Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski opowiedział się w wywiadzie dla "Die Zeit" za europeizacją Rosji i zapewnił, że Polska nie chce zimnej wojny z sąsiadem; wytknął Niemcom brak wiedzy na temat okupacji Polski w czasie II wojny światowej.
"Rosja jest naszym sąsiadem. Uważamy, że najkorzystniejsza z naszego punktu widzenia byłaby europeizacja Rosji. Ostatnią rzeczą, jakiej chcemy, jest powrót zimnej wojny. Nie chcemy żyć na skraju przepaści, z wrogą cywilizacją po drugiej stronie rzeki" - powiedział Sikorski w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika, który ukazał się w czwartek.
Szef polskiej dyplomacji wskazał na różnorodne doświadczenia Polski w stosunkach z Rosją. "Rosja zajmuje drugie miejsce po Niemczech na liście naszych najważniejszych partnerów handlowych. Równocześnie ma ambicje stania się alternatywnym wobec UE ośrodkiem władzy" - wyjaśnił Sikorski, wskazując na działania Kremla zmierzające do tego, by Ukraina i Białoruś prowadziły politykę prorosyjską. "My chcemy, by te kraje stały się europejskie. Chcemy, by Białoruś stała się krajem demokratycznym. Rosja nie chce tego" - powiedział minister.
Zdaniem Sikorskiego kontrowersyjny serial potwierdził "selektywną historyczną pamięć" Niemców o wydarzeniach na Wschodzie. "Wstydzicie się za Holokaust i wiecie, że przegraliście pod Stalingradem. Ale nie staracie się dowiedzieć, jak wasi ojcowie lub dziadkowie zachowywali się u nas" - powiedział Sikorski, zwracając się do dziennikarzy "Die Zeit".
Według Sikorskiego europeizacja Rosji jest szansą na poprawienie konkurencyjności gospodarki tego kraju. "Niestety Rosja próbuje zebrać ponownie dawne tereny sowieckie, zgodnie z XIX-wieczną geopolityką. To jest marnotrawienie czasu i środków" - ostrzegł szef polskiego MSZ.
Mówiąc o pozytywnych reakcjach w Polsce na zwycięstwo kanclerz Angeli Merkel w wyborach do Bundestagu, Sikorski wyjaśnił, że zaufanie Polaków do szefowej niemieckiego rządu jest następstwem jej przyjaznej polityki wobec Polski. "Merkel zdobyła nasze zaufanie" - podkreślił minister. Sikorski wskazał równocześnie na dwa mankamenty niemieckiej polityki wobec Polski: politykę historyczną oraz polską mniejszość w Niemczech. Przypomniał wyemitowany w marcu przez telewizję ZDF film "Nasze matki, nasi ojcowie", nazywając go "skandalicznie błędnym". W jednej ze scen trzyczęściowego filmu, który obejrzało ponad 20 mln widzów, żołnierze AK przedstawieni zostali jako zagorzali antysemici.
Zdaniem Sikorskiego kontrowersyjny serial potwierdził "selektywną historyczną pamięć" Niemców o wydarzeniach na Wschodzie. "Wstydzicie się za Holokaust i wiecie, że przegraliście pod Stalingradem. Ale nie staracie się dowiedzieć, jak wasi ojcowie lub dziadkowie zachowywali się u nas" - powiedział Sikorski, zwracając się do dziennikarzy "Die Zeit".
Zaznaczył, że niemieckiej okupacji Polski nie da się porównać z okupacją innych krajów. "To był nie tylko terror, to było codzienne upokarzanie dumnego narodu" - wyjaśnił. "Powinniście uznać za obowiązek wiedzę o kraju sąsiednim, który jest oddalony zaledwie o 70 kilometrów od waszej stolicy" - powiedział Sikorski.
Pytany o oczekiwania wobec nowego niemieckiego rządu, Sikorski powiedział, że UE stanie się tylko wówczas prawdziwą unią polityczną, gdy "niektóre, być może nowe finansowe zobowiązania będą ponoszone wspólnie". Jego zdaniem pozwoliłoby to na obniżenie wysokości odsetek w krajach trapionych kryzysem i pomogłoby krajom na południu Europy. Sikorski powiedział, że w przyszłości powinny zostać wprowadzone euroobligacje, co przywróciłoby "zaufanie w niezniszczalność UE".
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ap/ mow/