Ponieważ Niemcy nie chcą rozmawiać o reparacjach za zniszczenia dokonane przez nich w czasie II wojny światowej, Polska powinna pozwać ich przed międzynarodowy trybunał – mówił PAP w wywiadzie w sierpniu Daniel Kawczynski, brytyjski poseł polskiego pochodzenia.
Minister spraw zagranicznych prof. Zbigniew Rau podpisał w poniedziałek notę dyplomatyczną w sprawie reparacji, która zostanie przekazana dyplomacji niemieckiej. To kolejny krok, podejmowany przez polski rząd na drodze do otrzymania reparacji wojennych od Niemiec. Wcześniej, 1 września na Zamku Królewskim w Warszawie zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Oszacowano je na 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów zł.
Kawczynski zaznaczył, że im poważniej polskie władze podejdą do kwestii reparacji - przeznaczając adekwatne środki na prawników - tym szybciej ta sprawa zostanie rozwiązana.
"Czas ucieka, rozpaczliwie ucieka, bo to pokolenie Niemców i Polaków, które ma lepszą świadomość tego długu niż nasze pokolenie, odchodzi. Uważam, że polski rząd powinien pójść z tym do międzynarodowego trybunału i przed nim pozwać Niemcy. Bo jest absolutnie jasne, że nie będą oni tolerować żadnych dyskusji na ten temat, zasłaniając się porozumieniem podpisanym w 1953 r. przez (Bolesława) Bieruta, który nie miał żadnej legitymacji, by reprezentować polski naród. Jeśli negocjacje zawodzą, trzeba szukać innych środków i zdecydowanie zachęcałbym polski rząd do pozwania Niemców przed międzynarodowym sądem" - powiedział w rozmowie z PAP Kawczynski, który wielokrotnie wskazywał, zarówno w Izbie Gmin, jak i w artykułach prasowych, na fakt, że Polska mimo największych zniszczeń, których doznała, nie otrzymała żadnych reparacji od Niemiec.
Uprzedzając ewentualne kontrargumenty, że obecny czas, gdy trwa wojna na Ukrainie i potrzebna jest jedność Zachodu, nie jest właściwym momentem na składanie pozwu przeciw Niemcom, Kawczynski podkreślił, że zdecydowanie się z tym nie zgadza. "Zawsze słyszymy, że to nie jest właściwy moment i trzeba to odłożyć. Pamiętam, kiedy w 1989 r. Polska odzyskała wolność, pierwszym przywódcą, który przyjechał, był Helmut Kohl i wówczas wygłaszano w Polsce opinie: nie, to nie jest właściwy moment, żeby podnosić tę sprawę, bo potrzebujemy zachodniej pomocy. To samo było w czasie procesu wchodzenia do NATO, a później w czasie akcesji do Unii Europejskiej. Wygląda, że stale są uzasadnienia, że tej kwestii nie należy podnosić w danym momencie, bo spowoduje to jakieś komplikacje. Jeśli trzymać się dalej tej logiki, to nigdy się to nie stanie i największa niesprawiedliwość wobec Polski od ponad stu lat zostanie zapomniana i nierozwiązana" - przekonywał.
Kawczyński ocenił, że sytuacja, w której Niemcy zamierzają wypłacić Namibii odszkodowania za okupację tego terytorium - wówczas znanego jako Niemiecka Afryka Południowo-Zachodnia - a jednocześnie odmawiają rozmów o tym z Polską, którą kompletnie zniszczyli, jest "niedorzeczna". "To jest hipokryzja na ogromną skalę, bo Niemcy, jeśli im to pasuje, są gotowi do podjęcia negocjacji z Namibijczykami, ale jeśli im nie pasuje, nie zrobią tego. Oczywiście do tych podwójnych standardów przyczynia się fakt, że reparacje dla Namibii są tylko ułamkiem tego, co byłoby konieczne w przypadku Polski" - zaznaczył brytyjski poseł.
Odnosząc się do słów prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, że uzyskanie reparacji od Niemiec będzie długą drogą, brytyjski poseł ocenił, iż nie musi tak być. "Jeśli wystarczające środki zostaną na to przeznaczone, ona nie musi być długa. Będzie dłuższa, jeśli mniej środków, mniej zasobów ludzkich i mniej uwagi temu zostanie poświęcone. Zatem można ją uczynić dłuższą lub krótszą w zależności od tego, ile zasobów się przeznaczy na prawników, do jakiego sądu to złożyć itp. Ale w innych sprawach rozstrzyganych przez międzynarodowy arbitraż widać, że to wcale nie musi zajmować wiele czasu" - powiedział.
Reprezentujący rządzącą Partię Konserwatywną Kawczynski jest jedynym obecnie posłem do Izby Gmin mającym polskie pochodzenie. Urodził się w 1972 r. w Warszawie, do Wielkiej Brytanii przyjechał w wieku sześciu lat. W Izbie Gmin zasiada od 2005 r.
bjn/ adj/ kgod/
arch.