20 lat temu, 17 października 2002 r. zmarła Alina Pienkowska, współautorka 21 postulatów strajków z sierpnia 1980 r., działaczka Wolnych Związków Zawodowych i „Solidarności”. Uważana jest, obok Anny Walentynowicz, za jedną z czołowych kobiet opozycji antykomunistycznej.
Alina Pienkowska, z domu Pabijan urodziła się 12 stycznia 1952 r. w rodzinie przybyłej do Gdańska z Małopolski. Jej ojca przyciągnęła do miasta praca w stoczni oraz perspektywa awansu społecznego. Miała młodszą siostrę i dwóch młodszych braci. Po ukończeniu liceum rozpoczęła naukę w Pomaturalnym Medycznym Studium Zawodowym w Gdańsku. We wrześniu 1973 r. rozpoczęła pracę w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku, a dwa lata później przeniosła się do Przemysłowego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Stoczni Gdańskiej. W 1977 r. rozpadło się jej małżeństwo z licealnym kolegą Piotrem Pienkowskim. Dzięki rodzinie Alina, wraz z trzyletnim synem, wyjechała do stryja mieszkającego w Wielkiej Brytanii.
Do Polski powróciła po kilku miesiącach. Niemal natychmiast zaangażowała się w działalność rodzących się Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Z podziemnego „Robotnika Wybrzeża” dowiedziała się o ich istnieniu i jednym z liderów – Bogdanie Borusewiczu. Spotkała się z nim, aby poinformować o trudnych warunkach pracy stoczniowców. Borusewicz uznał, że Pienkowska nie wzbudzając podejrzeń może docierać do tysięcy robotników tego zakładu. Szybko stała się jedną z najważniejszych działaczek powstającego podziemnego ruchu związkowego. „Ta delikatna kobieta szybko wyrobiła sobie w WZZ własną pozycję, stała się równorzędnym partnerem. Wokół rewizje, aresztowania, prowokacje, a ona – jakby nigdy nic – robiła swoje” – wspominał Krzysztof Wyszkowski.
18 sierpnia 1978 r. bezpieka rozpoczęła inwigilację pielęgniarki ze Stoczni Gdańskiej. Szczególną uwagę sił bezpieczeństwa przyciągnęła, gdy Borusewicz zlecił jej dystrybucję ulotek wzywających do upamiętnienia robotników zamordowanych przez władze w grudniu 1970 r. SB przygotowywała prowokację wymierzoną w jej byłego męża, który miał obciążyć Alinę zeznaniami dotyczącymi zaniedbywania opieki nad synem. Piotr Pienkowski, sam zaangażowany w działalność WZZ, zdecydowanie odmówił udziału w prowokacji. Pod koniec 1978 r. w związku z działalnością w WZZ Pienkowska została przeniesiona do przychodni przy Zakładach Okrętowych Urządzeń Elektrycznych i Automatyki Elmor. Wiosną następnego roku, dzięki decyzji Sądu Pracy, wróciła do stoczniowej przychodni.
Nazwisko Aliny Pienkowskiej znalazło się na liście podpisów pod apelem o przywrócenie do pracy Anny Walentynowicz. Również ona poinformowała świat o rozpoczęciu strajku w Stoczni Gdańskiej. Widząc pochód stoczniowców, wzywających do przyłączenia się do strajku, zadzwoniła do lidera KSS „KOR” Jacka Kuronia, który przekazał tę informację do Radia Wolna Europa. Po wynegocjowaniu pierwotnego porozumienia załogi z dyrekcją stoczni, gdy robotnicy rozchodzili się do domów, wraz z Anną Walentynowicz próbowała powstrzymać zakończenia strajku. Ostatecznie na terenie SG pozostało kilkaset osób, które rozpoczęły strajk solidarnościowy z innymi strajkującymi zakładami, a następnie utworzyły Międzyzakładowy Komitet Strajkowy.
W nocy z 16 na 17 sierpnia Alina Pienkowska wraz z lekarką Barbarą Przedwojską przygotowała treść szesnastego postulatu Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Postulat, do którego sporządziły trzydzieści załączników, brzmiał: „Poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni opiekę medyczną osobom pracującym”. Była bardzo aktywna w czasie dyskusji prowadzonych w ramach MKS i negocjacji z delegacją rządową. „(…) miała własne zdanie. Komisja rządowa truchlała, gdy Alina zabierała głos, bo mówiła bardzo emocjonalnie. Już nie była nieśmiała, już nie zaczynała, jak kiedyś każdego zdania od: +Ja bardzo przepraszam, ale…+ , co tak strasznie denerwowało Andrzeja Gwiazdę. Dojrzała i wiedziała czego chce, a miłość Bogdana dodawała jej odwagi i pewności siebie. Ludziom się to podobało, bili jej brawo” – wspominał Jerzy Borowczak. W 1980 r. Alina Pienkowska i Bogdan Borusewicz byli jedną z najbardziej znanych par powstającej „Solidarności”.
Już 12 grudnia 1981 r, a więc jeszcze przed oficjalnym wprowadzeniem stanu wojennego, Pienkowska została zatrzymana przez milicję. Początkowo została internowana w Strzebielinku i areszcie w Gdańsku, a następnie Bydgoszczy-Fordonie (tu w jednej celi z Anną Walentynowicz spędziła Wigilię) i Gołdapi. Wyszła na wolność w lipcu 1982 r.
Odpowiadała również za porządek na terenie stoczni. „Gromadziła wyżywienie, które ludzie przynosili do stoczni. Otworzyła punkt przyjmowania darów i pilnowała, by Międzyzakładowy Komitet Strajkowy miał dostęp do radiowęzła” – wspominała po latach Anna Walentynowicz. Podczas końcowych rozmów z wicepremierem Mieczysławem Jagielskim zażądała uwolnienia aresztowanego kilka dni wcześniej drukarza wydawnictw opozycyjnych. Władze spełniły to żądanie i po kilkunastu godzinach uwolniły Mirosława Chojeckiego i kilku innych działaczy opozycji.
W ostatnich minutach przed oficjalnym zakończeniem strajku, 31 sierpnia 1980 r., wiceprzewodniczący MKS Bogdan Lis wraz z Aliną Pienkowską wykonali kopię porozumienia podpisanego przez robotników i delegację rządową. Skopiowali ten dokument, kiedy trwały jeszcze przemówienia Lecha Wałęsy i wicepremiera Mieczysława Jagielskiego. Tekst Porozumień Sierpniowych oboje ukryli następnie u znajomych Lisa, mieszkających w jednym z przystoczniowych bloków. Jak tłumaczył Lis w wywiadzie dla PAP w 2005 r. zrobili to z obawy, że „po zakończeniu strajku może ktoś na nas napaść, zabrać ten oryginał porozumienia, a potem powiedzą, że niczego nie podpisaliśmy”.
Po strajku Pienkowska została przewodniczącą komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” w przystoczniowej przychodni, a jeszcze jesienią 1980 r. stanęła na czele Krajowej Sekcji Służby Zdrowia związku. W czasie „karnawału Solidarności” wielokrotnie uczestniczyła w negocjacjach dotyczących podwyżek dla pracowników służby zdrowia. „Stała się postrachem partyjnej i solidarnościowej nomenklatury. Była uparta jak cholera. Uprzedzała się do ludzi. Czasem była niesprawiedliwa. Krótko mówiąc: nie była aniołem” – wspominał Piotr Mierzewski, wówczas członek Krajowej Sekcji Służby Zdrowia NSZZ „Solidarność”. Pod koniec legalnego funkcjonowania „Solidarności”, wraz z Bogdanem Borusewiczem, coraz krytyczniej spoglądali na działania władz związku i ekspertów otaczających Lecha Wałęsę. „Związek nie ma praktycznie żadnej koncepcji. Każda proponowana alternatywa jest przeciw Związkowi. Rządzą nim praktycznie eksperci, członkom pozostawia się 2-3 godziny na konsultację i to kierownictwu Związku, nie pytając nigdy o zdanie dołów związkowych. Stocznia Gdańsk wyrzuciła p. Walentynowicz z Komisji Zakładowej. Dlaczego przewodniczącego Związku nie stać na rozmowę z p. Walentynowicz?” – mówiła na II posiedzeniu Walnego Zjazdu Delegatów Regionu Gdańskiego w listopadzie 1981 r. Po przemówieniu złożyła rezygnację z członkostwa w Zarządzie Regionu.
Już 12 grudnia 1981 r, a więc jeszcze przed oficjalnym wprowadzeniem stanu wojennego, Pienkowska została zatrzymana przez milicję. Początkowo została internowana w Strzebielinku i areszcie w Gdańsku, a następnie Bydgoszczy-Fordonie (tu w jednej celi z Anną Walentynowicz spędziła Wigilię) i Gołdapi. Wyszła na wolność w lipcu 1982 r.
Po wyjściu z internowania Pienkowska organizowała mieszkania dla działaczy podziemia antykomunistycznego, między innymi wciąż ukrywającego się Bogdana Borusewicza. W 1984 r. urodziła się ich córka Kinga. 23 grudnia tego samego roku ksiądz Stanisław Bogdanowicz z Gdańska udzielił im potajemnego ślubu. Ceremonia odbyła się w mieszkaniu jej brata Antoniego. Borusewicz ukrywał się do stycznia 1986 r., gdy został aresztowany przez milicję. We wrześniu został zwolniony na mocy amnestii.
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych Alina Pienkowska była współorganizatorką Fundacji Społecznej Solidarności. Od grudnia 1986 r. zasiadała w Komisji Interwencji i Praworządności „S”, kierowanej przez Zofię i Zbigniewa Romaszewskich. W maju i sierpniu 1988 r. była zaangażowana w strajki w Stoczni Gdańskiej. W 1989 r. odmówiła udziału w rozmowach okrągłego stołu. „Skład delegacji (opozycji–przyp. PAP) był ustalany przez kolegów z Warszawy. Uważam, że to nie w porządku wobec ludzi, którzy przez cały stan wojenny pracowali na rzecz zmian” – argumentowała na początku przełomowego roku 1989. Pienkowska wolała zaangażować się w odbudowę struktur ponownie zalegalizowanej „Solidarności”. Do 1991 r. była członkiem władz gdańskich struktur zawiązku. Odmówiła propozycji objęcia teki ministra zdrowia w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego.
Jesienią 1991 r. Pienkowska uzyskała mandat senatorski z listy Unii Demokratycznej. Zdobyła ogromną liczbę ponad 200 tysięcy głosów. Po klęsce wyborczej obozu solidarnościowego w 1993 r. wycofała się z ogólnopolskiej polityki. Wróciła do pracy w przychodni Stoczni Gdańskiej.
W latach 1998-2002 była radną miasta Gdańska. W 2000 r. wraz z innymi sygnatariuszami Porozumień Sierpniowych została honorowym obywatelem miasta Gdańska. 17 października 2002 r. zmarła na chorobę nowotworową. Została pochowana na cmentarzu Srebrzysko. „Alinka była diamentem, który spotkałem na swojej drodze” – powiedział w czasie uroczystości jej mąż Bogdan Borusewicz.
W 2006 r. została pośmiertnie odznaczona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ aszw/