Dla mnie ważne jest w tym zdjęciu, że pamięć o Powstańcach żyje. To, co możemy dla nich zrobić, to przekazywać tę pamięć następnym pokoleniom - powiedziała PAP Monika Szymaszek, laureatka Grand Prix konkursu fotograficznego Pamięć „W” kadrze zorganizowanego przez Muzeum Powstania Warszawskiego.
PAP: W jakich okolicznościach wykonała pani nagrodzone zdjęcie?
Monika Szymaszek: Zdjęcie wykonałam 1 sierpnia podczas obchodów 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, dokładnie o godzinie 17 na skrzyżowaniu Żwirki i Wigury oraz Racławickiej na Ochocie. To były lokalne obchody, na które zaprosiliśmy Powstańca - Mariana Łyczkowskiego "Żwira" i to właśnie on jest bohaterem tej fotografii.
Monika Szymaszek: Zdjęcie wykonałam 1 sierpnia podczas obchodów 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, dokładnie o godzinie 17 na skrzyżowaniu Żwirki i Wigury oraz Racławickiej na Ochocie. To były lokalne obchody, na które zaprosiliśmy Powstańca - Mariana Łyczkowskiego "Żwira" i to właśnie on jest bohaterem tej fotografii.
PAP: Jakie jest źródło pani fascynacji Powstaniem Warszawskim?
Monika Szymaszek: Od kilku pokoleń jestem warszawianką, moi dziadkowie i pradziadkowie przeżyli II wojnę światową i Powstanie Warszawskie. Moja babcia, która urodziła się w przeddzień wybuchu wojny i przeżyła Powstanie jako kilkuletnia dziewczynka zafascynowała mnie opowieściami. Przez lata byłam harcerką ZHP. To sprawiło, że obchody rocznic Powstania był dla mnie zawsze szczególnym wydarzeniem. Wiązało się to z pełnieniem warty na Powązkach, odwiedzaniem miejsc upamiętniających ofiary wojny. Jako nastoletnią dziewczynę zaczęło mnie to fascynować. Słuchałam opowieści Powstańców, odwiedzałam ich w domach i szpitalach i to był fragment historii mojego miasta, który trafił do mojego serca. Czytam książki i oglądam filmy, które dotyczą Powstania. Wielokrotnie zwiedzałam Muzeum Powstania Warszawskiego. Od kilkunastu lat 1 sierpnia to dzień, w którym zawsze jestem w Warszawie, choć jest to przecież środek sezonu urlopowego. Nie wyobrażam sobie, abym mogła spędzić ten dzień gdzie indziej niż w Warszawie.
PAP: Czy fotografią zajmuje się pani zawodowo czy też jest to pasja, hobby?
Monika Szymaszek: Fotografowanie to pasja, która zawsze była obecna w moim życiu. Mój dziadek był pasjonatem fotografii, pamiętam jak wywoływał zdjęcia w łazience, urządzając w niej ciemnię. Nigdy jednak nie myślałam, że to może być mój zawód. Starałam się robić fajne zdjęcia z wakacji, sama też lubię stawać przed obiektywem. Bardzo wiele radości przyniosły mi słowa jury konkursu, żeby nie wyrzucać sobie, że jestem amatorką i że to moje zdjęcie przebiło się przez wiele innych zdjęć, w tym także zdjęć wykonanych przez zawodowych fotografów.
PAP: Jakim aparatem wykonała pani nagrodzone zdjęcie?
Monika Szymaszek: To była cyfrowa lustrzanka japońskiej produkcji, sprzęt bardzo dobrej klasy. W tej historii piękne jest to, że to zdjęcie zrobiłam pożyczonym aparatem. Moją lustrzankę straciłam wcześniej w losowym wypadku, więc pożyczyłam aparat, którego wcześniej nie znałam. Miałam go przetestować i przy okazji wykonałam właśnie to zdjęcie. Tym bardziej jest miło, gdy pomyślę, że to był trochę przypadek. Zamarzyłam o tym, by szersza publiczność zobaczyła tę fotografię, by zobaczyli je Powstańcy, którzy mają jeszcze siłę, by pojawić się na mieście.
Monika Szymaszek: Za banerem stoją młodzi ludzie, którzy organizują obchody, a baner wykonali własnoręcznie. Były to ostatnie sekundy "Godziny W" - gdy wykonywałam zdjęcie oni stali na skrzyżowaniu, krzyczeli "Cześć i chwała bohaterom" i w tym momencie pan Łyczkowski "Żwir" zasalutował im do tych słów. Zamieściłam je 1 sierpnia w mediach społecznościowych, nie myśląc nawet o zgłaszaniu go do konkursu. Podpisałem je zdaniem "Warszawo! Jesteś przepastną kroniką wspomnień, których nie oddamy nikomu". Dla mnie ważne jest w tym zdjęciu, że pamięć o Powstańcach żyje. To, co możemy dla nich zrobić, to pamiętać o nich i przekazywać tą pamięć następnym pokoleniom.
PAP: Powstaniec, który salutuje młodym ludziom z banerem "Pamiętamy". Trudno o bardziej wymowne, plakatowe wręcz ujęcie tematu, a jednocześnie bez zbędnego patosu, bez przegadania tematu…
Monika Szymaszek: Taki był właśnie pomysł. Za banerem stoją młodzi ludzie, którzy organizują obchody, a baner wykonali własnoręcznie. Były to ostatnie sekundy "Godziny W" - gdy wykonywałam zdjęcie oni stali na skrzyżowaniu, krzyczeli "Cześć i chwała bohaterom" i w tym momencie pan Łyczkowski "Żwir" zasalutował im do tych słów. Zamieściłam je 1 sierpnia w mediach społecznościowych, nie myśląc nawet o zgłaszaniu go do konkursu. Podpisałem je zdaniem "Warszawo! Jesteś przepastną kroniką wspomnień, których nie oddamy nikomu". Dla mnie ważne jest w tym zdjęciu, że pamięć o Powstańcach żyje. To, co możemy dla nich zrobić, to pamiętać o nich i przekazywać tą pamięć następnym pokoleniom.
Rozmawiał Maciej Replewicz (PAP)
mr/ pat/