Na pewno zapewnimy porządek i bezpieczeństwo zarówno obchodom 11 listopada, jak i rozpoczynającemu się tego dnia szczytowi klimatycznemu - zapewnił w czwartek premier Donald Tusk. Porządku tego dnia ma pilnować policja i Żandarmeria Wojskowa. Zdaniem premiera dotychczasowe doświadczenia związane z przebiegiem dnia 11 listopada pokazują, że nie brakuje "chętnych, którzy chcą dewastować ten dzień pamięci narodowej".
"Policja i żandarmeria nie będzie nikogo pytała o poglądy. Czy to będzie lewak, prawak, czy centrysta, jeśli będzie dymił, rzucał kamieniami, atakował innych ludzi czy policjantów, to zostanie potraktowany bardzo surowo. I na pewno zadbamy o to, żeby ten dzień przebiegał w Warszawie spokojnie i bezpiecznie" - powiedział Tusk.
Rzecznik rządu Paweł Graś dodał, że "jest oczywiste, że żandarmeria wojskowa, która ma bardzo określony i jasno sprecyzowany w ustawie zakres kompetencji, będzie pomagała policji w utrzymaniu porządku i bezpieczeństwa" tego dnia.
Wcześniej w czwartek wiceminister spraw wewnętrznych Marcin Jabłoński powiedział, że zarządzenie premiera ws. użycia żołnierzy Żandarmerii Wojskowej do udzielenia pomocy policji w dniach 11-22 listopada br. jest rutynowe, a takie dokumenty były wydawane także w ubiegłych latach.
"Po prostu chcemy być lepiej przygotowani do wielkiej imprezy o szczególnym międzynarodowym charakterze z udziałem bardzo wielu ważnych osób z całego świata od sekretarza generalnego ONZ począwszy" – mówił wiceminister.
Dodał, że MSW chce wykorzystać zasoby państwa, by lepiej zadbać o bezpieczeństwo publiczne. Przypomniał, że zarządzenie premiera spowoduje, że ŻW okresowo uzyska uprawnienia takie jak policja.
Jak zaznaczył, chodzi o to, by w sytuacji wzmożonych działań policyjnych i koncentracji jej sił, żandarmeria mogła zastąpić policję w miejscach, w których policji zabraknie.
"Na pewno nie będzie tak i nigdy do tej pory się tak nie zdarzało, że prosiliśmy żandarmerię o udział w naszych bezpośrednich działaniach związanych z zabezpieczeniem manifestacji" – podkreślił Jabłoński.
W policji służy ok. 100 tys. funkcjonariuszy; Żandarmeria Wojskowa liczy niespełna 3 tys. żołnierzy.
11 listopada rozpocznie się w Warszawie Konferencja Klimatyczna ONZ, która obradować będzie do 22 listopada. Konferencje takie (tzw. COPy - Conferences of the Parties) to doroczne globalne szczyty, podczas których negocjuje się zakres działań na rzecz polityki klimatycznej. Spotkanie w Warszawie rozpocznie proces negocjacyjny nowego globalnego porozumienia klimatycznego, które miałoby zacząć obowiązywać po 2020 roku. Negocjacje mają się zakończyć podczas szczytu w Paryżu w 2015 r.
Krytycznie do tego, że szczyt klimatyczny ONZ rozpocznie się w Warszawie właśnie 11 listopada, w dniu Święta Niepodległości, odniósł się m.in. PiS. Szef partii Jarosław Kaczyński stwierdził w sierpniu, że jest to "oczywista prowokacja". Jak wówczas mówił, "wiadomo, że na takie szczyty przyjeżdżają alterglobaliści i że to są to elementy awanturnicze". Według niego "niewątpliwie chodzi o to, żeby wywołać awanturę, bo przecież nie ma żadnego przymusu, żeby to było akurat 11 listopada".
Ministerstwo Środowiska odpowiadało, że termin tegorocznej konferencji ustalony został podczas szczytu klimatycznego ONZ w Poznaniu w 2008 r. przez 193 państwa członkowskie. Szef resortu Marcin Korolec mówił wówczas, że nie widzi nadmiernego niebezpieczeństwa związanego ze startem konferencji klimatycznej właśnie 11 listopada.
Szef MŚ ocenił, że poprzednim konferencjom klimatycznym nie towarzyszyły "znaczące zamieszki", z wyjątkiem spotkania w Kopenhadze w 2009 r., które - jak podkreślał Korolec - było szczególne, bo był to "największy zjazd premierów i prezydentów w historii świata" i miało zostać wtedy zawarte nowe porozumienie klimatyczne. (PAP)
mca/ ral/ pz/ jbr/