Nie chodzi jedynie o to, by najwyżsi rangą politycy niemieccy nie mówili nam już, osiągając szczyty hipokryzji, że Nord Stream to jest czysto gospodarczy projekt. Chodzi o to, by dostrzegali i doceniali rzeczywiste znaczenie relacji z Polską – mówi PAP dyrektor Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność Rafał Rogulski.
"Trudno dziś wyrokować o tym, jak skończy się ta wojna. Raczej jednak nie można liczyć na to, że sytuację Rosji po jej militarnej klęsce, czyli wyparciu rosyjskich wojsk z terenów dzisiejszej Ukrainy, porównać będzie można do tego, co się zdarzyło z Niemcami po II wojnie światowej" - powiedział PAP w kontekście rocznicy rosyjskiej agresji na Ukrainę dyrektor Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność Rafał Rogulski.
"Wtedy przynajmniej jedno z państw niemieckich powstałych po podziale Trzeciej Rzeszy budowano jednak na zasadach demokratycznych, pod przemożnym wpływem ówczesnych mocarstw zachodnich, co pozwoliło, przy wszystkich niedoskonałościach, doprowadzić po wielu latach do pewnej odnowy społecznej. W Rosji, podobnie jak w Niemczech przed II wojną światową, mamy do czynienia ze społeczeństwem, które od wielu lat jest indoktrynowane, dezinformowane, karmione kłamstwem i mitami – trudno jednak dziś wyobrazić sobie procesy naprawy tego stanu rzeczy" - uważa Rogulski.
To się dziś dzieje, "zachodzi na wielu płaszczyznach jednocześnie i jest szansa, że będzie miało w efekcie pozytywny wpływ także na relacje polsko-niemieckie" - zauważa Rafał Rogulski.
Jego zdaniem od dnia rosyjskiej agresji "z ciekawymi procesami mamy do czynienia na niemieckiej scenie politycznej, gdzie niemal z dnia na dzień zadeklarowano zmiany, jeszcze niedawno trudne do wyobrażenia. Jest szansa, że będą one miały charakter trwały, a zależy to między innymi od zdolności niemieckiej klasy politycznej do krytycznej autorefleksji i do redefiniowania nie tyle celów, co sposobów działania zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w polityce wewnętrznej".
To się dziś dzieje, "zachodzi na wielu płaszczyznach jednocześnie i jest szansa, że będzie miało w efekcie pozytywny wpływ także na relacje polsko-niemieckie" - zauważa Rafał Rogulski.
"Nie chodzi jedynie o to, by najwyżsi rangą politycy niemieccy nie mówili nam już, osiągając szczyty hipokryzji, że Nord Stream to jest czysto gospodarczy projekt" - podkreśla. "Chodzi o to, by dostrzegali i doceniali rzeczywiste znaczenie relacji z Polską. Relacji, których fundamentem będzie rzeczywiste, a nie jedynie deklaratywne branie pod uwagę tego, co mówi partner. Gdyby tak było wcześniej, sytuacja w Europie Wschodniej wyglądałaby dziś inaczej. I nie ma w tym śladu przesady".
"W obecnej sytuacji warto docenić, jak nam się mimo wszystko udaje współpracować i mimo różnic wspierać Ukraińców. To jest ważne i będzie miało swoje pozytywne konsekwencje, głęboko w to wierzę" - konkluduje szef Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność Rafał Rogulski.
Na początku lutego w Berlinie odbyła się międzynarodowa konferencja "The Politics of Memory as a Weapon: Perspectives on Russia’s War against Ukraine" ("Polityka pamięci jako narzędzie walki: spojrzenie na wojnę Rosji przeciwko Ukrainie"), zorganizowana przez Europejską Sieć Pamięć i Solidarność oraz Federalny Instytut Kultury i Historii Niemców w Europie Wschodniej w Oldenburgu we współpracy z Centrum Dokumentacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie w Berlinie. "Trudno o lepsze niż Berlin miejsce do rozmów na temat błędów popełnionych w relacjach z Rosją przez szereg państw europejskich" - mówił wtedy PAP Rafał Rogulski.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ jar/