Niemiecki urząd ds. ścigania zbrodni nazistowskich po zakończeniu wstępnego śledztwa skieruje do prokuratur na terenie Niemiec sprawy przeciw 30 byłym strażnikom z hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz - poinformował we wtorek prokurator Kurt Schrimm.
Właściwe dla miejsca zamieszkania podejrzanych prokuratury zdecydują o wniesieniu aktu oskarżenia po analizie materiału dowodowego oraz stanu zdrowia domniemanych zbrodniarzy - wyjaśnił Schrimm, kierownik urzędu z siedzibą w Ludwigsburgu (Badenia-Wirtembergia). Urząd ten nie ma uprawnień do wnoszenia aktów oskarżenia.
Podejrzanym zarzuca się pomoc w morderstwach popełnionych w czasie wojny na terenie niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau.
Dawni strażnicy obozów koncentracyjnych dotychczas byli bezkarni, ponieważ niemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że warunkiem ich skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie indywidualnej winy. Ze względu na brak świadków zbrodni było to najczęściej niemożliwe.
Oprócz 30 podejrzanych mieszkających w Niemczech pracownicy urzędu w Ludwigsburgu namierzyli siedmiu dalszych domniemanych zbrodniarzy hitlerowskich przebywających na stałe za granicą - w Polsce, Izraelu, Chorwacji, Austrii, Brazylii, USA i Argentynie. W tych przypadkach właściwy sąd wskaże Trybunał Federalny. Miejsca zamieszkania dwóch poszukiwanych osób nie udało się ustalić - podała agencja dpa.
Wdrożonym w kwietniu postępowaniem przygotowawczym objętych było początkowo 50 osób. Okazało się jednak, że część z nich już nie żyła. Podejrzani mieszkają w różnych częściach Niemiec, także na terenie byłej NRD. Najmłodszy urodził się w 1926 roku, najstarszy w 1916 roku. Schrimm nie podał nazwisk obwinionych.
Schrimm zapowiedział kontynuowanie poszukiwań strażników z innych hitlerowskich obozów koncentracyjnych, w tym obozu na Majdanku. Jak powiedział, spodziewa się wyników w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.
Dawni strażnicy obozów koncentracyjnych dotychczas byli bezkarni, ponieważ niemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że warunkiem ich skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie indywidualnej winy. Ze względu na brak świadków zbrodni było to najczęściej niemożliwe.
Przełomowe znaczenie dla ścigania sprawców tej kategorii przestępstw miało skazanie Johna Demjaniuka, strażnika w obozie w Sobiborze. Sąd w Monachium uznał go w 2011 roku za winnego współuczestnictwa w zamordowaniu ponad 28 tys. więźniów, pomimo braku dowodów na popełnienie konkretnych czynów. Zdaniem Schrimma wyrok ten stworzył nową sytuację prawną, umożliwiającą podjęcie kroków przeciwko wszystkim osobom, które umożliwiały funkcjonowanie obozów zagłady, niezależnie od tego, czy nadzorowały komory gazowe, czy też zatrudnione były w obozowej kuchni.
Centralny Urząd Administracyjny Sądownictwa Krajowego ds. Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu zajmuje się od 1958 roku ściganiem zbrodni hitlerowskich. Placówka w Ludwigsburgu wdrożyła od czasu powstania niemal 7,5 tys. postępowań. Dzięki jej działalności skazano dotychczas 6,5 tys. nazistowskich przestępców, 169 z nich na kary dożywotniego więzienia.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mc/