Sprawa generałów Władysława Ciastonia i Józefa Sasina, oskarżonych przez IPN o wysłanie opozycjonistów na zimowe ćwiczenia wojskowe pod namiotami, nie jest przedawniona - zdecydował w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie, uchylając decyzję o umorzeniu tego procesu.
IPN oskarżył Ciastonia i Sasina nie tylko o zbrodnię komunistyczną, ale też o zbrodnię przeciwko ludzkości uznając, że rzekome ćwiczenia były represją polityczną wobec opozycji i pretekstem do pozbawienia wolności ponad 300 działaczy, co łączyło się z ich szczególnym udręczeniem. Na przełomie 1982 i 1983 r. spędzili oni trzy zimowe miesiące na poligonie w Chełmnie. Spali w namiotach; zlecano im też różne nieprzydatne zadania, jak np. kopanie rowów.
89-letni Ciastoń (b. szef SB) w latach 90. został oskarżony o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki przez oficerów SB w 1984 r. Z braku wystarczających dowodów był dwa razy uniewinniany przez warszawski sąd - w 1994 i 2002 r. 80-letni Sasin był m.in. szefem departamentu MSW, który zajmował się "ochroną gospodarki".
Akt oskarżenia trafił do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Oskarżeni byli początkowo gen. Florian Siwicki (b. szef Sztabu Generalnego WP z lat 80.), Ciastoń i Sasin. W 2012 r. WSO uznał, że Siwicki jest zbyt chory, aby mógł być sądzony (zmarł w marcu zeszłego roku). Sprawa trafiła do sądu rejonowego dla stołecznego Mokotowa, bo dwaj pozostali oskarżeni jako generałowie cywilnych służb specjalnych nie podlegają sądom wojskowym.
W sierpniu 2013 r., na wniosek obrony, SR dla Warszawy-Mokotowa uznał, że czyn Ciastonia i Sasina był według przepisów z 1969 r. przestępstwem przeciw działalności instytucji państwowych i społecznych i z tego powodu sprawa przedawniła się jeszcze w 1993 r. Według SR w tej sprawie nie obowiązują przepisy dotyczące przedawnień odnoszące się do czynów przeciw życiu, zdrowiu, wolności i wymiarowi sprawiedliwości.
Zażalenia na tę decyzję złożyli dawni opozycjoniści, IPN i mec. Anna Bogucka-Skowrońska, pełnomocniczka części represjonowanych. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Jak mówił w czwartek przed sądem prok. Mieczysław Góra z IPN, sąd umarzając proces nie wziął pod uwagę realiów PRL. "To nie był obóz wojskowy, lecz karny obóz polowy w środku zimy. Chodziło o izolację tzw. ideologicznej ekstremy" - przekonywała mec. Bogucka-Skowrońska. Tadeusz Antkowiak ze stowarzyszenia represjonowanych "Chełminiacy" wskazał, że "cały świat protestuje, gdy trzy dziewczyny w Rosji gdzieś tam zatańczyły i zostały skazane za to na obóz, a my tu się zastanawiamy, czy za ten obóz, który nam zgotowano, w wyniku którego 47 moich kolegów nie żyje, ma być proces czy przedawnienie".
Obrońcy oskarżonych - mecenasi Andrzej Różyk i Jarosław Baniuk - postanowienie sądu I instancji uznali za prawidłowe i dobrze uzasadnione. Wnieśli o jego utrzymanie.
Po kilkugodzinnej naradzie trzyosobowy skład Sądu Okręgowego w Warszawie uznał, że postanowienie umarzające proces należy uchylić, a sprawę przekazać mokotowskiemu sądowi rejonowemu do merytorycznego osądzenia. Jak mówiła w ustnym uzasadnieniu tej decyzji sędzia Agnieszka Zakrzewska, SR słusznie wykluczył zakwalifikowanie czynu zarzuconego oskarżonym jako zbrodni przeciwko ludzkości, ale możliwe jest zakwalifikowanie go jako takiej zbrodni komunistycznej, która jeszcze się nie przedawniła. Według sądu przedawnienie nastąpi 1 sierpnia 2020 r.
89-letni Ciastoń (b. szef SB) w latach 90. został oskarżony o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki przez oficerów SB w 1984 r. Z braku wystarczających dowodów był dwa razy uniewinniany przez warszawski sąd - w 1994 i 2002 r. 80-letni Sasin był m.in. szefem departamentu MSW, który zajmował się "ochroną gospodarki". (PAP)
wkt/ bos/ gma/