Polskie prokuratury prowadzą obecnie ponad 2,4 tys. postępowań dotyczących prześladowania chrześcijan, wobec 163 w roku 2015 – poinformował na Jasnej Górze wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. „Skala wzrostu dyskryminacji, agresji wobec wiernych jest gigantyczna” – ocenił.
Wiceszef resortu sprawiedliwości, pełnomocnik rządu ds. praw człowieka był jednym z uczestników konferencji pt. "Prześladowany – jak katolik", zorganizowanej w sobotę w jasnogórskim Bastionie św. Barbary przez Akcję Katolicką trzech diecezji: warszawskiej, częstochowskiej i świdnickiej.
W czerwcu tego roku Solidarna Polska rozpoczęła zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem "W obronie wolności chrześcijan" – dotychczas inicjatywę poparło ok. 400 tys. osób. Wcześniej, wiosną, politycy SP złożyli w Sejmie projekt zmian m.in. w art. 195 i 196 Kodeksu karnego, które – w intencji inicjatorów – mają umożliwić skuteczne karanie sprawców przestępstw przeciwko katolikom i miejscom kultu religijnego.
Podczas sobotniej konferencji wiceminister Warchoł przytoczył dane, zgodnie z którymi w ciągu minionych siedmiu lat liczba prokuratorskich postępowań w sprawach prześladowania chrześcijan wzrosła o ok. 1400 procent – obecnie takich spraw jest w prokuraturach 2435. Warchoł oszacował przy tym, że zgłaszanych jest jedynie 5 proc. aktów agresji wobec chrześcijan.
Według wiceministra, takie akty agresji nie zdarzają się tylko w Polsce. Według danych OBWE – jak mówił - jedna czwarta przestępstw z nienawiści to przestępstwa przeciwko chrześcijanom, zaś w 2020 r. zanotowano wzrost takich incydentów o 70 proc. wobec poprzedniego roku. W Polsce – według raportu OBWE – w 2020 r. tego typu ataków było 280, wobec 72 rok wcześniej.
"To są niszczone krzyże, kościoły; to są ludzie prześladowani w internecie" – wyliczał Marcin Warchoł, przytaczając przykłady takich przestępstw, jak np. zniszczenie drogi krzyżowej w Jerzmanowicach.
"Do tego dochodzi spychanie chrześcijan na margines życia społecznego w wielu obszarach" – dodał wiceminister sprawiedliwości, jako przykład podając rezygnację z konkursu o tematyce biblijnej w szkole w Łodzi czy zdjęcie ze ściany krzyża w szkole w Szczecinie.
"Jeżeli nie postawimy temu tamy, to za chwileczkę chrześcijanie w swoim kraju będą tratowani jak sekciarze. Absolutnie nie możemy milczeć. Prawem nie tylko wiernych, ale wszystkich miłujących wolność, jest powiedzenie wyraźnie: +nie+" – podkreślił Warchoł, oceniając, że dziś narzędziem ataków "agresorów i współczesnych barbarzyńców" jest ułomne w tym zakresie prawo.
"Dlatego prawo powinno być również wykorzystane do obrony wartości dla nas najświętszych. Nie można milczeć obojętnie, nie można stać i przyglądać się, gdy są deptane najważniejsze dla nas wartości. Dlatego stwierdziliśmy, że musimy to prawo zmienić" – tłumaczył wiceminister sprawiedliwości, wyjaśniając powody przygotowania przez Solidarną Polskę obywatelskiego projektu ustawy, pod którym obecnie zbierane są podpisy.
Jak mówił, obecnie sądy uniewinniają sprawców np. kolportowania wizerunku Matki Bożej w tęczowej aureoli, uznając, że nie obraża to wszystkich chrześcijan. Stąd m.in. projekt zmiany art. 196 kodeksu karnego, który mówi o obrażaniu uczuć religijnych poprzez niszczenie przedmiotów kultu religijnego czy znieważanie miejsc kultu.
"Usuwamy stwierdzenie o obrazie uczuć wiernych (…). Kto niszczy kościół, krzyż, figurkę - będzie karany, niezależne od tego czy obraził czyjeś uczucia czy nie (…). Wandal jest wandalem, barbarzyńca jest barbarzyńcą, niezależnie od tego, czy kogoś obraża czy nie obraża" – tłumaczył Marcin Warchoł.
Podkreślił, że prawo musi bronić wolność religijną. "Wolność religijna dla wiernych jest najważniejsza ze wszystkich praw obywatelskich, prowadzi ona bowiem do zbawienia. Wszystkie pozostałe prawa – swoboda wypowiedzi, swoboda zgromadzeń - mają wymiar horyzontalny. To jedyne prawo, jakim jest wolność religijna, ma wymiar wertykalny - prowadzi do zbawienia, dlatego nie można go ograniczać" – mówił wiceminister.
Jak zauważył, polskie przepisy dają każdemu prawo wyznawania religii prywatnie lub publicznie, nie będąc niepokojonym. "Tymczasem mamy do czynienia właśnie z gigantycznym atakiem na religię, dyskryminacją, prześladowaniem, wyszydzaniem osób z powodu wyznawanych przez nich religii – i to właśnie religii chrześcijańskiej" – ocenił polityk.
Propozycje zmian prawnych zmierzają również do wykreślenia z art. 195 kodeksu karnego konieczności "złośliwego" działania w przypadku osób zakłócających nabożeństwa czy wkraczających do kościołów. "Wykreślamy złośliwość jako barierę do skutecznego karania tych, którzy zakłócają nabożeństwa" – tłumaczył Warchoł.
Wiceminister nie zgodził się z argumentem, że Kościół w swoim działaniu powinien ograniczać do apelowania do sumień, zamiast do działań na rzecz zmiany prawa. Podkreślił konieczność respektowania tego prawa przez sądy. "Dlatego tak ważna jest też reforma sądownictwa – żeby po prostu sędziowie byli wymieniani; ci zdemoralizowani - usuwani z zawodu, a powoływani ci ludzie, którzy bronią prawa naturalnego, bronią najważniejszych dla nas wartości" – powiedział Warchoł.
"Jeżeli (…) nie będziemy bronić tych najświętszych dla nas wartości - to w tym momencie dochodzi do utraty suwerenności przez naród, a to jest bardzo niebezpiecznie" – ocenił wiceminister sprawiedliwości.
Warchoł nie zgodził się z podawanymi często argumentami, że prześladowanie chrześcijan to pojedyncze przypadki. Podkreślał też, że państwo neutralne światopoglądowe nie oznacza państwa laickiego oraz nie może oznaczać zgody na "wyrzucanie Pana Boga z przestrzeni publicznej". Wiceminister nie zgodził się też z tym, że działanie w obronie praw chrześcijan może osłabić Kościół. Apelował, by świeccy reagowali na wszystkie przypadki dyskryminacji.(PAP)
mab/ mark/