Mszą św. i odsłonięciem tablicy w Poświętnem (woj. mazowieckie) Instytut Pileckiego upamiętnił we wtorek Józefę i Józefa Dmochów, mieszkańców pobliskiego Helenowa oraz podsołtysa tej wsi Jana Kowalskiego zamordowanych przez niemieckich żandarmów za ukrywanie w czasie okupacji grupy około dziesięciu Żydów.
"Nasza rodzina dużo ucierpiała podczas II wojny światowej, jak również bezpośrednio po niej, kiedy musieliśmy żyć sami, bez rodziców. Jednocześnie uważamy, że nasi rodzice zginęli za słuszną sprawę, a słuszną sprawą było ratowanie życia innym ludziom, prześladowanym przez wroga. Nikt i nic nam nie wróci rodziców, ale mamy satysfakcję, że nasi rodzice byli ludźmi odważnymi, potrafiącymi pokonać strach i pomóc ludziom w niebezpieczeństwie" - głosiło podanie Mieczysława Dmocha, Marianny Szulich (z d. Dmoch), Aleksandry Czapskiej (z d. Dmoch), Henryki Główki (z d. Dmoch) do Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej z 3 grudnia 1992 r.
Wtorkowe uroczystości zainaugurowała w południe msza św. w kościele pw. św. Jana Chrzciciela i św. Wojciecha Biskupa w Poświętnem. Następnie na terenie przed Zespołem Szkolno-Przedszkolnym im. por. Stanisława Lecha odsłonięto tablicę upamiętniającą zamordowanych. Jest to już 26 upamiętnienie w ramach programu "Zawołani po imieniu".
"Mimo że mamy już 26 upamiętnienie i blisko 60 osób, które +Zawołaliśmy po Imieniu+ przez ostatnie trzy lata, to za każdym razem kiedy się spotykamy - rozmawiamy, pamiętamy i oddajemy cześć bardzo konkretnym bohaterom i zwracamy się do rodzin tych bohaterów z wdzięcznością za ich pamięć i za to, że nosili w sobie przez te kilkadziesiąt lat historię własnej rodziny i teraz po tych wielu latach zgodzili się tą historią z nami podzielić i przywrócić ją pamięci na poziomie całego kraju" - mówił zastępca dyrektora Instytutu Pileckiego Wojciech Kozłowski.
Jak zaznaczył, pamięć o tych historiach zostaje tu dziś przywrócona i "oddana pod opiekę i odpowiedzialność państwa tutaj będących na miejscu". "Dlaczego +Wołamy po Imieniu+? Po pierwsze, aby przywrócić pamięć, po drugie chcemy oddać szacunek i cześć i przywrócić godność zamordowanym - Józefie, Józefowi, Janowi. I ostatnia rzecz to sprawiedliwość. Józefa, Józef i Jan zostali zamordowani, a ich pamięć miała zaginąć, sprawców nie ma i to, co możemy zrobić w tej chwili, to przywrócić ich godność poprzez symboliczne odwołanie kary śmierci, którą Niemcy na nich wykonali" - podkreślił Kozłowski.
Wnuczka Józefy i Józefa Dmochów Grażyna Prostko w imieniu swoim i rodziny podziękowała pracownikom Instytutu Pileckiego z dyrektor Magdaleną Gawin na czele. "Dzięki wam i waszej pracy mogliśmy się tutaj spotkać i upamiętnić naszych przodków, którzy za pomoc drugiemu człowiekowi, za udzielenie schronienia ludziom narodowości żydowskiej zostali zamordowani przez Niemców w czasie II wojny światowej 15 lipca 1943 roku" - powiedziała.
Józefa i Józef Dmochowie wraz z sześciorgiem dzieci mieszkali w niewielkiej wsi Helenów, w okolicy Poświętnego. Ich gospodarstwo znajdowało się na uboczu wsi, w pobliżu torów kolejowych. W Helenowie mieszkał również pełniący funkcję podsołtysa wsi Jan Kowalski. Prawdopodobnie od początku lata 1943 roku rodzina Dmochów udzielała pomocy grupie około dziesięciu nieznanych z imienia i nazwiska Żydów.
Gdy w lipcu 1943 roku w gospodarstwie Dmochów pojawili się Niemcy, kilku Żydom udało się zbiec, dwóch zostało zastrzelonych, a dwóch pojmanych. Następnie Niemcy aresztowali Józefę i Józefa Dmochów. Zatrzymali też Jana Kowalskiego oraz jego żonę Ludwikę zarzucając im wspieranie akcji pomocowej Dmochów.
"Nie wiadomo, co dokładnie zarzucono Kowalskim – czy było to bezpośrednie wspieranie ukrywanych u Dmochów Żydów, czy też zaniechanie obowiązku poinformowania władz okupacyjnych o procederze ukrywania, co zgodnie z okupacyjnym prawem również mogło być karane śmiercią" – mówiła koordynatorka programu "Zawołani po imieniu" dr Anna Stróż-Pawłowska.
Ludwika, żona Jana Kowalskiego została zwolniona, ponieważ Niemcy uwierzyli, że nie wiedziała o pomocy udzielanej Żydom. Wszyscy pozostali aresztowani zostali przewiezieni do siedziby niemieckiej żandarmerii w Radzyminie, gdzie pojmani Żydzi zostali niezwłocznie zamordowani.
"(…) przyjechało kilku żandarmów niemieckich, którzy z naszego domu zabrali ojca i czekali na matkę Ludwikę Kowalską, która się ubierała. Ojciec, co zapamiętałem – powiedział do mnie: do widzenia, już się chyba nie zobaczymy" – czytamy w zeznaniach syna Bolesława Kowalskiego złożonych 17 grudnia 1992 r.
Małżeństwo Dmochów oraz Jana Kowalskiego uwięziono i poddano brutalnym przesłuchaniom, a 15 lipca 1943 roku rozstrzelano. Józef i Józefa Dmoch oraz Jan Kowalski zostali pogrzebani w zbiorowej mogile w lesie w Radzyminie. Las ten przez miejscowych nazywany jest "Wilczymi Górami". Dziś znajduję się tam symboliczny grób, ufundowany przez miejscową ludność. Nie wiadomo, gdzie spoczywają szczątki ukrywanych przez Dmochów Żydów.
W ramach programu "Zawołani po imieniu" Instytut Pileckiego wydobywa z niepamięci historie Polaków, którzy za ratowanie Żydów od Zagłady zapłacili życiem własnym i swoich najbliższych. Program łączy badania naukowe, edukację historyczną i różnorodne działania w obszarze kultury pamięci. Nazwa przedsięwzięcia nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta "Pan Cogito o potrzebie ścisłości", w którym poeta wzywa do precyzyjnego oszacowania liczby ofiar "walki z władzą nieludzką". Instytut Pileckiego rozpoczął ten program w Sadownem 24 marca 2019 roku, w Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.
Program został objęty Honorowym Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w Stulecie Odzyskania Niepodległości. (PAP)
akn/ aszw/