Pamięć o losie, jaki Niemcy zgotowali Polakom w czasie II wojny światowej, jest naszym obowiązkiem – podkreślił wicepremier, minister kultury prof. Piotr Gliński, który w poniedziałek złożył w Łodzi kwiaty pod tablicą upamiętniającą polskie dzieci – ofiary zbrodni niemieckich.
"Tu, w Łodzi, mamy obowiązek pamiętać o polskich dzieciach, które w czasie II wojny światowej były przeznaczane do niewolniczej pracy, trzymane w obozie pracy w straszliwych warunkach i okolicznościach. Często te dzieci pisały do swoich rodziców listy, pytając, dlaczego oni nie przyjeżdżają, nie odwiedzają ich. Tymczasem rodzice już wtedy nie żyli, bo były to dzieci osób zaangażowanych w działalność podziemną, więzionych i wysyłanych do obozów śmierci. Taki los Niemcy zgotowali Polakom w czasie II wojny światowej i pamięć o tym jest naszym obowiązkiem" - podkreślił Gliński po złożeniu kwiatów pod pamiątkową tablicą.
Tydzień temu wicepremier nie mógł wziąć udziału w odsłonięciu tablicy na nowej siedzibie Kuratorium Oświaty w Łodzi. Widnieje na niej napis: "Pamięci polskich dzieci - ofiar zbrodni niemieckich - germanizowanych, wysiedlanych, zmuszanych do niewolniczej pracy i więzionych, zmarłych i mordowanych w obozach i miejscach kaźni na terenie Polski".
W odczytanym wówczas liście prof. Gliński zaznaczył, że Polakom nie wolno zapominać o dzieciach, które stały się ofiarami niemieckich obozów na terenie Łodzi lub przeszły przez niemieckie więzienia i areszty. Przypomniał, że straciły w nich życie setki małych więźniów; wielu najmłodszych Polaków oderwano od bliskich, wysyłając w głąb III Rzeszy na germanizację.
"Musimy pamiętać także o tym, że cierpienie najmłodszych było nieodzownym aspektem wszystkich innych form represji ze strony okupanta" - dodał w swoim piśmie.
W poniedziałek 13 marca odsłonięcia tablicy dokonał Jerzy Jeżewicz - jeden z nielicznych żyjących do dziś więźniów łódzkiego obozu dla dzieci przy Przemysłowej, który trafił tam mając zaledwie 2,5 roku.
"Do Łodzi przyjechaliśmy w bydlęcych wagonach. W tym piekielnym miejscu spędziliśmy rok - bez rodziców, bez osób mówiących po polsku. Tu nam odebrano imiona, przydzielając numery. Po roku przewieziono nas do Potulic, gdzie spędziliśmy ostatnie 8 miesięcy wojny. (…) Trudno mi mówić o czasach powojennych - to nie było tak, że nikt o tym obozie nie pamiętał. Myśmy pamiętali" - podkreślił.
Podczas uroczystości Jeżewicz podziękował wicepremierowi Glińskiemu za upowszechnianie wiedzy o obozie dla dzieci przy Przemysłowej i za plany stworzenia ekspozycji stałej na jego dawnym terenie; w latach 50. ubiegłego wieku zbudowano tam osiedle mieszkaniowe,a jedynym zachowanym obiektem z czasów okupacji jest niewielki budynek dawnej komendantury.
Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci utworzono 1 grudnia 1942 roku na terenach wyodrębnionych z Litzmannstadt Ghetto. Okupanci więzili tam dzieci i młodzież polską od 2. do 16. roku życia, ale z relacji więźniów wynika, że Niemcy przetrzymywali tu nawet kilkumiesięczne niemowlęta.
Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci utworzono 1 grudnia 1942 roku na terenach wyodrębnionych z Litzmannstadt Ghetto. Okupanci więzili tam dzieci i młodzież polską od 2. do 16. roku życia, ale z relacji więźniów wynika, że Niemcy przetrzymywali tu nawet kilkumiesięczne niemowlęta.
Dzieci przebywały w prymitywnych warunkach, niewolniczo pracowały, były torturowane. Najczęściej podaje się, że w obozie życie straciło kilkaset dzieci, a w sumie przez obóz przeszło około 3 tys. dzieci.
W czerwcu 2021 r. prof. Piotr Gliński wspólnie z Rzecznikiem Praw Dziecka Mikołajem Pawlakiem i Instytutem Pamięci Narodowej powołali Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu. Ma ono upowszechnić wiedzę o osadzonych w niemieckim obozie. Muzeum funkcjonuje w tymczasowej siedzibie przy ul. Piotrkowskiej 90; pod koniec ubiegłego roku zakupiono nieruchomości na terenach dawnego obozu na Bałutach, w tym budynek jego dawnej komendantury, który będzie miejscem przeznaczonym do ekspozycji stałej.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ pat/