Uważam, że możemy sobie zrobić symboliczną przerwę w przestrzeni publicznej dla kultury, która kojarzy się jednoznacznie nie tylko z jednym politykiem, ale także z całym narodem, godzącym się na popełnianie zbrodni wojennych na naszych oczach – mówił szef MKiDN prof. Piotr Gliński o rosyjskiej kulturze.
„Chodzi o pewną symbolikę. W momencie, kiedy widzę zbrodnie wojenne, a byłem trzy tygodnie temu w Kijowie, w Borodziance, na własne oczy widziałem to, co widziałem, to niestety w sensie symbolicznym nie jestem w stanie w sferze publicznej uczestniczyć w kulturze rosyjskiej. To nie jest tylko moja reakcja” – podkreślił wicepremier, minister kultury w czwartek w Polsat News.
„Poza tym Ukraińcy także o to prosili. Ja nie jestem w stanie odmówić tego tym bohaterskim ludziom, którzy bronią nie tylko Ukrainy, ale także Polski i całej Europy, jeżeli oni o to proszą. Tu chodzi o sferę publiczną. Mówię oczywiście o apelu, to oczywiście nie jest kwestia administracyjnych rozwiązań. To nie jest także kwestia tego, że uważamy nagle, że Puszkin jest złym poetą czy Czajkowski kiepskim kompozytorem” - zauważył.
Natomiast – w jego ocenie - w tej chwili możemy sobie zrobić „symboliczną przerwę w przestrzeni publicznej dla kultury, która kojarzy się jednoznacznie niestety nie tylko z jednym politykiem, ale także z całym narodem, który godzi się na popełnianie zbrodni wojennych na naszych oczach”. „Tam są wciąż zabijani cywile, dzieci, kobiety, tam jest straszliwa agresja (…) Chciałbym uwrażliwić jak najwięcej ludzi na tę kwestię” – zaakcentował minister.
Pytany o pomoc dla ukraińskiej kultury i artystów zaznaczył, że resort jest aktywny od samego początku. „Wysłaliśmy już kilkadziesiąt transportów z materiałami. Zespół do pomocy powołaliśmy dzień przed wybuchem wojny, on w tej chwili funkcjonuje jako Centrum Pomocy dla Kultury na Ukrainie. Koordynujemy tę pomoc, zbieramy zapotrzebowania, wysyłamy kolejne transporty, różnego typu pomocy materiałowej, dla muzeów, dla zabezpieczania zabytków” – wyliczał.
„Opiekujemy się trzema już w tej chwili symfonicznymi orkiestrami ukraińskimi, które częściowo są zbudowane z artystów, którzy przyjechali z Ukrainy, częściowo z tych, którzy już wyemigrowali. Kijowska orkiestra już pojechała na tournee, najpierw u nas ćwiczyła przez dwa tygodnie, druga właśnie przyjeżdża z Charkowa, będzie w Lusławicach, w Centrum Pendereckiego” – relacjonował prof. Gliński. Trzecia orkiestra – jak mówił – przyjedzie do Polski w lipcu, będzie to tworzona we współpracy z Metropolitan Opera w Nowym Jorku Ukrainian Freedom Orchestra, Ukraińska Orkiestra Wolności.
Minister podkreślił, że współpraca z ukraińskimi instytucjami kultury od lat dobrze się układa. „Realizowaliśmy tysiące wspólnych projektów, uczyliśmy także Ukraińców wielu spraw np. konserwacji zabytków (…) Także na Cmentarzu Łyczakowskim pracujemy od wielu lat, również Cmentarz Orląt Lwowskich jest zadbany, wiele projektów wspólnie robimy” - powiedział.
„Przez dwa lata prowadziłem rozmowy w sprawie ekshumacji i faktycznie był blok, prowadziliśmy te rozmowy, bo to był nasz obowiązek, żeby się tego domagać. Jestem przekonany, że po wojnie wrócimy do tych rozmów. Wrócimy do tych spraw trudnych, natomiast w tej chwili budujemy naszą przyszłość na pomocy dla Ukrainy w sytuacji, kiedy oni walczą także dla nas” – zaznaczył prof. Gliński.
Pytany był także o poniedziałkowy incydent z udziałem rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa. Ambasador chciał złożyć kwiaty przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, ponieważ 9 maja Rosja obchodziła dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili mu przejście przed miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.
"Taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. Agresja na jakiegokolwiek ambasadora w wolnym, demokratycznym kraju nie powinna mieć miejsca i to jest zupełnie oczywiste. Natomiast żeby zminimalizować ryzyko takiej sytuacji pan ambasador był proszony, aby nie pojawiał się w miejscach, gdzie takie ryzyko może nastąpić. Pojawił się, nastąpiło coś co nie powinno mieć miejsca i to jest cały mój komentarz" – dodał Gliński. (PAP)
akn/ aszw/