyczna na Ukrainie i podejmowane tam próby budowania wspólnej tożsamości.
Pogodzenie pamięci o sowiecko-niemieckiej Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej z lat 1941-1945 z pamięcią o UPA, która wyraziście odróżnia ukraińską narrację wojenną od rosyjskiej to kluczowy - zdaniem eksperta - problem ukraińskiej polityki tożsamości po 1991 r. "Z jednej strony Ukraina nie może zrezygnować z pamięci o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, z drugiej zaś – odrzucić pozytywnej pamięci o walce UPA. Połączenie obu tych elementów jest największym wyzwaniem stojącym przed polityką historyczną Ukrainy" - podkreśla w analizie Olszański.
Ekspert zwraca uwagę, że w oficjalnym dyskursie pamięć o Ukraińskiej Armii Powstańczej jest kształtowana tak, by przedstawić ją w pozytywnym świetle - jako formację bojowników o niepodległość, przeciwstawiających się "wszystkim okupantom Ukrainy". Towarzyszy temu pomijanie nacjonalistycznej ideologii oddziałów UPA z jednoczesnym minimalizowaniem i relatywizowaniem ich zbrodni na ludności cywilnej (nie tylko polskiej).
"Z jednej strony Ukraina nie może zrezygnować z pamięci o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, z drugiej zaś – odrzucić pozytywnej pamięci o walce UPA. Połączenie obu tych elementów jest największym wyzwaniem stojącym przed polityką historyczną Ukrainy" - podkreśla w analizie Olszański.
Historyczne stosunki z Polską wchodzą w pole widzenia oficjalnej ukraińskiej polityki tożsamości jedynie o tyle, o ile ich dziedzictwo jest podnoszone przez Warszawę - podkreśla analityk OSW. Tłumaczy to tym, że głównym wyzwaniem dla ukraińskiej polityki tożsamości jest Rosja i rosyjskość.
"Kijów musi przede wszystkim określić się wobec Rosji, wobec dziedzictwa wspólnej historii oraz rosyjskości jako dziedzictwa w ogromnej mierze wciąż wspólnej kultury" - pisze Olszański. Przypomina też, że znaczna część Ukrainy uważa się za Małorosję, co prawda kraj niepodległy, ale pozostający we wspólnej, słowiańsko-prawosławnej (i postsowieckiej) przestrzeni cywilizacyjnej.
"Ukraina sama z siebie nie dostrzegała ani problemu pamięci o polskiej przeszłości Lwowa, ani zbrodni na Polakach i Żydach, popełnionych przez Ukraińców, ani losu Ukraińców wysiedlonych z południowo-wschodniej Polski. To polskie inicjatywy społeczne i polityczne (podjęcie odbudowy Cmentarza Obrońców Lwowa, dyskusje o Akcji +Wisła+ i jej potępienie przez Senat RP, odzyskiwanie, także przez polityków, pamięci o ofiarach rzezi na Wołyniu i w Galicji Wschodniej) zmuszały Kijów do podejmowania tych wątków" - zaznaczył ekspert.
W konsekwencji polityka historyczna Ukraińców stała się wobec Polaków reaktywna i była podejmowana z mniej lub bardziej wyraźną niechęcią w imię zachowania "strategicznego partnerstwa" z Polską - dodał.
Do tej pory - jak pisze Olszański - "eksterminacja Polaków z Wołynia i Galicji Wschodniej przez UPA jest na Ukrainie wciąż swoistym tabu, choć niektórzy ukraińscy historycy starają się je przełamywać". Ukraińskie władze unikają np. nazywania sprawców zbrodni wołyńskiej nie wskazując ich na pomnikach poświęconych ofiarom. Często brakuje też na nich daty mordu. W efekcie zachowuje się wrażenie, że zbrodni dokonali jacyś nieznani "okupanci". Milczenie na temat zbrodni wołyńskiej jest o tyle łatwe, że - jak tłumaczy Olszański - "dla Ukrainy cywilne ofiary UPA są zaledwie cząstką hekatomby jej ludności cywilnej podczas okupacji niemieckiej". Szacuje się, że tylko na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło wówczas 800 tys. osób.
"Tendencja ta nie jest przejawem ani dowodem popularności nacjonalizmu typu banderowskiego wśród elit kijowskich (...), ale potrzeby wprowadzenia UPA jako zmitologizowanej +armii niezłomnych+ do tradycji narodowej oraz niechęci do podejmowania tematów trudnych i kontrowersyjnych, tak na arenie wewnętrznej, jak i międzynarodowej" - pisze ekspert.
Dodaje też, że uznaniu przez Ukraińców UPA za sprawców ludobójstwa przeszkadza przekonanie, że taka oficjalna deklaracja Kijowa umożliwiłaby Polsce zażądanie od Ukrainy odszkodowania.
Ośrodek Studiów Wschodnich im. Marka Karpia (OSW) jest instytucją badawczą przygotowującą ekspertyzy dotyczące sytuacji politycznej, społecznej i gospodarczej w sąsiadujących z Polską państwach oraz regionach bałtyckim, bałkańskim, kaukaskim oraz Azji Centralnej. OSW powstał w 1990 roku; jego działalność finansowana jest z budżetu państwa. (PAP)
nno/ ls/