Wyniki ekshumacji przeprowadzonej w listopadzie ub.r. w kościele św. Józefa w Gdańsku nie potwierdziły, że szczątki pochodziły od osób, które zostały spalone przez Armię Czerwoną w 1945 roku – dowiedziała się PAP.
W podziemiach kościoła pw. św. Józefa w Gdańsku między 14 a 22 listopadem ub.r. prowadzone były prace ekshumacyjne w ramach prokuratorskiego śledztwa Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku. Miały one ustalić czy w dniu 27 lub 28 marca 1945 roku w kościele pw. św. Józefa w Gdańsku doszło do zbrodni przeciwko ludzkości – zabójstwa od kilkudziesięciu do nawet 100 osób.
"Jesienią 2022 roku prowadząca śledztwo prokurator Iwona Matczak (z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu - PAP) wydała postanowienie o przeprowadzeniu ekshumacji" - mówił PAP pracownik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku Krzysztof Filip, który od lat propagował jej dokonanie.
Prace ekshumacyjne i badawcze były prowadzone w podziemiach kościoła pw. św. Józefa w Gdańsku pod przewodnictwem kierownika Katedry Medycyny Sądowej i zarazem Zakładu Genetyki Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie dr hab. n. med. Andrzeja Ossowskiego.
W trakcie prac przebadano kości należące do co najmniej 55 mężczyzn i minimum 38 kobiet.
"Biegli stwierdzili że profil biologiczny i zaobserwowane zmiany patologiczne na elementach szkieletów pozwala stwierdzić że prawdopodobnie badane szczątki pochodzą z populacji historycznych wcześniejszych niż XX wiek" - oznajmił Filip.
Zaznaczył, że analiza antropologiczna, kryminalistyczna i archeologiczna wykluczyły, żeby te szczątki należały do ofiar zbrodni z 1945 roku.
"Zdaniem badaczy kości pochodziły z dawnych pochówków trumiennych chowanych w krypcie" - dodał Filip.
Wskazał również, że według naukowców zaobserwowane ślady działania wysokich temperatur na kościach powstały prawdopodobnie dłuższy czas po śmierci tych osób, kiedy ciała były już zeszkieletowane.
"Znaleziono m.in. trumnę osoby która żyła w latach 1717-1806" - powiedział pracownik IPN.
W trakcie prowadzonej ekshumacji Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Gdańsku prokurator Tomasz Jankowski w rozmowie z PAP mówił, że z kwerendy archiwalnej przeprowadzonej w materiałach źródłowych i z literatury przedmiotu wynika, że w marcu 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej przeprowadzali szturm na Śródmieście Gdańska.
"W kościele pw. św. Józefa zgromadziła się wówczas poszukująca schronienia ludność cywilna. Świątynia mogła stać się miejscem azylu dla parafian i okolicznych mieszkańców" - tłumaczył wówczas i dodawał, że z relacji jedynego świadka, ks. Georga Kleina, wynika, że w kościele i na plebanii zgromadziły się przede wszystkim kobiety, dzieci i starzy mężczyźni.
Krzysztof Filip stwierdził, że nie widzi powodów dla którego należałoby wykluczać że doszło do mordu. "Zwłaszcza, że i ja i inni badacze dziejów powojennych dostrzegamy inne przypadki, kiedy ze strony sowietów dochodziło do zbrodniczych działań także w świątyniach" - podkreślił.
Jego zdaniem szczątki ofiar pożaru kościoła, które mogły zostać usunięte w trakcie prac prowadzonych na przełomie 1946 i 1947 przez Gdańską Dyrekcję Odbudowy, które objęły odgruzowywanie i rozbiórkę zniszczonych elementów, być może zostały później stamtąd wyniesione. Nie ma jednak na to materiałów.
Kolejną hipotezę, którą wymienił, jest to, że Armia Czerwona mogła pozbyć się "dowodów zbrodni". "W tym czasie w Motławie pływało wiele ciał, nie tylko topielców czy zgwałconych kobiet, które popełniły samobójstwo. Oni mogli wrzucić ciała do rzeki" - wyjaśniał badacz z gdańskiego IPN. (PAP)
autor: Piotr Mirowicz
pm/ aszw/