Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w środę, że udaje się 14 lipca do Łucka na Ukrainie na obchody 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej, bo chce wypełnić polityczną treścią niedawne wspólne oświadczenie biskupów polskich i ukraińskich w tej sprawie.
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zadeklarował z kolei wolę wspólnego działania na rzecz pojednania obu narodów. "Cokolwiek będziemy robić, wszystko będziemy robić razem i będzie to skierowane na pojednanie naszych narodów. Co jest bardzo ważne: te działania będą skierowane na przyszłość, na młodzież" - oświadczył ukraiński prezydent.
Zapowiedział, że z Komorowskim przygotowują wspólnie komunikat dotyczący zbrodni wołyńskiej, który zostanie opublikowany w przededniu rocznicy tych tragicznych zdarzeń.
"Wybieram się 14 lipca na uroczystości organizowane przez Kościół katolicki, ale z obecnością i współdziałaniem innych Kościołów na terenie Wołynia, na uroczystości związane z 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej" - poinformował Komorowski na wspólnej konferencji prasowej prezydentów.
Komorowski i Janukowycz spotkali się w środę w Wiśle, gdzie tego dania zakończyły się rozmowy prezydentów Grupy Wyszehradzkiej (V4) - Polski, Czech, Słowacji i Węgier: Komorowskiego, Milosza Zemana, Ivana Gaszparovicza i Janosa Adara z głową ukraińskiego państwa.
"Wybieram się 14 lipca na uroczystości organizowane przez Kościół katolicki, ale z obecnością i współdziałaniem innych Kościołów na terenie Wołynia, na uroczystości związane z 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej" - poinformował Komorowski na wspólnej konferencji prasowej prezydentów.
"Chcę tam jechać między innymi dlatego, aby podtrzymać szczególnie dobry klimat, dobre wspólne przeżywanie tej bolesnej rocznicy, które związane jest z niedawnym przyjazdem do Polski arcybiskupa Światosława (Szewczuka), głowy Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie" - zaznaczył Komorowski.
Jak dodał, będzie w Łucku ponieważ, "bardzo by chciał klimat stworzony wspólnym oświadczeniem biskupów wypełnić także i aktywnością polityczną".
Prezydent podkreślił, że wizyta ukraińskich biskupów w Polsce miała doniosłe znaczenie. "Przyniosła miedzy innymi wspólną deklarację Kościoła katolickiego i greckokatolickiego, która może otworzyć zupełnie nowe perspektyw dla pojednanie polsko-ukraińskiego" - ocenił prezydent.
Zwierzchnicy Kościołów z Polski i Ukrainy w podpisanej w ubiegłym tygodniu w Warszawie deklaracji w 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej zaapelowali m.in. o wzajemne przebaczenie win i pojednanie narodów. Deklarację podpisali m.in. abp Światosław Szewczuk w imieniu ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego oraz abp Józef Michalik w imieniu Kościoła katolickiego w Polsce.
Komorowski poinformował też, że rozmawiał z Janukowyczem o jego obecności na uroczystościach w Łucku. "Wiem, że są przeszkody natury absolutnie obiektywnej utrudniające jemu obecność w Łucku, ale jednocześnie uzyskałem zapewnienie, że w Łucku w czasie tych uroczystości państwo ukraińskie będzie reprezentowane na odpowiednim poziomie przez kogoś innego" - powiedział polski prezydent.
"Umówiliśmy się, że będziemy jeszcze tę rozmowę kontynuowali, że postaramy się jako prezydenci zaznaczyć nasze osobiste, a także urzędów prezydenckich zaangażowanie w proces pojednania polsko-ukraińskiego przy okazji wspólnego przeżywanie dramatu z czasów II wojny światowej" - zaznaczył Komorowski.
"Chcę tam jechać między innymi dlatego, aby podtrzymać szczególnie dobry klimat, dobre wspólne przeżywanie tej bolesnej rocznicy, które związane jest z niedawnym przyjazdem do Polski arcybiskupa Światosława (Szewczuka), głowy Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie" - zaznaczył Komorowski.
Wyraził też przekonanie, że uda się przeprowadzić dialog i pojednanie polsko-ukraińskie w taki sposób, że nikt nie będzie się czuł w sposób celowy zraniony.
14 lipca w Łucku na Ukrainie odbędą się uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni wołyńskiej w związku z przypadającą w tym roku 70. rocznicą mordów UPA.
Mszy św. ma przewodniczyć arcybiskup lwowski obrządku łacińskiego Mieczysław Mokrzycki. Według informacji PAP dla polskiego prezydenta ważne jest także to, że na uroczystość zaproszono przedstawicieli Kościołów prawosławnych na Ukrainie.
Ceremonia ma upamiętnić śmierć Polaków, zamordowanych w latach 1943-45 przez Ukraińską Armię Powstańczą i miejscową ludność ukraińską. Podczas uroczystości mają być upamiętnieni także ci Ukraińcy, którzy podczas rzezi wołyńskiej z narażeniem życia ratowali Polaków.
Przedstawiciele ukraińskiej partii Swoboda uznali niedawno, że wizyta prezydenta Komorowskiego na Wołyniu jest obecnie niepożądana i może doprowadzić do zaostrzenia stosunków z Ukrainą.
W 2013 r. mija 70. rocznica masowych zbrodni popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości.
Dla polskich historyków tzw. rzeź wołyńska z lat 1943-44, która swoim zasięgiem objęła także tereny południowo-wschodnich województw II RP, była ludobójczą czystką etniczną liczącą ponad 100 tys. ofiar (są też szacunki mówiące o ok. 120-130 tys. ofiar).
Dla badaczy z Ukrainy zbrodnia ta była konsekwencją wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Ukraińcy podkreślają, że w czasie II wojny światowej obie strony popełniały zbrodnie wojenne, ponieważ polska partyzantka podejmowała akcje odwetowe. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi. (PAP)
mzk/ mok/ mag/