Zbigniew Romaszewski - legenda opozycji antykomunistycznej, działacz Komitetu Obrony Robotników i Solidarności, wieloletni senator, sprawujący mandat nieprzerwanie od 1989 do 2011 r., odznaczony Orderem Orła Białego - zmarł w czwartek w Warszawie. Miał 74 lata.
Jego córka Agnieszka Romaszewska-Guzy poinformowała, że przyczyną śmierci ojca był masywny udar pnia mózgu. Dodała, że rodzina zgodziła się oddać jego obie nerki do przeszczepu. Romaszewski od weekendu był w stanie śpiączki farmakologicznej - po tym, jak w wyniku zachłyśnięcia nastąpiło zatrzymanie akcji serca.
W 2013 r. Romaszewski został honorowym obywatelem Warszawy. "Rodzina Romaszewskich sprowadziła się tutaj spod Grodna po powstaniu styczniowym. Od tego czasu byliśmy w Warszawie, uczestniczyliśmy we wszystkich ważnych wydarzeniach. Tu chyba przeżyłem najważniejsze momenty mojego życia" - mówił podczas uroczystości.
W wywiadzie dla PAP z 2006 r. w związku 25. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego w Polsce ocenił, że była to "chyba największa zbrodnia wykonana w tym czasie na narodzie polskim".
"To jest rzecz, którą ludziom młodym, żyjącym w dzisiejszym społeczeństwie pełnym konkurencji, zawiści, różnych interesów, trudno sobie wyobrazić. Solidarność była podstawową kategorią funkcjonowania ludzi w tym państwie. Istniało coś takiego, że się nie oszukiwało, że się nie brało łapówek, że jeden drugiego wspierał, jeden był do drugiego życzliwy, jeden się do drugiego uśmiechał. To była cecha dominująca tamtego okresu. Fakt rozbicia tej solidarności społeczeństwa - już się nigdy tego nie udało odbudować. Nastąpiła atomizacja" - podkreślił.
Jednocześnie dodał, że 1989 r. przyniósł więcej, niż marzyliśmy w roku 80 i 81. "Przecież my słowa +wolne wybory+ nie wymawialiśmy. O niepodległości, niezależności od Związku Sowieckiego, głośno nie mówiliśmy" - zaznaczył Romaszewski.
W 1989 r. Romaszewski brał udział w obradach tzw. podstolików, powstałych w związku z rozmowami Okrągłego Stołu; był ekspertem w zespole ds. wymiaru sprawiedliwości. W wyborach 4 czerwca 1989 r. z powodzeniem ubiegał się o mandat do odrodzonego wówczas Senatu, z listy Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. W Senacie zasiadał nieprzerwanie do 2011 r. W latach 2007-2011 był wicemarszałkiem Izby.
Jesienią 2011 r. walkę o mandat senatora przegrał z Markiem Borowskim, byłym politykiem SLD. W tych wyborach po raz pierwszy senatorów wybierano w okręgach jednomandatowych. Borowski uzyskał 104,2 tys. głosów; Romaszewski - 59,2 tys.
W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Romaszewski tak komentował ten wynik: „Te wybory to koniec pewnej historii, etosu, pewnego systemu aksjologicznego”.
„To kwestia hierarchii wartości. Wyborcy mieli Romaszewskiego i Borowskiego, mieli wybór. Różnice między nami były przecież widoczne gołym okiem. Wybrali Borowskiego. Dlatego mam prawo mówić o końcu pewnego systemu wartości. To osobiście miły człowiek, ale jednak oportunista. Jak widać, wyborcom to nie przeszkadza” – mówił.
W 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski odznaczył Romaszewskiego Orderem Orła Białego. "Chciałem wyrazić moją osobistą satysfakcję z faktu, że mogłem dzisiaj wyróżnić Zbyszka Romaszewskiego w imieniu Polski, ale gdzieś na dnie serca jest także, Zbyszku, moja osobista wdzięczność za ten fragment naszych starań, działań, w których się spotykaliśmy w najtrudniejszych czasach" - mówił wówczas prezydent.
"To jest rzecz, którą ludziom młodym, żyjącym w dzisiejszym społeczeństwie pełnym konkurencji, zawiści, różnych interesów, trudno sobie wyobrazić. Solidarność była podstawową kategorią funkcjonowania ludzi w tym państwie. (...) To była cecha dominująca tamtego okresu. Fakt rozbicia tej solidarności społeczeństwa - już się nigdy tego nie udało odbudować. Nastąpiła atomizacja" - mówił Zbigniew Romaszewski w wywiadzie dla PAP w 25. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego.
Romaszewski urodził się w Warszawie 2 lutego 1940 r. – to oficjalna, zapisana w metryce urodzenia data; inna, najprawdopodobniej prawdziwa, podawana przy różnych okazjach przez samego polityka, to 12 grudnia 1939 r. Po powstaniu warszawskim został wywieziony wraz z matką do obozu pracy w Gross Rosen.
W 1964 r. ukończył studia na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. W październiku 1980 r. obronił doktorat w Instytucie Fizyki Polskiej Akademii Nauk, gdzie pracował od ukończenia studiów do 1983 r.
W okresie PRL był aktywnym opozycjonistą. W 1967 r. wraz z żoną Zofią zbierał podpisy pod petycją pracowników naukowych w obronie Adama Michnika. W 1976 r., po protestach robotniczych w Radomiu i Ursusie, wywołanych przez drastyczną podwyżkę cen żywności, uczestniczył w organizowanej przez Komitet Obrony Robotników akcji pomocy represjonowanym.
Od 1977 r. był członkiem Komitetu Samoobrony Społecznej - KOR; wraz z żoną prowadził Biuro Interwencyjne, rejestrujące przypadki łamania praw człowieka i niosące ofiarom bezprawia pomoc prawną i materialną.
Na przełomie 1979 i 1980 r. zorganizował Komisję Helsińską, nadzorującą wprowadzanie w życie postanowień Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE). Pod jego redakcją Komisja opublikowała Raport Madrycki, omawiający stan przestrzegania praw człowieka w PRL.
W latach 1980-1981 kierował Komisją Interwencji i Praworządności NSZZ "S", został wybrany do Prezydium "S" Zarządu Regionu Mazowsze, a następnie do Komisji Krajowej.
W stanie wojennym ukrywał się, był poszukiwany przez SB. W tym czasie zorganizował podziemne Radio "Solidarność". Pierwszą audycję nadano 12 kwietnia 1982 r. w Warszawie.
Aresztowany w sierpniu 1982 r., Romaszewski był sądzony w dwóch kolejnych procesach: twórców Radia "Solidarność" i Komitetu Samopomocy Społecznej KOR. Został skazany w lutym 1983 r.; wyszedł na mocy amnestii w sierpniu 1984 r.; uniewinniono go w 1991 r.
Po zwolnieniu z więzienia, centralne władze PAN uniemożliwiły mu podjęcie dalszej pracy w Instytucie Fizyki w Warszawie. Dzięki kolegom fizykom przeniósł się do Krakowa, do Instytutu Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie został zatrudniony jako redaktor "Acta Physica Polonica".
Po wyjściu z więzienia kierował reaktywowaną w podziemiu Komisją Interwencji i Praworządności NSZZ "S", która zajmowała się dokumentowaniem przypadków represji i pomocą ofiarom. W 1988 r. Komisja organizowała pomoc dla strajkujących robotników (Stalowa Wola, Nowa Huta, kopalnie Górnego Śląska, Szczecin, Gdańsk).
W 1988 r. zorganizował I Międzynarodową Konferencję Praw Człowieka w kościele w Mistrzejowicach w Nowej Hucie pod Krakowem. II Międzynarodowa Konferencja Praw Człowieka odbyła się w 1990 r. w Leningradzie w ZSRR. W 1998 r. Romaszewski założył Fundację Obrony Praw Człowieka.
Od 1989 r. Romaszewski zasiadał w Senacie. W 1989 r. startował z listy Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie; w 1991 - jako kandydat niezależny, w 1993 - z listy NSZZ "S", w 1997 - z listy Ruchu Odbudowy Polski; w 2001 r. - z listy "Blok Senat 2001", a w 2005, 2007 - z listy PiS.
W 2007 r. został wicemarszałkiem Senatu. W pierwszym głosowaniu Romaszewski nie uzyskał wystarczającego poparcia. Przeciw byli senatorowie PO. Tłumaczyli to wówczas m.in. zachowaniem Romaszewskiego podczas wyboru Andrzeja Gwiazdy do Kolegium IPN (w poprzedniej kadencji). Mieli żal do Romaszewskiego, że nie stanął w obronie marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, kiedy Gwiazda oskarżał go o współpracę z SB. Ostatecznie Romaszewski w drugim głosowaniu po kilku tygodniach został wicemarszałkiem.
Romaszewski był znany ze swojego zaangażowania w sprawy lustracji. Jako szef senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności VI kadencji proponował wiele poprawek do ustawy lustracyjnej, które nie znalazły jednak uznania partyjnych kolegów i przepadły podczas głosowania w Senacie.
Według Romaszewskiego ustawa lustracyjna wyszła z Senatu "niespójna i obciążona wieloma błędami". W maju 2007 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne 39 zapisów nowego prawa lustracyjnego z października 2006 r.
W lutym 2010 r. Romaszewski wraz z innym senatorem PiS Piotrem Andrzejewskim zostali zawieszeni w prawach członka klubu PiS bo głosowali przeciw uchyleniu immunitetu senatorowi Krzysztofowi Piesiewiczowi. Prokuratura chciała zarzucić senatorowi popełnienie przestępstw opisanych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii: posiadania kokainy i nakłaniania innych osób do jej zażycia. Wkrótce po ogłoszeniu decyzji o zawieszeniu Romaszewski wystąpił z klubu PiS. W lipcu 2010 r. wrócił do klubu; argumentował wtedy, że "ideowo zgadza się i popiera" PiS.
W kolejnych wyborach - w 2011 r. Romaszewski wystartował do Senatu bez powodzenia. Ubiegał się o wybór w okręgu obejmującym pięć prawobrzeżnych dzielnic stolicy - Pragę Północ i Pragę Południe, Rembertów, Targówek i Wesołą. Pokonał go popierany przez SLD i PO były marszałek Sejmu Marek Borowski.
Przegrana Romaszewskiego z Borowskim odbiła się szerokim echem w polskich mediach i była przez wielu komentatorów uznana za „symboliczną”. „Będę jak starszy pan z KOR-u” – mówił o swojej dalszej drodze politycznej.
Przed wyborami w 2011 r. o Romaszewskim było głośno w związku z tym, że odwiedził w areszcie nieformalnego szefa kibiców Legii Piotra S., ps. Staruch. Jego zaangażowanie na rzecz "Starucha" było później wymieniane jako jedna z przyczyn przegranej w wyborach do Senatu.
W 2011 r. został wybrany przez Sejm na członka Trybunału Stanu.
W 2013 r. o Romaszewskim było głośno po tym, jak Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził na jego rzecz 240 tys. zł (192 tys. zł zadośćuczynienia i 48 tys. zł odszkodowania) za krzywdy wyrządzone mu w wyniku wyroku 4,5 lat więzienia, wydanego w 1983 r. przez sąd wojskowy za zorganizowanie podziemnego Radia "Solidarność". Romaszewski wnosił o 85 tys. zł odszkodowania i "stosowne" zadośćuczynienie.
W procesie o odszkodowanie Romaszewski zeznał, że był w więzieniu szantażowany przez władze, które uzależniały amnestię dla wszystkich ówczesnych więźniów politycznych od emigracji lub rezygnacji z działalności przez kilku czołowych opozycjonistów.
Sąd uznał, że Romaszewskiemu z powodu doznanych krzywd należy się wyższe zadośćuczynienie niż zwykle przyznawane w takich sprawach. Przyznano mu za każdy miesiąc więzienia 8 tys. zł, choć z reguły jest to od 3 do 5 tys.
Jako powody wskazano, oprócz rozłąki z rodziną, także silną "presję psychiczną ze strony władz ws. amnestii". Wygrane przez senatora zadośćuczynienie podzieliło byłych opozycjonistów. Lech Wałęsa krytykował Romaszewskiego, za wyciąganie „łapy do biednej Polski” i nie był odosobniony w tej opinii. Ale byli też tacy, którzy pomimo różnic politycznych przyznawali Romaszewskiemu pełne moralne prawo do odszkodowania za doznane represje ze strony państwa.
Jeszcze w styczniu tego roku PAP pytała Romaszewskiego o ocenę sytuacji na Ukrainie. Uznał wówczas, że nie ma analogii pomiędzy tym, co dzieje się w tym kraju, a wydarzeniami w Polsce w latach 70. i 80. Jak zaznaczył, bieg wydarzeń w Kijowie "dochodzi do niebezpiecznej granicy", której przekroczenie może spowodować niekontrolowany rozwój wypadków. Tu dostrzegał różnicę między wydarzeniami w Polsce w latach 80. a ukraińskim Majdanem. "Nie mieliśmy aż takich problemów. Bandyci, którzy krążą po mieście, porywają ludzi, porywają rannych ze szpitali, to są rzeczy, których myśmy jednak nie znali. Nawet w stanie wojennym takie rzeczy się nie działy. Jest różnica" - zaznaczył.
W 1987 r. wraz z żoną otrzymał Nagrodę Praw Człowieka Fundacji Aurora przy Uniwersytecie Stanforda w Kalifornii. W 2008 r. za wspieranie w latach 90. litewskich dążeń niepodległościowych został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu "Za zasługi dla Litwy".
Żona Zbigniewa Romaszewskiego - Zofia - zajmuje się działalnością społeczną. Ich córka Agnieszka Romaszewska-Guzy jest dziennikarką. (PAP)
mmu/ agy/ krz/ par/ gma/