Zdobycie 20 sierpnia 1944 r. budynku Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej (PAST-y) było jednym z największych sukcesów powstania warszawskiego. Triumf powstańców upamiętniono we wtorek odegraniem hymnu narodowego i złożeniem wieńców pod gmachem PAST-y.
W uroczystości pod tablicą upamiętniającą zdobycie PAST-y wzięli udział przedstawiciele warszawskich władz, a także m.in. prezes IPN Łukasz Kamiński i weterani Armii Krajowej, w tym żołnierze batalionu "Kiliński", który 69 lat temu przy wsparciu innych oddziałów powstańczych pokonał silnie uzbrojonych Niemców.
Zwycięstwo Polaków w walkach o PAST-ę - jak podkreślił prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Leszek Żukowski - było jednym z największych sukcesów bojowych podczas powstania warszawskiego. Zwrócił uwagę, że dzięki centrali telefonicznej PAST-y Niemcy utrzymywali łączność między Berlinem a frontem wschodnim.
"Budynek PAST-y był obiektem strzeżonym przez ponad setkę doskonale uzbrojonych żołnierzy niemieckich i zdobycie tego budynku wydawało się rzeczą niemożliwą. Tylko dzięki fortelowi batalionu +Kiliński+, czyli przy użyciu ognia z motopomp udało się ten budynek zdobyć" - mówił Żukowski.
Barbara Wilczyńska-Sekulska ps. Penelopa, która służyła w batalionie "Kiliński" (dziś jest prezesem środowiska tego oddziału), wspominała, że PAST-a, w której do 20 sierpnia utrzymywali się Niemcy, była nieustannym zagrożeniem dla Polaków. "W czasie okupacji Niemcy stworzyli tutaj silny posterunek z załogą złożoną z ok. 150 żołnierzy Wehrmachtu i SS. Stanowił on wielkie zagrożenie dla powstańców i ludności cywilnej ostrzeliwanej z 11. piętra budynku. Dla Śródmieścia był on jak cierń w sercu Warszawy" - mówiła Wilczyńska-Sekulska.
Od początku powstania żołnierze AK podejmowali próby zdobycia gmachu PAST-y, obsadzonego przez niemieckich snajperów. PAST-a była przed wojną drugim po Prudentialu najwyższym budynkiem w Warszawie. Aby pokonać niemiecką załogę, powstańcy podpalali budynek za pomocą miotaczy ognia, zrobionych ze strażackich motopomp. Ostatecznie PAST-ę powstańcy zdobyli 20 sierpnia. Do polskiej niewoli dostało się ponad 110 niemieckich żołnierzy.
Podkreśliła, że zdobycie PAST-y, które było wielkim osiągnięciem powstańców, okupione było śmiercią co najmniej 60 żołnierzy AK. "PAST-a została w naszych rękach do końca powstania" - dodała z dumą.
Podczas uroczystości - w asyście honorowej Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego - odegrano hymn narodowy i złożono wieńce m.in. od przedstawicieli MON, stołecznego magistratu, Instytutu Pamięci Narodowej i Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Kwiaty składali także harcerze i mieszkańcy Warszawy.
Od początku powstania żołnierze AK podejmowali próby zdobycia gmachu PAST-y, obsadzonego przez niemieckich snajperów. PAST-a była przed wojną drugim po Prudentialu najwyższym budynkiem w Warszawie. Aby pokonać niemiecką załogę, powstańcy podpalali budynek za pomocą miotaczy ognia, zrobionych ze strażackich motopomp. Ostatecznie PAST-ę powstańcy zdobyli 20 sierpnia. Do polskiej niewoli dostało się ponad 110 niemieckich żołnierzy.
W rozmowie z PAP Janusz Jakubowski ps. Sokół, były żołnierz batalionu "Kiliński" podkreślił, że Polacy zdobywając PAST-ę odnieśli nie tylko zwycięstwo militarne, ale także moralne. "Niemal do końca powstania Niemcy nie uznawali nas za żołnierzy. Po dostaniu się do ich niewoli zabijali nie tylko nas, ale także kobiety i dzieci. Ale gdy niemieccy żołnierze poddali się i wychodzili z PAST-y, to nie daliśmy się ponieść zemście i potraktowaliśmy ich tak jak ludzi" - wspominał Jakubowski.
Ceremonię przy gmachu PAST-y, w której obecnie mieści się m.in. Fundacja Polskiego Państwa Podziemnego, poprzedziła msza św. w intencji poległych żołnierzy batalionu "Kiliński" oraz ich dowódcy rtm. "Leliwy" - Henryka Leliwy-Roycewicza, która odbyła się w Kościele Wszystkich Świętych przy Pl. Grzybowskim.
Po uroczystości jej uczestnicy mogli posłuchać koncertu "Pocztówka z Powstania" zespołu Rafał Grząka Band oraz obejrzeć m.in. film "Baczyński" o życiu i twórczości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
Poza zdobyciem PAST-y batalion "Kiliński" wsławił się także zdobyciem Prudentialu i Poczty Głównej. W czasie powstania warszawskiego oddział ten po napływie ochotników osiągnął stan ok. 2 tys. żołnierzy (w godzinie "W" batalion liczył ok. 900 żołnierzy; uzbrojonych było ok. 10 proc. z nich). Batalion "Kiliński" był niepokonany; do końca powstania, do momentu kapitulacji, jego żołnierze utrzymali się na zdobytych pozycjach.
"Wszystkie obiekty zajęte przez Niemców przed powstaniem warszawskim, zlokalizowane na terenie działania batalionu, zostały zdobyte i utrzymane do końca powstania, nawet wtedy, gdy zostały obrócone w ruiny" - pisał o batalionie prezes Światowego Związku Żołnierzy AK ppłk Czesław Cywiński (zginął w 2010 r. w katastrofie smoleńskiej). Batalion "Kiliński" walcząc podczas powstania w Śródmieściu poniósł dotkliwe straty: ponad 500 poległych, ponad tysiąc rannych, z których niektórzy ranni byli dwu-, a nawet trzykrotnie. (PAP)
nno/ mrt/