Historia męki Chrystusa splata się z historią naszej stolicy, z historią naszego narodu, z historią, która żyje w każdym z nas – powiedział bp Michał Janocha w 13. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Jak zaznaczył, to nie jest cierpiętnictwo czy gloryfikacja klęski, ale próba spojrzenia na nasze dzieje w perspektywie zbawczej.
W tym roku obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej zostały przeniesione z 10 kwietnia, który wypadł w Święta Wielkanocne, na 16 kwietnia, Niedzielę Miłosierdzia Bożego.
W intencji jej ofiar modlono się wieczorem w archikatedrze warszawskiej pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela. W mszy św. wzięli udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych na czele z prezydentem RP Andrzejem Dudą i jego małżonką Agatą Kornhauser-Dudą, premierem rządu Mateuszem Morawieckim, marszałek Sejmu Elżbietą Witek, ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem i szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim oraz Martą Kaczyńską.
Eucharystii przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Michał Janocha. Liturgię wraz z nim koncelebrował ordynariusz polowy Wojska Polskiego bp Wiesław Lechowicz oraz biskup pomocniczy Tadeusz Bronakowski i kilkudziesięciu księży.
W homilii bp Janocha podkreślił, że "chrzest Mieszka był aktem sakramentalnym, który stał się początkiem polskiego Kościoła i polskiego państwa". Zaznaczył, że było "to wydarzenie przełomowe, które dało początek narodowi i wprowadziło ten naród do wielkiej rodziny narodów Europy i do wielkiej wspólnoty rzymskiego Kościoła".
Za św. Janem Pawłem II powiedział, że "nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa". "Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie" - dodał hierarcha cytując słowa homilii papieskiej z 1979 r. z Placu Zwycięstwa w Warszawie.
Zaznaczył, że "w wodach chrztu św. narodziła się i nasza wiara i nasza państwowość".
"Odtąd Kościół i państwo pozostając podmiotami niezależnymi, przynależnymi do różnych porządków będą ze sobą współistnieć i przenikać się wzajemnie w dobrej i złej doli. Odtąd polskie chrześcijaństwo, będące cząstką Kościoła powszechnego i polski patriotyzm będący cząstką tożsamości europejskiej będą współtworzyć polską kulturę, odtąd miłość do obu ojczyzn - doczesnej i wiecznej będzie rodziła wielkich patriotów i wielkich świętych, będzie rodziła arcydzieła architektury, obrazu, słowa, dźwięku - począwszy od Bogurodzicy, pierwszej polskiej pieśni i zarazem polskiego hymnu, aż po odbudowaną z gruzów warszawską katedrę, która jest wielką lekcją wiary" - powiedział bp Janocha.
"Czym tłumaczyć fakt, że my Polscy po przejściu przez ogień i wodę II wojny światowej zapragnęliśmy stworzyć swoją nową przeszłość regotyzując katedry w Warszawie, Gnieźnie, Poznaniu, jak nie pragnieniem podkreślenia naszej europejskiej przynależności?" - pytał bp Janocha.
Zwrócił uwagę, że "Europa nie jest wyodrębniona w sposób naturalny od Azji". "Jej granice od wschodu wyznacza kultura. Europę zawsze trzeba było tworzyć, budować, zapewniać jej ciągłość i taka jest dziś - różnorodna aż do niekształtności" - zaznaczył kaznodzieja.
Zwrócił uwagę, że w nowych stacjach drogi krzyżowej zawieszonych w archikatedrze warszawskiej - "historia męki Chrystusa splata się z historią katedry, z historią naszej stolicy, naszego narodu, z historią, która żyje w każdym z nas".
"To nie jest cierpiętnictwo - jak mówią nasi nieprzyjaciele, to nie jest gloryfikacja klęski, ale to jest próba spojrzenia na nasze dzieje narodowe i osobiste, na nasze dzieje uniwersalne w perspektywie zbawczej" - zastrzegł bp Janocha. Jak zaznaczył, "to jest Pascha".
Nawiązując do pierwszej stacji - "Jezus na śmierć skazany", powiedział, że "Jezus był samotny, bezbronny, wydany w ręce ludzi". "Sanhedryn wie, jak to się robi. Uruchamia wypróbowaną i skuteczną machinę propagandy, kłamstwa i manipulacji, pieniędzy i fałszywych proroków, fałszywych świadków. Wyrok zapadał jeszcze przed procesem sądowym. Trzeba było tylko znaleźć i udowodnić winę. Jak blisko w człowieku spotykają się dwa brzegi - miłość i nienawiść?" - zwrócił uwagę bp Janocha.
Mówiąc o tajemnicy zstąpienia Chrystusa do otchłani, hierarcha powiedział, że "Jezus wstępuje w czarną otchłań smutku, pustki, która pozostaje po stracie ukochanej osoby, po stracie kogoś, kto zginął pod Smoleńskiem, Katynie, Charkowem, Chersoniem". "Jezus zstępuje w czeluści piekieł, aby wyciągnąć ku górze, ku niebu" - powiedział bp Janocha. "W tradycji wschodniej scena zstąpienia Jezusa do otchłani nazywa się +anastasis+ - Zmartwychwstanie, czyli Pascha" - dodał.
Zwrócił uwagę, że górą śmierci w stacjach drogi krzyżowej ukazana jest warszawska starówka z roku 1944 - cała w gruzach, która symbolizuje "zrujnowane domy Wielunia, Guerniki, Stalingradu, Gdańska, Norymbergi, Irpienia, Mariupola; zrujnowane ludzkie istnienia".
"Rozerwana katedra z góry na dół jest jak kadłub samolotu, jak zasłona w Świątyni Jerozolimskiej, która skrywała miejsce +Święte Świętych+. Rozdarta objawia Jezusa ukrzyżowanego, który mówi: +Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią+. To jest Pascha" - wskazał bp Janocha.
Zaznaczył, że "pasyjność i maryjność - dwa bieguny katolickiej pobożności, które od chrztu Mieszka rzeźbiły i rzeźbią naszą wiarę i tożsamość".
Zaznaczył, że w Chrystusie wszyscy zmartwychwstaną. Jako obraz wskazał odbudowaną z gruzów archikatedrę św. Jana Chrzciciela.
Zastrzegł, że "wszelki opór aż do negacji Boga, do ateizmu, jako programu, nie jest w stanie w niczym zmienić faktu Eucharystii". "Jezus Chrystus jest znakiem sprzeciwu, ale jakkolwiek spiętrzałby się opór w dziejach ludzkich serc, w dziejach społeczeństw i światopoglądów, jako miłość do końca pozostanie po stronie człowieka".
Po mszy prezydent Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą złożyli wieniec pod znajdującą się w archikatedrze tablicy upamiętniającej prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Podczas homilii biskup Janocha poinformował, że autorem epitafium z popiersiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest młody rzeźbiarz, absolwent ASP w Warszawie, Łukasz Krupski, syn Janusza Krupskiego, kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. (PAP)
autorka: Magdalena Gronek
mgw/ akub/