Na rynku głównym w Zgierzu k. Łodzi od środy można oglądać plenerową wystawę „Nauczono nas płakać bez łez...”. Ekspozycja Muzeum Dzieci Polskich przez pryzmat wybranych biografii więźniów ukazuje historię niemieckiego obozu koncentracyjnego dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi.
To jedna z inicjatyw powołanej w 2021 roku placówki w ramach obchodzonej w tym roku 80. rocznicy utworzenia filii obozu dla polskich dzieci w Dzierżąznej w pow. zgierskim. W tym oddziale były więzione dziewczynki, które pracowały na roli. Pierwszy transport polskich więźniarek do obozu miał miejsce 16 marca 1943 roku.
Na plenerową ekspozycję "Nauczono nas płakać bez łez...", którą można oglądać na placu Jana Pawła II przed Urzędem Miasta Zgierza składa się 16 wielkoformatowych plansz z biografiami więźniów oraz ich oprawców z niemieckiego obozu koncentracyjnego dla polskich dzieci przy ulicy Przemysłowej w Łodzi. Wśród prezentowanych dziecięcych ofiar są m.in.: Maria Orlicka, której obozowe przeżycia zniszczyły zdrowie, pracujące w kuchni, warsztacie krawieckim oraz gospodarstwie na folwarku w Dzierżąznej Halina i Adolfina Cubrzyńskie, czy zatrudniona przy obieraniu ziemniaków i pracach gospodarczych Gabriela Jeżewicz.
Jak podkreślił dyrektor Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu dr Ireneusz Maj, wystawa ma ocalić od zapomnienia najmłodsze ofiary niemieckiego obozu koncentracyjnego zorganizowanego w Łodzi oraz obozu pracy w Dzierżąznej.
"Przez sam obóz przy ul. Przemysłowej w Łodzi przeszło ok. 3 tys. polskich dzieci, przez jego filię w Dzierżąznej, w której przebywały dziewczęta w wieku od 8 do 16 lat – ok. 150. (…) Trzeba konkretnie powiedzieć, że Niemcy doprowadzili do tego, że w Łodzi, jak i w Dzierżąznej powstało piekło dla dzieci. To piekło dla dzieci pozbawionych opieki rodzicielskiej, pozbawionych nadziei, że kiedyś rodziców zobaczą. Zarówno w Łodzi, jak i w Dzierżąznej plan był jeden – chodziło o wyniszczenie polskich dzieci, o to, żeby – jak twierdzili Niemcy – pozbyć się problemu polskich dzieci, by nie zagrażały one w przyszłości dzieciom rasy panów, czyli dzieciom niemieckim" – zaznaczył.
Dodał, że dzieci w obozie nie były mordowane zastrzykami z trucizną, w komorach gazowych czy w krematoriach, lecz zabijano je głodem, chorobami i ciężką pracą.
"Wystawa prezentowana jest w Zgierzu, ponieważ dzięki wsparciu pani wójt gminy Zgierz i radnych gminy otrzymaliśmy w formie darowizny część terenu parkowego wraz z zabytkowym budynkiem gospodarczym w Dzierżąznej. Po jego wyremontowaniu będzie to oddział naszego muzeum. Tą ekspozycją inicjujemy swoje działania jako Muzeum Dzieci Polskich na terenie gminy Zgierz" – powiedział PAP dyrektor placówki.
Dr Andrzej Janicki z Muzeum Dzieci Polskich wyjaśnił, że tytuł wystawy "Nauczono nas płakać bez łez..." jest parafrazą słów jednego z byłych więźniów obozu przy ul. Przemysłowej. "Wskazywał on, że dzieci były poddane bezwzględnemu rygorowi, który zabraniał im okazywania uczuć. Dzieci były karane za płacz, za mówienie po polsku, niewypełnienie norm roboczych w obozowych warsztatach pracy. Trudno dziś zrozumieć, jak były one w stanie przetrwać to piekło na ziemi" – podkreślił.
Prezydent Zgierza Przemysław Staniszewski zaznaczył, że wystawa ma symboliczny wydźwięk, ponieważ ukazuje działanie państwa totalitarnego i okupanta skierowane do najmłodszych.
"Mam nadzieję, że ta historia da wam, młodemu pokoleniu pewną naukę, aby przed takimi działaniami zdecydowanie przestrzegać, przeciwstawiać się, nie być biernym" – mówił prezydent miasta zwracając się do młodzieży szkolnej.
Wójt gminy Zgierz Wioleta Głowacka dodała, że historię dzieci z hitlerowskiego obozu należy znać i ją pielęgnować. "Po to, żeby pokazać każdemu nowemu pokoleniu, że wojna i dramaty, które przeżywały dzieci nie powinny się nigdy więcej zdarzyć. One się jednak zdarzają, bo mamy przecież wojnę za naszą granicą" – przyznała.
Otwarciu wystawy towarzyszyła debata poświęcona historii obozu na Przemysłowej oraz jego filii w Dzierżąznej. Jej uczestnicy mówili m.in. ustaleniach badaczy Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu dotyczących powstania i funkcjonowania miejsc kaźni najmłodszych Polaków w okresie II wojny światowej, losów więźniów oraz nadzorców obozów, a także powojennych postępowań mających na celu odnalezienie i ukaranie sprawców.
Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci utworzono 1 grudnia 1942 roku na terenach wyodrębnionych z Litzmannstadt Ghetto. Okupanci więzili tam dzieci i młodzież polską od 2. do 16. roku życia, ale z relacji więźniów wynika, że Niemcy przetrzymywali tu nawet kilkumiesięczne niemowlęta.
Dzieci przetrzymywane były w prymitywnych warunkach, pracowały przy remontach i budowie baraków oraz wykonywały prace na potrzeby obozu i wojska, robiąc m.in. kosze wiklinowe na amunicję i szyjąc chlebaki. Na młodych więźniach przeprowadzano badania rasowe, których efektem było przeznaczenie nie niektórych z nich do germanizacji i wywozu do Niemiec.
Dokładna liczba dzieci, które przeszły przez obóz, a także liczba ofiar nie jest znana. Różne szacunki mówią o 3-4 tysiącach uwięzionych i kilkuset zmarłych. Gdy 19 stycznia 1945 r. zakończyła się niemiecka okupacja w Łodzi, w obozie przebywało ponad 800 małoletnich więźniów. (PAP)
autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ dki/