„Podejrzana” od początku miała być dziełem zmysłowym. Zwykle filmy składają się z dźwięku i obrazu, ale w niektórych naprawdę można poczuć dotyk czy zapach. Na tym polega magia kina. Właśnie taki film chciałem zrobić – mówił Park Chan-wook. Obraz, który zapewnił mu w Cannes nagrodę za najlepszą reżyserię, właśnie trafił do polskich kin.
Zanim został reżyserem, zarabiał na życie pisaniem recenzji filmowych. Dzisiaj, mając status jednego z najważniejszych twórców południowokoreańskich, w ogóle nie sięga po recenzje własnych dzieł. I bynajmniej nie o arogancję tu idzie. W rozmowie z Vulture Park Chan-wook wyjaśnia: "Ilekroć czytam coś pochlebnego na temat mojej pracy, czuję się zakłopotany. A gdy piszą o niej negatywnie, denerwuję się. Jedno i drugie sprowadza się do tego, że nie jestem szczęśliwy". Jeśli wierzyć tym słowom, po ubiegłorocznej światowej premierze "Podejrzanej" w Cannes reżyser powinien czuć się bardzo zakłopotany. Obraz był wymieniany jako jeden z głównych pretendentów do Złotej Palmy. Ostatecznie zapewnił Parkowi nagrodę za najlepszą reżyserię. "Chan-wook nie tylko łączy historię detektywistyczną i romans, ale też napełnia ją bardzo adekwatnym czarnym humorem [...]. Umieszcza te elementy na imponującym stole, a następnie zasiada do wystawnego posiłku. Po raz kolejny udowadnia, że jest fascynującym reżyserem, który potrafi łączyć wszystkie składniki w taki sposób, jakby nie musiał wkładać w to wysiłku" – napisał Ross Bonaime (Collider).
Manohla Dargis ("The New York Times") stwierdziła, że najwyraźniej Chan-wook "bawił się równie dobrze podczas realizacji filmu, co publiczność, oglądając efekt końcowy". "To opowieść o niemożliwej miłości, choć nawet zdeterminowany widz może się zastanawiać, czy nie jest niemożliwością uchwycenie esencji tego przebiegłego obrazu. Nie obawiajcie się jednak, że - jak ktoś kiedyś ostrzegł mnie przed wizytą w Wenecji - zgubicie się. To właśnie nawigowanie po zagadkach, szukanie wskazówek i odkrywanie tajemnic przyciąga nas do takich historii" – zwróciła uwagę.
Wielu recenzentów wskazywało również na widoczne w "Podejrzanej" nawiązania do "Zawrotu głowy" Alfreda Hitchcocka, wśród nich strukturę i postać śledzonej przez detektywa, tajemniczej żony. Chan-wook często powtarza, że uwielbia kino Hitchcocka, a jego kultowy film z 1958 r. sprawił, że postanowił zostać reżyserem. "Kiedy teraz rozmawiamy, brzmi to tak, jakby wszystkie elementy układały się w całość. Ale te nawiązania nie były intencjonalne. Lęk wysokości nie został zaczerpnięty z +Zawrotu głowy+. To mój osobisty lęk wysokości. To, co jest bardzo podobne, to dwuczęściowa struktura opowieści, uwzględniająca upływ czasu. Uświadomiłem sobie, że mój pierwotny zamysł był zbyt banalny, typowy dla filmów noir. Aby wyjść ponad to, postanowiłem dodać wątek, który zmienia się w historię miłosną" – powiedział dziennikarzowi Vulture.
Co to za historia? Niezwykle zaangażowany w swoją pracę, cierpiący na bezsenność policjant Hae-joon (w tej roli Hae-il Park) ma rozwikłać sprawę śmierci pewnego mężczyzny, który zginął podczas wspinaczki. Może był to nieszczęśliwy wypadek, może samobójstwo. Niewykluczone jednak, że został zamordowany. W toku śledztwa główną podejrzaną staje się wdowa Seo-rae (Wei Tang), chińska emigrantka, która wciąż uczy się języka koreańskiego. Śledząc kobietę, policjant zaczyna darzyć ją uczuciem. Tym samym coraz bardziej oddala się od rozwiązania kryminalnej zagadki. Równie mało prawdopodobne wydaje się stworzenie przez tę dwójkę związku. "Oboje kiepsko radzą sobie z emocjami. Czasami powstrzymują się przed wyrażeniem tego, co czują, lub mówią coś innego, niż myślą. Te niuanse są widoczne na ich twarzach i w gestach" – podkreślił Park, cytowany przez "The Guardian".
"Podejrzana" utrzymana jest w łagodniejszej tonacji niż poprzednie obrazy Chan-wooka. Rytm wyznacza jej koreańska piosenka z lat 60. "The Mist" Jung Hoon Hee. Ponoć usłyszawszy jej współczesne wykonanie, reżyser uznał, że doskonale odzwierciedla samotność bohaterów i niemożność zrozumienia siebie nawzajem. "+Podejrzana+ może nie wydaje się tak prowokacyjna, jak inne moje filmy, ale od początku myślałem o niej jako dziele zmysłowym. Zwykle filmy składają się z dźwięku i obrazu, ale w niektórych naprawdę można poczuć dotyk czy zapach. Na tym polega magia kina. Właśnie taki film chciałem zrobić" – skomentował w rozmowie opublikowanej przez Letterboxd.
Po sukcesie odniesionym w 2020 r. przez południowokoreański "Parasite" Bonga Joon-ho podczas oscarowej gali (cztery statuetki, w tym dla najlepszego filmu i pełnometrażowego filmu międzynarodowego) niedosyt z powodu pominięcia "Podejrzanej" w tegorocznych nominacjach oscarowych jest szczególnie odczuwalny. Sam Park przyjął decyzję Amerykańskiej Akademii Filmowej ze spokojem. Skupił się na swoim kolejnym projekcie – serialu HBO "The Sympathizer", którego showrunnerem został w 2021 r. "Byłem bardzo zajęty, ale i tak w trakcie kampanii oscarowej starałem się, jak mogłem. Reżyser jest odpowiedzialny wobec obsady, ekipy i inwestorów stanowiących część filmu. Każdy twórca myśli o swoim dziele jak o dziecku. Bardzo chcę, żeby moje dziecko było kochane i żeby zobaczyło je jak najwięcej osób. Czułbym się winny, gdybym zrezygnował z takiej możliwości" – podsumował, cytowany przez Vulture.
"Podejrzana" w piątek trafiła do kin. Dystrybutorem obrazu jest Gutek Film. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ skp/