Nigdy niepublikowane nagrania Johna Coltrane'a z sesji w klubie muzycznym Village Gate zostaną wydane na albumie “Evenings At The Village Gate: John Coltrane With Eric Dolphy”, który ukaże się 14 lipca. Taśmy znaleziono w The New York Public Library for the Performing Arts.
Latem 1961 r. John Coltrane występował w klubie muzycznym Village Gate w Nowym Jorku. Towarzyszyli mu pianista McCoy Tyner, basista Reggie Workman, perkusista Elvin Jones oraz saksofonista i klarnecista Eric Dolphy. Sesja została zarejestrowana przypadkowo przez realizatora dźwięku Richa Aldersona. Nagrania te zostały niedawno odkryte w The New York Public Library for the Performing Arts.
Utwory ukażą się na płycie "Evenings At The Village Gate: John Coltrane With Eric Dolphy" 14 lipca nakładem Impulse! Records / UMe. Wydaniu albumu towarzyszą eseje biorącego udział w nagraniu: basisty Reggiego Workmana, historyka Ashleya Kahna, muzyków jazzowych, Branforda Marsalisa i Lakecii Benjamin oraz właśnie realizatora Richa Aldersona.
Rich Alderson był dźwiękowcem i realizatorem nagrań w Village Gate. "Jeśli chodzi o te trzy rolki Coltrane'a i jego zespołu, nie planowałem nagrywać ich potajemnie. Właściciel Village Gate Art D'Lugoff nie wiedział, że nagrałem zespół. Chciałem tylko wiedzieć, jak działa system w tym konkretnym pomieszczeniu, a także wypróbować nowy mikrofon wstęgowy, który dał mi Bob Fine z Fine Recording Studio" - wspominał Alderson w swoim eseju dołączonym do albumu. "Kiedy nagrywałem Coltrane'a, to był jedyny raz, kiedy użyłem tylko jednego mikrofonu podczas występu na żywo. Na tym nagraniu nawet bez miksowania bardzo dobrze słychać Coltrane'a i perkusję, a także fortepian, bass i instrumenty, na którym grał Dolphy" - zdradzał szczegóły techniczne. Napisał też, że na nagraniu zarejestrował także pozytywną reakcję widowni i ich aplauz". "Potrafię zobaczyć pokój w piwnicy klubu na tym nagraniu i moc grupy, szczególnie Elvina Jonesa. Dla mnie był najlepszym perkusistą, jakiego znałem" - dodał.
Alderson podkreślił też, że jest wdzięczny, że taśmy się odnalazły i że wówczas je nagrał. "W pewnym sensie żałuję, że nie robiłem więcej takich nagrań" - dodał. Jego zdaniem "tamtego lata Coltrane brzmiał cudownie". "Uwielbiałem, to w jaki sposób potem rozwinął swoją muzykę, to, że stał się bardziej awangardowy i naprawdę poszedł o krok dalej w jazzie. Nigdy nie stał się popowym artystą, chociaż wydawało się, że mógłby się nim stać" - ocenił. Coltrane, jak pisał Alderson, wykorzystał rozgłos, jaki zyskał dzięki "My Favorite Things", aby jeszcze ulepszyć swoją twórczość.
Podobne odczucia co do ewolucji stylu Coltrane'a ma saksofonista Branford Marsalis. W swoim eseju napisał o nagraniach z Village Gate, że dały one początek głównej zmianie stylu Coltrane'a. Zaczął on rozwijać się w nowym kierunku. Jego zdaniem "jest to nagranie prekursorskie, jeśli chodzi o brzmienie tradycyjnie kojarzone z klasycznym Coltrane Quartet". Jak zwrócił uwagę Marsalis, "po sukcesie albumu +Giant Steps+, na którym Coltrane zaprezentował całkowicie nowe, nowoczesne podejście do melodii w kawałkach +Countdown+ i +26-2+, wiekszość muzyków spoczęłaby na laurach do końca kariery". Ale, jak napisał saksofonista, "Coltrane po 1,5 roku porzucił to podejście, mówiąc, +cóż, tyle wystarczy+, i od razu powrócił do poszukiwań".
Album został nagrany w trakcie miesięcznej rezydencji artystycznej Coltrane'a w Village Gate wraz z jego zespołem (z często zmieniającymi się muzykami). Płyta składa się z około osiemdziesięciu minut nigdy wcześniej niepublikowanych nagrań. To nagranie jest jedynym nagranym na żywo dokumentem legendarnych występów w Village Gate. Oprócz kilku dobrze znanych utworów Coltrane'a ("My Favorite Things", "Impressions" i "Greensleeves") usłyszymy grę Dolphy’ego na klarnecie basowym, w utworze "When Lights Are Low" oraz jedyne znane nagranie na żywo kompozycji Coltrane'a "Africa", z udziałem basisty Arta Davisa. (PAP)
Autor: Olga Łozińska
oloz/ skp/