115 lat temu, 5 marca 1908 r., urodził się Teodor Parnicki, pisarz – wizjoner i odnowiciel powieści historycznej w literaturze wieku XX – który wybrał polskość wbrew wszystkim okolicznościom. I temu wyborowi pozostał wierny.
"Książka zrobiłaby dużą karierę, gdyby nie była pisana po polsku" - napisał o powieści "Srebrne orły" Parnickiego Aleksander Wat w 1960 r.
"Jury - w osobach Jerzego Giedroycia, Konstantego A. Jeleńskiego i Pawła Hostowca przyznało tegoroczną nagrodę +Kultury+ Teodorowi Parnickiemu. Pisarzowi jego rangi wyróżnienia takie nie są zapewne potrzebne" - czytamy w "Kulturze" (1963). "Nagroda może jednak spełnić także inne zadanie: przypomnieć naszym czytelnikom na emigracji, że żyje wśród nich i tworzy jeden z najwybitniejszych pisarzy polskich i najoryginalniejszych talentów naszego czasu. Parnicki jest jednym z pionierów odnowy powieści historycznej. Znalazł dla niej świeże, nietknięte dotąd tworzywo i sobie tylko właściwą technikę ewokacji. W powieściach jego przeszłość ukazuje się jak w starych pergaminach i papirusach, na których nieznane nam bliżej postacie historyczne zostawiły pozbawione ciągłości i trudne do odczytania zapisy. Wycieczka z Parnickim w ten dziwnie konkretny i zarazem niejasny świat przeszłości ma w sobie coś z niesamowitej przygody" - uzasadniono.
"Powieści Parnickiego fascynują i męczą, drażnią i zachwycają, niemal znęcają się nad czytelnikiem - zanim pozwolą mu otworzyć drzwi do przyjemności lekturowej. Jego pisarstwo potrafi zachwycić od razu malarskimi wizjami sennymi, niezwykłym pomysłem fabularnym, hiperoryginalnymi interpretacjami faktów historycznych, i od razu potrafi odstręczyć trudnym, zawikłanym stylem, zebraniami postaci, w których główną rolę odgrywają kwestie protokólarne, przerywaniem najbardziej atrakcyjnych wątków akcji rozważaniami metatekstowymi" - ocenił literaturoznawca prof. Stefan Szymutko w książce pt. "Zrozumieć Parnickiego" (1992). "Jeśli jednak pozwoli się temu pisarstwu mówić tak, jak chce, i to, co chce, jego +siła fatalna+ (ręczę) nigdy nie zawiedzie czytelnika, który zdecyduje się nie przerwać lektury" - podkreślił.
"Teodor Parnicki, największy wizjoner i odnowiciel powieści historycznej w literaturze wieku XX, zajmuje w kulturze polskiej pozycję dość niejednoznaczną. Traktowany z należnym szacunkiem, wydawany jest rzadko" - ocenił dr Tomasz Markiewka z Katedry Literatury i Kultury Polskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Badacz twórczości pisarza przypomniał, że polskim kanonie literackim "na stałe zadomowiły się" praktycznie jedynie dwie powieści: pisana pośpiesznie w Związku Sowieckim i w Jerozolimie (w trakcie działań II wojny światowej) powieść "Srebrne orły" oraz "Tylko Beatrycze" - "powieść, która od lat 60. reprezentuje dojrzałą twórczość pisarza". "Recepcja tej twórczości ogranicza się zatem przede wszystkim do 2 najbardziej +polskich+ tematycznie powieści (choć akcja pierwszej rozgrywa się głównie w średniowiecznym Rzymie, drugiej w Awinionie Jana XXII) – zaś powieści, które dla samego autora były najważniejsze, i które najpełniej ukazują intelektualną i artystyczną skalę tej twórczości (+Koniec „Zgody Narodów”+, +Słowo i ciało+, +Nowa baśń+), niewznawiane od dziesięcioleci, są dziś głównie przedmiotem świetnych i wnikliwych prac historycznoliterackich" - napisał dr Markiewka w artykule pt. "Teodor Parnicki – pisarz polski z wyboru"("Teologia Polityczna Co Tydzień", 2018).
Życiorys Parnickiego wielu piszących o nim określało mianem "gotowego scenariusza filmu sensacyjnego".
Urodził się 5 marca 1908 r. w Berlinie jako syn Bronisława Parnickiego i Augustyny z Piekarskich (rosyjskiej Żydówki), którzy poznali się w Kijowie, Bronisław - wielkopolanin z praktycznie zniemczonej rodziny Parnitzkich - studiował w katolickim seminarium duchownym. Z czasem przeniósł się na politechnikę, którą ostatecznie, po wydaleniu z Rosji za działalność polityczną, ukończył w Berlinie. W 1911 r. Parniccy wrócili do Rosji i zamieszkali w Moskwie. Po wybuchu I wojny światowej, jako poddani niemieccy zostali przeniesieni do Ufy. W 1918 r. Teodor stracił matkę. Druga żona ojca sprawiła, że siedmioletniego Teodora oddano do Korpusu Kadetów w Omsku. Wydarzenia bolszewickiego puczu rzuciły go do Władywostoku, skąd chłopiec przedarł się do chińskiego Charbina. Tam znalazł się pod opieką polskiej kolonii i w 1920 r. podjął naukę w gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza. Wówczas zaczął się uczyć języka polskiego - wcześniej znał tylko niemiecki i rosyjski. Wtedy też postanowił "zostać polskim pisarzem historycznym".
"Parnickiego zacząłem czytać w latach 70., zrecenzowałem nawet jedną jego powieść, niestety nigdy nie rozmawiałem z nim bezpośrednio" - mówi PAP Bogdan Łoszewski, reżyser, który w latach 90. przymierzał się do filmu o pisarzu. "Zaskakujące było dla mnie intelektualne podejście do historii. Sienkiewicz, który zresztą fascynował Parnickiego praktycznie do końca życia, był mistrzem obrazowania epoki, ale mocno brakowało w jego twórczości tego, co działo się w głowach bohaterów. A to właśnie znalazłem u Parnickiego - brak barwnych opisów, za to historia opowiadana w formule niemal platońskich dialogów" - wyjaśnia Łoszewski.
"Sam Parnicki definiował to tak, że Sienkiewicz pisał ku pokrzepieniu serc, a on - Parnicki - chciał pisać ku pokrzepieniu mózgu" - powiedział literaturoznawca, prof. Uniwersytetu Śląskiego Filip Mazurkiewicz w programie "Sądy i przesądy - w powiększeniu" (TVP, 2022).
"Parnicki starał się zrozumieć nie tylko logikę wypadków historycznych, ale próbował wniknąć w psychikę swych bohaterów. Pisarza zawsze interesowało to, w jaki sposób świat zewnętrzny odbierany jest przez tych, którym przyszło w nim żyć. Losy jednostki splatające się z łańcuchem wydarzeń historycznych mają dla pisarza pierwszorzędne znaczenie" - napisał prof. Instytutu Badań Literackich PAN, Wojciech Kaliszewski (Culture.pl, 2006).
"Moją działalnością zawodową jest przekuwanie historii w literaturę" - mówił pisarz w audycji telewizyjnej "Spotkanie z Parnickim" (1968).
"Parnicki często postrzegany jest jako pisarz na swój sposób kosmopolityczny, obywatel świata, choć zawsze, gdziekolwiek przebywał, pozostawał zamknięty w swoim gabinecie, i niczym średniowieczny klerk, studiował źródła historyczne, by przekuwać je w literaturę. Praktycznie nie rozstawał się z opasłymi tomami serii Cambridge Ancient History i Cambridge Mediaeval History, czytał szczegółowe opracowania historyczne (najczęściej angielskie, hiszpańskie, polskie, niemieckie i rosyjskie), które pozwalały mu intelektualnie penetrować zapomniane obszary historii – schyłek hellenistycznego świata na granicy Indii i Chin, upadek chrześcijańskiego królestwa Wizygotów w Hiszpanii w wieku VIII, schyłek i powolny rozpad świata antycznego" - przypomniał Tomasz Markiewka.
Wróciwszy do Polski, w 1928 r. Parnicki wstępuje na Uniwersytet im. Jana Kazimierza we Lwowie - studiuje polonistykę, anglistykę i orientalistykę, uczęszcza na wykłady m.in. historyka i teoretyka literatury, Juliusza Kleinera.
W latach 1929-31 publikuje w "Lwowskim Kurierze Porannym" powieść w odcinkach pt. "Trzy minuty po trzeciej" - do której później przyznaje się niechętnie.
"Za debiut Parnickiego uważa się natomiast rozprawkę +Henryk Sienkiewicz a Aleksander Dumas (ojciec)+ opublikowaną w 1928 roku w +Tygodniku Polskim+ wychodzącym w Charbinie. Dziewięć lat później, w 1937 r. ukaże się pierwsza ważna powieść Parnickiego +Aecjusz ostatni Rzymianin+. Ta historyczna fabuła zainicjuje wielkie dzieło pisarskie Parnickiego, który będzie odtąd w kolejnych powieściach starał się zrozumieć nie tylko sens dziejów, ale także odnowić powieść historyczną jako gatunek" - przypomniał Wojciech Kaliszewski.
"Aecjusz…" został dostrzeżony przez krytykę i zgłoszony do Nagrody Młodych Polskiej Akademii Literatury (PAL). Parnicki wyróżniony stypendium PAL, wyjechał w 1939 r. do Grecji, Konstantynopola i Włoch - do Polski wrócił tuż przed wybuchem wojny.
"Po zajęciu Lwowa przez armię sowiecką, jako sekretarz Związku Zawodowego Literatów Polskich, odmówił zgody na sowietyzację lwowskiego życia literackiego – stanął, sam będąc wielkim miłośnikiem Rosji, jednoznacznie w obronie polskości. Przypłacił to najpierw więzieniem, potem sowieckimi łagrami, z których wydostał się w 1942 r., by zacząć pracę dla polskiej ambasady w Kujbyszewie. Po jej ewakuacji, przez Bliski Wschód, Jerozolimę i Kair dostał się do Londynu, skąd wyjechał w 1944 r. do Meksyku jako polski attaché kulturalny reprezentujący rząd londyński. Po zlikwidowaniu placówki i przejęciu misji dyplomatycznej przez polskie władze komunistyczne podjął kolejną decyzję: pozostał bezwzględnie wierny literaturze polskiej i poświęcił resztę swojego życia na realizację harbińskiego marzenia – tworzenia powieści historycznych w języku polskim" - przypomniał Markiewka.
"W Meksyku prowadziłem tryb życia dość pustelniczy" - wspominał Parnicki.
"Mógł w końcu zająć się pracą pisarską, ale brakowało mu kontaktu z czytelnikami. Mimo to, odcięty od polskiej kultury i żywego języka, Parnicki pracuje nad +Słowem i ciałem+, a także nad +Końcem „Zgody Narodów”+. Powstające wówczas powieści z jednej strony rozwijają problematykę istoty i sensu dziejów zarysowaną już w "Aecjuszu…", z drugiej zaś pogłębiona zostaje refleksja na temat skutków ścierania się różnych kultur, systemów wartości i utrwalających je języków. Pisarza fascynuje zderzanie przeciwieństw cywilizacyjnych" - napisał Kaliszewski.
W latach 60. pojawiające się kolejne tomy "Nowej baśni" tworzą wraz z innymi powieściami szkielet konstrukcji literacko-biograficznej pisarza. "Tak trzeba bowiem traktować to dynamiczne dzieło - właśnie jako perspektywę ścierania się prawdy i zmyślenia, faktów i fantazji" - ocenił Kaliszewski.
W lipcu 1967 r. Parnicki powrócił do Polski na stałe. W roku akademickim 1972/73 wygłosił w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego cykl wykładów, w których analizował i prezentował swoją twórczość.
"Bronię tezy, iż powieścią historyczną jest taka powieść, jakiej koncepcja podstawowa zrodzona została w następstwie zapłodnienia intelektu i wyobraźni autora przez wydarzenie rzeczywiście historyczne (lub zespół takich wydarzeń), które stało się znane autorowi w wyniku zapoznania się z informacją, zawartą w naukowym dziele historycznym. W ten sposób narodziły się koncepcje podstawowe wszystkich moich powieści historycznych" - napisał Parnicki we wstępie do powieści pt. "I u możnych dziwny…" (1979), osnutej na wątkach młodości Sienkiewiczowskiego Zagłoby.
Pisarz nie angażował się politycznie. "Telefonowałem do profesora Klemensa Szaniawskiego, żeby przekazać (ale i dogłębnie uzasadnić także) odmowę swoją na zaproszenie do wejścia w skład Komitetu Organizacyjnego Kongresu Kultury Polskiej" - zapisał Parnicki w "Dzienniku" pod datą 17 lipca 1981 r.
"Niezmiernie ważne: Wojciech Żukrowski zwrócił się do mnie, abym z innymi niektórymi literatami (nim samym, Dobraczyńskim, Bratnym, Kawalcem etc.) podpisał deklarację polityczną, popierając, zresztą, politykę kulturalną obecnego rządu. Po zasięgnięciu opinii Zygmunta L. i zgodnie z własnym odczuciem (może podświadomym bardziej niż w pełni uzasadnionym) odmówiłem. Może zrobiłem źle? Może, ale stanowczo chcę opierać się wciąganiu mnie w gry polityczne" - zanotował 21 listopada 1981 r.
"Żukrowski w telewizji — mam nadzieję, że do mnie się nikt nie zwróci o to, abym poszedł w jego ślady — musiałbym odmówić albo co najmniej już zaproponować złożenie przez siebie oświadczenia o mojej niezmiennej — ale czysto pasywnej — lojalności" - napisał dwa dni po wprowadzeniu stanu wojennego, obejrzawszy autora "Kamiennych tablic" mówiącego o "krwawej łaźni”, jaką miała szykować Polakom Solidarność".
W 1983 r. Uniwersytet Jagielloński uhonorował Parnickiego tytułem doktora honoris causa.
Z ponad 30 powieści historycznych Parnickiego ekranizacji doczekała się "Tylko Beatrycze" (1975) wyreżyserowana przez Stefana Szlachtycza. Cztery lata później Szlachtycz zrealizował dokumentalny film pt. "Teodor Parnicki. Portret pisarza".
Ponieważ Bogdan Łoszewski nie chciał, by jego film o Parnickim był prezentacją "gadających głów", lecz widowiskową fabułą, sprawa realizacji rozbiła się - jak zwykle - o kosztorys. W rezultacie kilku lat pracy dokumentacyjnej sam reżyser - paradoksalnie - stał się "gadającą głową". "Dość nieoczekiwanie wdowa po pisarzu, pani Eleonora, poprosiła mnie, bym zabrał głos podczas odsłonięcia tablicy poświęconej jej mężowi" - wspomina. "Nie pamiętam już, co powiedziałem, ale spełniłem niewątpliwie rolę piorunochronu - wszystkie pytania +kto to jest ten facet?+, które dało się słyszeć podczas tej uroczystości, odnosiły się do mnie, a nie do Parnickiego" - żartuje.
Teodor Parnicki zmarł 5 grudnia 1988 r. w Warszawie.
"Na cmentarzu wojskowym na Powązkach Warszawa żegna Teodora Parnickiego. Na świeżej ziemi leżą wieńce. Oto odchodzi wielki pisarz. Twórca. Człowiek, który zmienił kształt polskiej powieści historycznej. Znawcy uważają, że stworzył nowy kanon, nową formę dla tego gatunku. Patriota, mistrz i rzemieślnik pióra. Geniusz i wizjoner. Wspominano, że Parnickiemu należy się nagroda Nobla" - napisała Adrianna Michalewska w tekście "Polski Umberto Eco. Sylwetka Teodora Parnickiego" (Granice.pl, 2017). "Od śmierci pisarza minęło prawie trzydzieści lat i z wielkich słów nie pozostało wiele. Nie wszedł do kanonu lektur, nie czyta się go w szkołach. Pozostał mistrzem dla wtajemniczonych, dla tych, którzy nie szukają w literaturze rozrywki, ale wyzwania. Wciąż oczekuje na odkrycie" - przypomniała.
"Pan ciągle zapomina o jednej rzeczy: czytelnik polski czy polski inteligent nie jest inteligentem francuskim. Jest to czytelnik konserwatywny i dość prymitywny. Pan jest dziś jedynym pisarzem trudnym" - napisał w liście do Parnickiego Jerzy Giedroyc w 1956 r.
Paweł Tomczyk (PAP)
pat/ skp/