Apelem pamięci, kwiatami i zapaleniem zniczy uczczono w poniedziałek 69 rocznicę pierwszego transportu powstańców warszawskich do Stalagu 344 Lamsdorf na terenie byłego obozu jenieckiego w Łambinowicach. W uroczystości wzięli udział powstańcy, jeńcy tego obozu.
Jednym z tych, którzy na początku października 1944 r. trafili do Stalagu 344 Lamsdorf (obecnie Łambinowice), był Jerzy Zakrzewski. Miał wtedy 16 lat. Podczas wystąpienia pod pomnikiem Bohaterów Powstania Warszawskiego w łambinowickim obozie w poniedziałek wspominał, że była to wielka trauma i podkreślał, że pamięć o tamtych wydarzeniach jest dla powstańców ważna.
Do Lamsdorf w 1944 r. trafił też Romuald Malinowski, wtedy niespełna 16-letni. W Stalagu 344 spędził półtora miesiąca. Głód i robactwo – tak wspomina warunki panujące przed laty w obozie. „To był naprawdę paskudny czas. Przegraliśmy powstanie, nie wiedziałem co stało się z moimi rodzicami – bałem, że nie żyją” – opowiadał.
Wśród gości poniedziałkowej uroczystości był także syn rotmistrza Witolda Pileckiego, Andrzej. W rozmowie z PAP powiedział, że „chodzi śladami ojca”. Właśnie dlatego przyjechał do Łambinowic, gdzie po powstaniu warszawskim trafił rotmistrz. „Pierwszy raz byłem tu w ubiegłym roku, to było dla mnie bardzo duże przeżycie” – mówił.
W ramach poniedziałkowych obchodów w siedzibie muzeum jeńców wojennych w Opolu – otwarto też wystawę pt. „Nazajutrz. Losy mieszkańców Warszawy po 1 sierpnia 1944” przygotowaną przez Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie.
Po południu kierownik Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Stanisław Ciechanowski wręczył medale Pro Patria i Pro Memoria. Odznaczeni zostali nimi m.in. historyk i badacz Kresów prof. Stanisław S. Nicieja oraz wojewoda opolski Ryszard Wilczyński.
Powstańcy warszawscy trafili do Łambinowic na początku październiku 1944 roku, pierwsi – w transportach 6-7 października. Było ich w sumie ok. 6 tys. osób. Dla większości z nich był to obóz przejściowy. „Tu byli selekcjonowani i wysyłani do III Rzeszy. Dla nielicznych było to miejsce spoczynku” – mówiła dyrektor łambinowickiego muzeum dr Violetta Rezler-Wasielewska.
W kilku kolejnych obozach jenieckich w Łambinowicach, istniejących od 1870 r. do roku 1946, przebywało ponad 500 tys. jeńców oraz imigrantów niemieckich i przesiedleńców. Zmarło w nich lub zginęło kilkadziesiąt tysięcy osób. Pierwsze mogiły jeńców z Lamsdorf pochodzą z czasów wojny prusko-francuskiej, gdy powstał tu pierwszy obóz jeniecki.
W czasie I wojny światowej w sześciu istniejących w Łambinowicach podobozach przetrzymywanych było ok. 90 tys. żołnierzy państw ententy, zmarło ok. 7 tys. z nich.
Najwięcej mogił - głównie bezimiennych i zbiorowych - powstało w Łambinowicach w trakcie II wojny światowej. Wtedy to po raz trzeci utworzono tu obozy jenieckie. W 1939 r. trafili tu jeńcy polscy - w sumie ok. 43 tys. osób - których wysłano później w głąb Rzeszy i zastąpiono jeńcami państw koalicji antyhitlerowskiej. W Stalagu VIII B (344) Lamsdorf, jak formalnie nazywał się obóz, większość stanowili jeńcy brytyjscy. Stąd potoczna jego nazwa - Britenlager. W założonym w 1941 r. kilkaset metrów dalej tzw. Russenlager - formalnie Stalag 318 (344) Lamsdorf - przetrzymywani byli jeńcy radzieccy. Na podstawie sondażowej ekshumacji, przeprowadzonej tuż po wojnie, oceniono liczbę zmarłych w Lamsdorf w czasie II wojny światowej z zimna, chorób i wycieńczenia na ok. 40 tys.
W okresie międzywojennym i po II wojnie światowej Lamsdorf był obozem dla niemieckich imigrantów i przesiedlanych. (PAP)
kat/ ls/