W Łodzi odbyły się uroczyste obchody 42. rocznicy strajku w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym, które uważa się za początek łódzkiego Sierpnia 1980. Przedstawiciele władz regionu i miasta złożyli kwiaty przed pamiątkową tablicą na zajezdni autobusowej przy u. Kraszewskiego.
"To były trudne chwile, chodziło nam wówczas również o podwyższenie wynagrodzenia, ale strajk przerodził się w ruch społeczny. To było politycznie nie do przyjęcia, dlatego ludzie zaangażowani w komitet strajkowy ponosili konsekwencje - oni i ich rodziny. Trafiali do więzienia, byli prześladowani i bici. To oni doprowadzili do tego, że żyjemy w kraju wolności, demokracji i suwerenności. To jest najpiękniejsze i za to trzeba im dziękować" - podkreślił szef NSZZ Solidarność w łódzkim MPK Andrzej Szymczak.
Jeden z największych w Polsce strajków komunikacji publicznej rozpoczął się 26 sierpnia 1980 roku w Łodzi. Do protestu stoczniowców i górników przyłączyło się większość łódzkich przedsiębiorstw i zakładów pracy z regionu.
Nawiązał też do obecnej sytuacji w MPK, gdzie pracownicy weszli w spór zbiorowy z miejska spółką, domagając się podwyżek. "Po pięciu miesiącach rozmów z zarządem o podwyższenie wynagrodzenia, nie doszliśmy do porozumienia. To bardzo przykre dla wszystkich organizacji związkowych w MPK, że na początek września planowany jest strajk" - dodał.
Jeden z największych w Polsce strajków komunikacji publicznej rozpoczął się 26 sierpnia 1980 roku w Łodzi. Do protestu stoczniowców i górników przyłączyło się większość łódzkich przedsiębiorstw i zakładów pracy z regionu - w tym miejski przewoźnik. Na czele komitetu strajkowego, który powstał w łódzkim MPK stanął kierowca autobusu Andrzej Słowik. Na ulice Łodzi nie wyjechały tramwaje i autobusy. Strajkowali również transportowcy.
Łodzianie udzielili poparcia strajkującym kierowcom i pracownikom MPK. Dowodem na wsparcie było zaopatrywanie ich w żywność. Ludzie przynosili ją m.in. do zajezdni przy ulicy Kraszewskiego.
"Ta rocznica przypomina o bardzo trudnych, autorytarnych czasach, gdy nie było wolności i demokracji. Takie czasy wymagają bohaterów; niewątpliwie był nim Andrzej Słowik, człowiek, który organizował robotników i walczył swoją niezłomną postawą o wolność. Gdy patrzymy na te wydarzenia z obecnej perspektywy, to mogą skojarzyć nam się np. z Białorusią, która jest reżimem autorytarnym - jak trudno tam znaleźć osoby, które będą się takiej władzy przeciwstawiać. A my w Polsce zawsze mieliśmy szczęście do takich bohaterów" - powiedział PAP wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński.
Z kolei wicemarszałek woj. łódzkiego Piotr Adamczyk podkreślił, że w latach 80. opór wobec władzy wiązał się z zagrożeniem bycia uwięzionym, bitym czy wyrzuconym z pracy czy studiów.
"Musimy o tym pamiętać. Strajk, który odbywał się w MPK poderwał do protestu inne łódzkie zakłady - Obrońców Pokoju, Uniontex, Poltex, Anilana. Dzięki temu siła, która przyszła stąd, była znacząco większa, aby bronić 21 gdańskich postulatów" - dodał.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ pat/