Dyrektor Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu Ireneusz Piotr Maj (L), rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak (2L), historyk Tadeusz Płużański (2P) oraz prezes zarządu Polskiej Grupy Energetycznej Wojciech Dąbrowski (P) podczas debaty "Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi". Fot. PAP/R. Zawistowski
80 lat temu Niemcy germanizowali polskie dzieci – tak jak teraz robi to Moskwa na wschodzie Ukrainy, gdzie trwa kradzież dzieci, aby zrobić z nich Rosjan – powiedział w Łodzi Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak podczas debaty o niemieckim obozie koncentracyjnym dla dzieci.
W Muzeum Dzieci Polskich (MDP) w Łodzi – ofiar totalitaryzmu odbyła się w czwartek debata o niemieckim obozie koncentracyjnym dla dzieci przy ulicy Przemysłowej. Prowadzący spotkanie publicysta historyczny Tadeusz Płużański zwrócił uwagę, że przez lata trwała zmowa milczenia wobec najmłodszych więźniów III Rzeszy. "W czasach pogardy, w czasach totalitaryzmów niemieckiego a potem sowieckiego nie można było o tym mówić" - przypomniał.
Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak zaznaczył, że mali więźniowie zamordowani przez Niemców oraz borykający się z traumą ocaleni z koncentracyjnego obozu dla najmłodszych, to nie jedyne nieletnie ofiary reżimów totalitarnych. "Historia zatoczyła koło. 80 lat temu Niemcy wywozili niektórych małych Polaków do III Rzeszy i germanizowali polskie dzieci, tak jak teraz robi to Moskwa na wschodzie Ukrainy, gdzie dosłownie trwa kradzież dzieci, aby zrobić z nich Rosjan" - podkreślił Pawlak.
Współautorzy raportu dotyczącego polskich stratach wojennych podczas II wojny światowej prof. Jan Jacek Sztaudynger i prof. Paweł Baranowski przypomnieli, że na 5 mln 219 tys. Polaków, którzy zginęli podczas II wojny światowej, ponad 40 proc., czyli 2 mln obywateli naszego kraju, to byli młodzi ludzie do 19 roku życia.
Współautorzy raportu dotyczącego polskich stratach wojennych podczas II wojny światowej prof. Jan Jacek Sztaudynger i prof. Paweł Baranowski przypomnieli, że na 5 mln 219 tys. Polaków, którzy zginęli podczas II wojny światowej, ponad 40 proc., czyli 2 mln obywateli naszego kraju, to byli młodzi ludzie do 19 roku życia. Wskazywali, że nie da się po prostu "obliczyć" strat tych osób, których niemiecka machina wojenna pozbawiła dzieciństwa w domu rodzinnym. "Około 200 tysięcy polskich dzieci zostało porwanych przez Niemców i przeznaczonych do germanizacji. 157 tysięcy nie wróciło z III Rzeszy" - powiedział prof. Sztaudynger.
Podczas debaty poinformowano, że Polska Grupa Energetyczna (PGE) nawiązała współpracę z Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu, zostając jego mecenasem. "Jest to dla nas niezwykle ważne wyróżnienie i ogromne wsparcie, dzięki temu będziemy mogli działać jeszcze skuteczniej na rzecz upamiętnienia, ale i na rzecz nielicznych już ocalonych i ich rodzin" - powiedział dyrektor MDP dr Ireneusz Maj.
Prezes PGE Wojciech Dąbrowski zapewnił, że jego firma, oprócz zapewniania bezpieczeństwa energetycznego obywatelom, nadal będzie się angażować również w przedsięwzięcia patriotyczne. "Dlatego zostaliśmy partnerem Muzeum Dzieci Polskich, chcemy przypomnieć historię polskich dzieci więzionych i zamordowanych w niemieckim obozie, aby w ten sposób przywrócić im zasłużoną pamięć" – podkreślił Dąbrowski.
Niemiecki obóz koncentracyjny tylko dla dzieci, jedyny podczas II wojny światowej, utworzono 1 grudnia 1942 roku na terenach wyodrębnionych z Litzmannstadt Ghetto. Okupanci więzili tam dzieci i młodzież polską od 6 do 16 roku życia, ale były tam też młodsi, nawet kilkumiesięczne niemowlęta. "Nie miałem jeszcze trzech lat, kiedy tu trafiłem razem z bratem" - mówił PAP Jerzy Jeżewicz we wrześniu 2022 roku podczas spotkania ocalałych z obozu. "Wciąż mam pod powiekami kilka obrazów z tamtych strasznych dni" - wspomniał.
Dzieci przetrzymywane były w prymitywnych warunkach, niewolniczo pracowały, były torturowane. Najczęściej podaje się, że w obozie życie straciło kilkaset dzieci, a w sumie przetrzymywano w nim od 2 do ponad 3 tys. dzieci. Po wojnie, komendant obozu Camillo Ehrlich, pomimo zasądzonego dożywocia, został zwolniony z więzienia kontrolowanego przez władze sowieckie we wschodnich Niemczech. Przeniósł się do RFN i - co przekazali historycy MDP - był agentem niemieckiej, komunistycznej bezpieki, czyli STASI. Ehrlich pisał też podręczniki, z których długo uczyli się niemieccy studenci prawa.
W czerwcu 2021 r. minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński wspólnie z Rzecznikiem Praw Dziecka Mikołajem Pawlakiem Instytutem Pamięci Narodowej powołali Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu. Ma ono upowszechnić wiedzę o osadzonych w niemieckim obozie. Muzeum funkcjonuje w tymczasowej siedzibie przy ul. Piotrkowskiej 90. Wiele wskazuje na to, że sukcesem zakończą się rozmowy z władzami Łodzi o budowie siedziby placówki na terenach dawnego obozu na Bałutach. (PAP)
Autor: Hubert Bekrycht
hub/ pat/
