W Częstochowie upamiętniono w piątek Anielę i Henryka oraz Lucynę i Mariana Brustów, a także Henrykę i Zygmunta Mielczarków – rodziny ratujące Żydów w okresie II wojny światowej. Honorujemy dziś ludzi, którzy swoim życiem i postępowaniem udowodnili nieprzeciętną dobroć – mówił wiceprezydent miasta Ryszard Stefaniak.
Tablicę upamiętniającą Brustów i Mielczarków odsłonięto przy Miejskim Domu Kultury przy ul. Łukasińskiego w dzielnicy Raków. Kilkaset metrów dalej, w domu przy ul. Okrzei 68, Henryk i Aniela Brustowie ukrywali Żydów w specjalnej, zastawionej szafą wnęce. Opowiadał o tym podczas uroczystości komendant częstochowskiej Straży Miejskiej Artur Hołubiczko – wnuk Henryka i Anieli.
Henryk Brust brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej oraz wojnie obronnej 1939 r. Podczas II wojny światowej należał do częstochowskich struktur PPS-WRN; używał pseudonimu Mściwy. Wraz z żoną Anielą ukrywali w domu Żydów, m.in. Itę Dimant, która podczas okupacji niemieckiej posługiwała się nazwiskiem Genowefa Zawadzka.
Marian Brust ps. Janek w 1920 r. brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W czasie II wojny światowej należał do Armii Krajowej. Był zaangażowany w ratowanie Żydów we współpracy z Żegotą. Organizował ich ucieczki z obozu pracy Hasag na terenie huty w Częstochowie-Rakowie. Działania te wspierała jego żona Lucyna ps. Mila, również zaangażowana w działalność konspiracyjną.
W marcu 1944 r. Marian Brust został zatrzymany przez strażnika na terenie huty i postrzelony podczas próby ucieczki. Zmarł miesiąc później w szpitalu przy ul. św. Barbary. Natomiast siostra Mariana i Henryka Brustów, Henryka Mielczarek z mężem Zygmuntem, ukrywali u siebie w domu Żydówkę Frankę Beatus, która zbiegła z częstochowskiego getta.
Za ratowanie Żydów rodziny Brustów i Mielczarków zostały w latach 1979 i 1983 r. odznaczone medalami Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
Uroczystość upamiętniająca częstochowskie rodziny odbyła się w Narodowym Dniu Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Święto ma przypominać osoby, które z narażeniem życia ratowały Żydów, a więc – jak określił to prowadzący piątkową uroczystość Jan Kwaśniewicz z katowickiego IPN – składały największy dar, jaki można ofiarować drugiemu człowiekowi.
„Wiele z tych Polek i Polaków w ogóle nie uważało tego za postawę zasługującą na jakieś szczególne uznanie, co świadczy tylko o ich skromności i szlachetności” – mówił historyk. W ramach obchodów Narodowego Dnia, IPN co roku przypomina ludzi, którzy ukrywali Żydów podczas okupacji, często płacąc za to cenę życia. Imiona tych Polek i Polaków trzeba przywrócić zbiorowej pamięci lokalnych wspólnot – podkreślają przedstawiciele Instytutu.
Wiceprezydent Częstochowy przytoczył słowa mówiące o tym, iż „człowiek pragnie nieprzeciętnej wielkości, a tymczasem świat potrzebuje nieprzeciętnej dobroci (…). Dziś jesteśmy świadkami uhonorowania ludzi, którzy tę nieprzeciętną dobroć swoim życiem, postępowaniem udowodnili” – podkreślił Ryszard Stefaniak, dziękując IPN za przypominanie, „jak ważne jest zachowanie swojej godności, człowieczeństwa w każdej sytuacji”.
„Ta tablica jest też wyrazem szacunku dla Rakowa – dzielnicy tak ważnej dla naszego miasta. Dzielnicy, która zawsze odpowiadała na potrzeby narodu, była w pierwszym szeregu tych, którzy walczyli o niepodległość Polski czy budowali pomyślność naszego państwa” – powiedział wiceprezydent miasta.(PAP)
mab/ aszw/