80 lat temu, 15 lipca 1943 r., żołnierze 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki złożyli przysięgę, w której była mowa o wiernej służbie ojczyźnie i dochowaniu wierności ZSRS. Uroczystość w Sielcach nad Oką była propagandowym spektaklem maskującym prawdziwe cele tej formacji.
Już w latach 1940-1941 na Kremlu rozważano pomysł powołania polskojęzycznej dywizji w ramach Armii Czerwonej. Jej celem miała być walka w ewentualnej wojnie z Niemcami – dotychczasowym sojusznikiem ZSRS. Sowietom brakowało jednak kadr oficerskich chętnych do podjęcia kolaboracji z okupantem wschodnich ziem II Rzeczypospolitej. Jeńcy wymordowani w Katyniu wiosną 1940 r. podczas przesłuchań poprzedzających decyzję o eksterminacji wyrażali swoją pogardę dla ustroju sowieckiego i porządku panującego w ZSRS. Zostali więc uznani za niemożliwych do sowietyzacji. Śmierci uniknęła tylko niewielka grupa oficerów. Wśród nich chęć podjęcia współpracy z reżimem sowieckim zgłosiło tylko kilkunastu oficerów. Jednym z nich był ppłk Zygmunt Berling, wydalony z Wojska Polskiego latem 1939 r. z powodu konfliktów z przełożonymi i skandali obyczajowych. Berling i pozostali prosowieccy oficerowie przebywali w willi NKWD w Małachowce pod Moskwą. Po ewakuacji Armii Andersa ze Związku Sowieckiego zdecydowali się pozostać w „kraju rad” i oczekiwali na dalszy rozwój wydarzeń.
Szansa dla Berlinga i jego towarzyszy pojawiła się wiosną 1943 r. „Na podjęcie przez Stalina decyzji o powołaniu podporządkowanej mu polskiej armii wpłynęło kilka czynników. Na froncie doszło do przełomu, którego symbolem była niemiecka klęska pod Stalingradem. Armia Czerwona stopniowo przechodziła do ofensywy i realna stawała się perspektywa wkroczenia na ziemie polskie. Jednocześnie wybuchła sprawa odkrycia zbrodni katyńskiej i zerwania przez ZSRS stosunków z rządem RP na uchodźstwie” – wyjaśnia dr Jarosław Pałka, współautor książki „Żołnierze Ludowego Wojska Polskiego. Historie mówione”.
15 lipca 1943 r., w rocznicę bitwy pod Grunwaldem, żołnierze dywizji złożyli przysięgę, w której była mowa o wiernej służbie ojczyźnie, a zarazem o dochowaniu wierności Związkowi Sowieckiemu i braterstwie broni z Armią Czerwoną. Wręczono wówczas dywizji sztandar, ufundowany przez ZPP. Orzeł na sztandarze nie miał jednak korony, był to tzw. orzeł piastowski.
W kwietniu Stalin zgodził się na zorganizowanie politycznego zaplecza przyszłej armii – Związku Patriotów Polskich. Na jej czele stanęła komunistka Wanda Wasilewska. W przemówieniu na falach radia moskiewskiego i kierowanej do Polaków Radiostacji im. Tadeusza Kościuszki powiedziała: „Polacy pragną tylko jednego, pragną wyzwolenia ociekającej krwią ojczyzny z hitlerowskich łap. Polacy rozumieją, że można to osiągnąć jedynie w uczciwym i trwałym sojuszu z państwami demokratycznymi walczącymi przeciw Hitlerowi”. Pięć dni po ogłoszeniu decyzji o tworzeniu polskiej dywizji, 14 maja 1943 r., na falach Radiostacji im. Kościuszki Wasilewska mówiła: „Dywizja będzie polska, ale polska ze swej treści. Oficerami tej dywizji będą wyłącznie Polacy. Komenda będzie polska, hymnem – hymn narodowy +Jeszcze Polska nie zginęła+. Oficerowie, żołnierze będą składać przysięgę na wierność narodowi polskiemu. Umundurowanie będzie takie jak do września 1939 roku. Sztandar oczywiście biało czerwony z Orłem Śmiałych i Krzywoustych: pogromców niemieckiego raubritterstwa”. „Tak stwarzano obraz polskiego wojska, którym z braku kadr w dużej części dowodzili oficerowie sowieccy. Jednocześnie żołnierzom wmawiano przekaz o sojuszu polsko-sowieckim i niemiecką odpowiedzialność za Katyń” – podkreśla dr Pałka.
„Polityka historyczna” towarzysząca powstającej dywizji im. Kościuszki była zgodna z wytycznymi Kremla. „Symbolika związana z tworzącą się dywizją służyła Stalinowi do stworzenia przekazu propagandowego, że nie jest to +wojsko komunistyczne i sowieckie+, ale szeroka, patriotyczna reprezentacja narodu polskiego. Balansował – wbrew opiniom polskich komunistów, którzy chcieli, aby w nowej formacji byli oficerowie polityczni i możliwe było tworzenie struktur partii komunistycznej. Stalin odrzucił te postulaty. Zezwolił jedynie na obecność tzw. oficerów wychowawczo-oświatowych” – podkreśla dr Pałka. Wśród wspomnianych oficerów byli przyszli prominentni działacze PZPR, m.in. Edward Ochab, Hilary Minc, Roman Zambrowski i Włodzimierz Sokorski. „Politrucy na wyższych stanowiskach, to oni wiedzieli, o co chodzi, ale broń Boże, żeby my szaraki” – wspominał w 2013 r. w relacji dla Archiwum Historii Mówionej Ośrodka „Karta” weteran dywizji ppor. Edward Szyłak. Dodawał, że dokonywane przez oficerów oświatowych próby indoktrynacji starannie pomijały idee komunistyczne, zastępując je retoryką patriotyczną, demokratyczną, programem reform społecznych i krytyką rządów sanacji.
Do ośrodka tworzenia dywizji w Sielcach nad Oką koło Riazania przybywali kierowani przez sowieckie wojskowe komendy uzupełnień przede wszystkim Polacy, którzy w latach 1939-1941 zostali deportowani z okupowanych przez ZSRS województw wschodnich Rzeczypospolitej oraz zwolnieni z więzień i łagrów na mocy umowy Sikorski-Majski z lipca 1941 r. Ludzie ci z różnych przyczyn, głównie z powodu stawianych im przez urzędników i pracodawców przeszkód, nie dotarli do ośrodków formującej się w latach 1941-1942 armii Andersa. Ponadto w szeregach dywizji im. Kościuszki znaleźli się Polacy zmobilizowani do Armii Czerwonej, którzy po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej zostali skierowani do batalionów budowlanych. Powstająca dywizja cierpiała na braki kadrowe. Skierowano więc do niej oficerów z Armii Czerwonej, na ogół nieznających języka polskiego. Część spośród tych oficerów miała pochodzenie polskie. Byli to także potomkowie zesłańców z czasów zaborów.
15 lipca 1943 r., w rocznicę bitwy pod Grunwaldem, żołnierze dywizji złożyli przysięgę, w której była mowa o wiernej służbie ojczyźnie, a zarazem o dochowaniu wierności Związkowi Sowieckiemu i braterstwie broni z Armią Czerwoną. Wręczono wówczas dywizji sztandar, ufundowany przez ZPP. Orzeł na sztandarze nie miał jednak korony, był to tzw. orzeł piastowski, przerysowany przez Janinę Broniewską, byłą żonę Władysława Broniewskiego, pisarkę i działaczkę ZPP, z fotografii dziewiętnastowiecznego sarkofagu Władysława Hermana znajdującego się w katedrze w Płocku. Orzeł Broniewskiej był nazywany „kuricą” i już w 1944 r. był zastępowany przez tradycyjny wzór polskiego orła wojskowego, ale bez korony.
„Stosunek rządu RP na uchodźstwie i Polskiego Państwa Podziemnego do formacji tworzonej w ZSRS był jednoznaczny. Uznawano, że nie jest polską armią, ale jedynie polskojęzyczną formacją u boku Armii Czerwonej. Polskie Państwo Podziemne znajdowało się w bardziej skomplikowanej sytuacji, ponieważ Armia Krajowa w czasie akcji +Burza+ współpracowała z siłami sowieckimi oraz armią Berlinga” – zaznacza dr Pałka.
Autorką roty przysięgi była Wasilewska: „Składam uroczystą przysięgę ziemi polskiej, broczącej we krwi, narodowi polskiemu, umęczonemu w niemieckim jarzmie, że nie skalam imienia Polaka, że wiernie będę służył ojczyźnie. Przysięgam ziemi polskiej i narodowi polskiemu rzetelnie pełnić obowiązki żołnierza w obozie, w pochodzie, w boju, w każdej chwili i na każdym miejscu, strzec wojskowej tajemnicy, wypełniać wiernie rozkazy oficerów i dowódców. Przysięgam dochować wierności sojuszniczej Związkowi Radzieckiemu, który mi dał do ręki broń do walki z wspólnym naszym wrogiem, przysięgam dochować braterstwa broni sojuszniczej Czerwonej Armii. Przysięgam wierność sztandarowi mojej dywizji i hasłu ojców naszych, które na nim widnieje: za naszą wolność i waszą. Przysięgam ziemi polskiej i narodowi polskiemu, że do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchu nienawidzić będę wroga, który zniszczył Polskę – Niemca, do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchu walczyć będę o wyzwolenie ojczyzny, abym mógł żyć i umierać jako prawy i uczciwy żołnierz Polski. Tak mi dopomóż Bóg!”. W czasie odczytywania roty na trybunie, na tle flag ZSRS, USA i Wielkiej Brytanii, stali obok siebie: Wasilewska, ppłk Berling oraz ks. Wilhelm Kubsz. Odprawiona przez niego msza święta poprzedziła propagandową uroczystość.
Stan etatowy dywizji wynosił ponad 11 tys. żołnierzy. W sierpniu Berling otrzymał sowiecki stopień generała. 1. Dywizja Piechoty im. Kościuszki pierwszy raz wzięła udział w walce 12 i 13 października 1943 r. w bitwie pod Lenino i poniosła ciężkie straty. Poległo lub zmarło od ran 510 żołnierzy, 652 uznano za zaginionych (część dostała się do niewoli niemieckiej), 1776 zostało rannych. Stanowiło to ok. 20 proc. stanu dywizji. Na taki rozmiar strat wpłynęły nieostateczne wyszkolenie, nieumiejętne dowodzenie, decyzja o rozpoznaniu bojem, skrócenie przez dowódcę armii, w której skład wchodziła dywizja, przygotowania artyleryjskiego. 12 października, rocznica rozpoczęcia bitwy, była w Polsce Ludowej Dniem Ludowego Wojska Polskiego, choć jeszcze w 1944 r. w Lublinie obchodzono Święto Wojska Polskiego 15 sierpnia, a więc w rocznicę zwycięstwa nad bolszewikami.
W listopadzie 1943 r. nowym dowódcą dywizji został Wojciech Bewziuk, oficer skierowany z Armii Czerwonej. Był nim do końca wojny. 1. Dywizja im. Kościuszki stała się zaczątkiem 1. Armii Wojska Polskiego, formowanej po przekroczeniu Bugu w lipcu 1944 r. Jej żołnierze brali udział na przełomie lipca i sierpnia 1944 r. w walce o przyczółki na Wiśle, w rejonie Dęblina, o warszawską Pragę we wrześniu 1944 r. oraz o Wał Pomorski w lutym 1945 r., m.in. w rejonie Mirosławca. Uczestniczyła w zdobyciu Berlina na przełomie kwietnia i maja 1945 r. Jej działania były jednym z najważniejszych elementów peerelowskiej narracji historycznej o II wojnie światowej. Z punktu widzenia legalnych władz RP i Polaków na emigracji była formacją niezwiązaną z państwem polskim. „Stosunek rządu RP na uchodźstwie i Polskiego Państwa Podziemnego do formacji tworzonej w ZSRS był jednoznaczny. Uznawano, że nie jest polską armią, ale jedynie polskojęzyczną formacją u boku Armii Czerwonej. Polskie Państwo Podziemne znajdowało się w bardziej skomplikowanej sytuacji, ponieważ Armia Krajowa w czasie akcji +Burza+ współpracowała z siłami sowieckimi oraz armią Berlinga” – zaznacza dr Pałka.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ skp/