To Józef Piłsudski pierwszy zwrócił uwagę na Aleksandrę. Z pewnością imponowała mu nie tylko uroda „towarzyszki Oli”, ale także bojowe cechy charakteru – mówi dr hab. Marta Sikorska z Uniwersytetu Łódzkiego, autorka książki „Aleksandra Piłsudska (1882-1963)”.
MHP: Za wybitne zasługi w działalności niepodległościowej i społecznej Sejm RP ustanowił rok 2023 rokiem Aleksandry Piłsudskiej. Co Panią najbardziej zaintrygowało w tej postaci?
Dr hab. Marta Sikorska, prof. UŁ: W powszechnym obiegu Aleksandra Szczerbińska, potem Aleksandra Piłsudska, jest znana przede wszystkim jako druga żona Józefa Piłsudskiego. To nie do końca sprawiedliwy obraz. Gdyby nie jej bohaterska postawa w okresie walk o niepodległość, niezłomny charakter, to pewnie nigdy by „Ziuka” nie poznała. Zależało mi na tym, aby pokazać jej indywidualne losy, ale także, by przez pryzmat „towarzyszki Oli” zasygnalizować, że w polskich dziejach można odnaleźć wiele biografii bohaterskich kobiet.
Dr hab. Marta Sikorska: W powszechnym obiegu Aleksandra Szczerbińska, potem Aleksandra Piłsudska, jest znana przede wszystkim jako druga żona Józefa Piłsudskiego. To nie do końca sprawiedliwy obraz.
MHP: Prześledźmy historię Aleksandry Piłsudskiej od początku. Zapewne jej zaangażowanie w walkę o polską niepodległość było związane z rodzinnym wychowaniem. W kręgu jakich wartości została ukształtowana przyszła Pani Marszałkowa?
Dr hab. Marta Sikorska: Szczerbińska, podobnie jak wielu przedstawicieli tamtego pokolenia, została wychowana w kulcie Powstania Styczniowego. W jej domu rodzinnym pamięć o tamtym wydarzeniu była wciąż żywa, mimo że Szczerbińska urodziła się kilkanaście lat po upadku insurekcji. Jej rodzice zmarli dosyć wcześnie, dlatego najistotniejszy wpływ na patriotyczne wychowanie miała babka – Karolina Zahorska – postać nieco apodyktyczna. Jednak mimo swojej surowości, babka Karolina aprobowała rozwój Aleksandry, nauczyła ją niezależności. Zahorska zgodziła się na to, by jej wnuczka najpierw poszła do rosyjskiego gimnazjum w Suwałkach, a następnie aby wyjechała na kursy handlowe do Warszawy.
MHP: Dzieciństwo Aleksandry nie należało do najłatwiejszych. Zastanawiam się, w jaki sposób wydarzenia z najmłodszych lat mogły przełożyć się na późniejsze bojowe zaangażowanie „towarzyszki Oli”. W swojej książce uznaje pani, że Szczerbińska stanowiła typ dziecka niezłomnego. Dlaczego?
Dr hab. Marta Sikorska: W ten sposób nazywam postawę Szczerbińskiej na podstawie jej późniejszego zachowania. Być może to dorastanie bez rodziców oraz surowe wychowanie babki Karoliny wpłynęło na jej przeświadczenie, że kobieta powinna być harda i niezależna. Już w młodości można było zauważyć, że Aleksandra była osobą bardzo odważną, podejmującą samodzielne i odpowiedzialne decyzje. To miało wpływ na jej późniejszą postawę. Przykład takiego zachowania pochodzi z 1906 r. Szczerbińska, działająca już w Polskiej Partii Socjalistycznej, była odpowiedzialna za składy broni warszawskiej organizacji. Podczas czyszczenia pistoletu nie zauważyła, że znajduje się w nim nabój i przestrzeliła sobie stopę. Następnie po prostu wyszła z mieszkania, wsiadła do dorożki i pojechała do lekarza. Jej jedyną troską było to, czy nikt nie usłyszał tego wystrzału i czy nie została zawiadomiona policja. Takich przykładów niezwykłego hartu ducha Aleksandry można znaleźć więcej. Uważam, że wpływ na takie zachowanie miała postawa, którą nazywam niezłomnym dzieciństwem.
MHP: Wspominała pani o niezależności Szczerbińskiej. Dlaczego zdecydowała się na rozpoczęcie nauki w ramach kursów handlowych w Warszawie?
Dr hab. Marta Sikorska: W tym czasie coraz więcej młodych kobiet chciało przystępować do egzaminów maturalnych, część z nich dążyła do rozpoczęcia studiów. W 1901 r. Szczerbińska zaczęła uczęszczać w Warszawie na kursy handlowe w Wyższej Szkole Handlowej Józefy Siemiradzkiej, które jednak nie były studiami. To jeszcze nie ten okres, w którym studiowanie kobiet było zjawiskiem powszechnym. To nastąpiło dopiero kilkanaście lat później. Niemniej taką decyzję mogła podjąć tylko kobieta świadoma i niezależna. Aleksandra należała zatem do kobiet nowoczesnych, myślących kategoriami przyszłościowymi. Tę indywidualność cenił w niej niezmiernie Józef Piłsudski, z którym kilka lat później się związała.
Dr hab. Marta Sikorska: W tym czasie coraz więcej młodych kobiet chciało przystępować do egzaminów maturalnych, część z nich dążyła do rozpoczęcia studiów.
MHP: W Warszawie Szczerbińska nie tylko studiowała, ale także związała się z Polską Partią Socjalistyczną. Do polskiego ruchu socjalistycznego przystępowano z różnych powodów: jedni chcieli pomóc robotnikom, dla innych ważniejsza była walka z zaborcą o niepodległość. A dlaczego Aleksandra Szczerbińska przystąpiła do PPS?
Dr hab. Marta Sikorska: Dla Szczerbińskiej istotne były te dwa aspekty. Z domu wyniosła przecież patriotyczne wychowanie. Natomiast, mimo że wywodziła się z warstwy ziemiańskiej, była wrażliwa na biedę, brak wykształcenia oraz ciężką pracę. Jeszcze w Suwałkach zetknęła się ze środowiskiem proletariatu, nauczała dzieci robotnicze. Niewątpliwie wybór PPS był świadomy, już wcześniej czytała socjalistycznych autorów, jak Karl Kautsky czy Bolesław Jędrzejowski. Z pewnością nie odpowiadał jej nacjonalistyczny program endecji czy poglądy dekadentów. Bezpośrednim impulsem była jednak znajomość z innymi działaczkami kółek socjalistycznych.
MHP: Czym zajmowała się Szczerbińska w PPS?
Dr hab. Marta Sikorska: Początkowo jej zadania sprowadzały się głównie do spraw organizacyjno-agitacyjnych. Miała bezpośredni kontakt z robotnikami, wyjeżdżała także na spotkania do fabryk. Jednak dość szybko zaangażowała się w działalność Organizacji Bojowej PPS. Jej „chrzest bojowy” nastąpił podczas manifestacji na placu Grzybowskim w listopadzie 1904 r. To była pierwsza, od czasów powstania styczniowego, polska demonstracja, podczas której użyto broni. Rola Szczerbińskiej polegała na ukryciu broni kościele znajdującym się w pobliżu miejsca, gdzie rozpoczynała się manifestacja. Schowała pistolety w klęcznikach, a dzień po wydarzeniu odebrała pozostawioną broń.
W samych walkach nie brała udziału, choć wspominała, że podczas wymiany ognia pepeesowców z rosyjskim wojskiem i policją kula świsnęła jej koło ucha. Szczerbińska sprawdziła się w swojej misji i dlatego już na przełomie 1905 i 1906 roku została szefową składów broni OB PPS w Warszawie. To było bardzo odpowiedzialne i zarazem niebezpieczne zadanie. Przede wszystkim mogła zostać aresztowana i bardzo surowo ukarana przez władze rosyjskie. Jednak niebezpieczeństwo polegało także na tym, że dynamit, który przewoziła ukryty w sukniach, mógł się po prostu zapalić, a jego zapach mógł doprowadzić do omdlenia
MHP: Ciężko nie odnieść wrażenia, że Szczerbińska pełniła funkcje, które w tamtym czasie były raczej domeną mężczyzn. Jak na działalność kobiet w PPS patrzyli jej partyjni koledzy?
Dr hab. Marta Sikorska: Kobiety odgrywały w PPS istotną rolę. Choćby Maria Paszkowska była odpowiedzialna za tzw. technikę, czyli kolportaż listów, bibuły itp. Z kolei Estera Golde-Stróżecka znajdowała się we władzach partii. Mimo że kobiety pełniły ważne funkcje i było ich całkiem sporo, to dystansowano się wobec ich działalności. W swoich wspomnieniach Maria Chmieleńska zwracała uwagę, że „mimo równouprawnienia w pracy partyjnej, towarzysze nie mieli do nas zaufania”. Wspominała, że gdy kobieta przyjeżdżała do fabryki, robotnicy byli zawiedzeni – oni chcieli rozmawiać z męskim działaczem. To jeszcze nie był moment pełnej emancypacji.
Dr hab. Marta Sikorska: Kobiety odgrywały w PPS istotną rolę. Choćby Maria Paszkowska była odpowiedzialna za tzw. technikę, czyli kolportaż listów, bibuły itp. Z kolei Estera Golde-Stróżecka znajdowała się we władzach partii.
MHP: W Organizacji Bojowej PPS Szczerbińska poznała także swojego przyszłego męża – Józefa Piłsudskiego. Wspominała, że początkowo patrzyła na niego, jak na przywódcę, a nie mężczyznę. Jak kształtowała się ich relacja?
Dr hab. Marta Sikorska: Poznali się, gdy Piłsudski przyjechał na inspekcję warszawskiej bojówki PPS. Rzeczywiście Szczerbińska patrzyła na przywódcę OB PPS z ogromnym szacunkiem, wręcz uwielbieniem. Wydaje się jednak, że ich związek nie doszedłby do skutku, gdyby to „Ziuk” pierwszy nie zwrócił na nią uwagi. Z pewnością imponowała mu nie tylko jej uroda, ale także bojowe cechy charakteru, o których już wspominałam. Ich związek rozwijał się dosyć szybko. Szczerbińska wpadła w konsternację, gdy w 1907 r., podczas ich podróży do Kijowa Piłsudski wyznał jej miłość. Dobrze zdawała sobie sprawę, że jej partner ma żonę Marię. Z tego powodu przez długi czas ich relacja pozostawała nieformalna. Szczerbińska godziła się na to, była nie tylko zakochana, ale i zafascynowana Piłsudskim. Zostali małżeństwem dopiero po śmierci Marii w 1921 r.
MHP: Jedna z istotnych zasług kombatanckich Szczerbińskiej w ramach OB PPS to wzięcie udziału w akcji pod Bezdanami. Podczas wydarzenia z 29 września 1908 roku pepeesowcy bojownicy zaatakowali rosyjski pociąg przewożący dużą sumę pieniędzy Jaka była rola „towarzyszki Oli” w tej akcji?
Dr hab. Marta Sikorska: W napadzie pod Bezdanami wzięli udział tylko najbardziej zaufani współpracownicy Piłsudskiego. To pokazuje znaczenie Szczerbińskiej w strukturach OB PPS. Rozpoczęła swoją misję już w okresie letnim, wyjechała najpierw do Wilna, a następnie zamieszkała we wsi Jedlinka, w okolicach Bezdan. Wynajęła mieszkanie, aby obserwować okolice stacji kolejowej. Zajmowała się logistyką, tak aby atak przebiegł sprawnie i bezpiecznie. Miała również sprowadzić dynamit z Sosnowca.
W samym napadzie nie brała już bezpośrednio udziału. Niemniej jej rola była również istotna po samej akcji, kiedy wyjechała wraz z Piłsudskim do Odessy, a następnie do Kijowa, pod suknią przewożąc pieniądze. To była bardzo niebezpieczna misja, podczas której Szczerbińska miała przy sobie cyjanek potasu, na wypadek aresztowania. Bojownicy OB PPS zabrali tylko część zdobyczy, dlatego kilka miesięcy później wróciła po zakopane pieniądze. Po latach wspominała tę misję jako bardzo wyczerpującą. Wraz z inną członkinią PPS, Aniutą Mielnikową, musiały samodzielnie wydobyć z zamarzniętej ziemi ciężką skrzynię, a następnie ją przetransportować. To był dla nich spory wysiłek.
Dr hab. Marta Sikorska: W napadzie pod Bezdanami wzięli udział tylko najbardziej zaufani współpracownicy Piłsudskiego. To pokazuje znaczenie Szczerbińskiej w strukturach OB PPS. Rozpoczęła swoją misję już w okresie letnim, wyjechała najpierw do Wilna, a następnie zamieszkała we wsi Jedlinka, w okolicach Bezdan.
MHP: W 1914 r. Szczerbińska przystąpiła do Legionów Polskich, które sformowały się po wybuchu I wojny światowej. Tym razem została przydzielona do prowadzenia działań kuriersko-wywiadowczych. Jakie cechy predysponowały ją do tego typu działalności?
Dr hab. Marta Sikorska: Przede wszystkim Szczerbińska znała język rosyjski. Kurierki były wysyłane za linie frontu, często wchodziły w obszar stacjonowania armii rosyjskiej. Jednak najistotniejszym jej atutem było duże doświadczenie bojowe, choćby z okresu rewolucji 1905 r. Wspominały o tym jej towarzyszki broni. Były one pod wrażeniem, w jaki sposób Szczerbińska potrafiła przygotowywać kurierki do swoich zadań, zadbać o dokumenty, ukryć raporty, które musiały przenosić.
MHP: Wydaje się, że wraz z odzyskaniem niepodległości Aleksandra przeszła poważną zmianę. Aktywna bojowniczka, rewolucjonistka stała się przede wszystkim matką i żoną. Jak przebiegała transformacja Szczerbińskiej w Piłsudską?
Dr hab. Marta Sikorska: Rok 1918 był niełatwy dla Aleksandry. W lutym przyszła na świat pierwsza córka – Wanda. Przez długi czas Szczerbińska wychowywała ją samotnie, ojciec dziecka bowiem najpierw znajdował się w niemieckim więzieniu, a następnie został Naczelnikiem Państwa. Przypominam, że w tym okresie para żyła na odległość, bez ślubu i nie widywano jej oficjalnie razem. Wydaje się, że okres między 1918 a 1921 r. był bardzo trudny osobiście dla Aleksandry. Nim została Panią Marszałkową, zdała sobie sprawę, że musi usunąć się w cień. Był to czas tworzenia państwowości, wciąż toczyła się walka o polskie granice. Być może wycofała się z życia publicznego, gdyż uznała, że cel, o który walczyła, został osiągnięty. Wpływ na jej decyzję miało zapewne również macierzyństwo.
MHP: Czy była możliwość, aby Aleksandra Piłsudska nadal aktywnie uczestniczyła w życiu politycznym?
Dr hab. Marta Sikorska: To było możliwe. Zofia Moraczewska, której mąż, Jędrzej Moraczewski pełnił istotne funkcje publiczne, m.in. premiera, ministra czy wicemarszałka Sejmu, pozostawała czynna w polityce. Piłsudska natomiast uznała, że jej mąż był na tyle wybitną postacią, że ona nie powinna angażować się w życie polityczne. Jednak Pani Marszałkowa z całą pasją oddawała się działalności charytatywnej i społecznej. Wspierała rodziny wojskowe i policyjne, aktywnie pomagała także bezdomnym. Poświęcała też sporo czasu na działalność w ruchu kombatanckim, a po 1926 r. prowadziła salon polityczny.
MHP: Po śmierci męża w maju 1935 r. Aleksandra Piłsudska aktywnie włączyła się w działania upamiętniające Marszałka. Czy chciała być strażniczką pamięci Józefa Piłsudskiego?
Dr hab. Marta Sikorska: Bez wątpienia. Piłsudska zaangażowała się m.in. w utworzenie muzeum w Belwederze, które upamiętniało jej męża. To ona kontrolowała treści, które tam przedstawiano. Toczyła istotne batalie o pamięć o Marszałku z Kazimierą Iłłakowiczówną czy Władysławem Pobóg-Malinowskim. Po wybuchu II wojny światowej musiała wyemigrować do Wielkiej Brytanii. Tam próbowała stać się autorytetem wśród środowisk piłsudczykowskich. Nadal walczyła o dobre imię swojego męża.
Dr hab. Marta Sikorska: Niewątpliwie Aleksandra to bohaterka walk o polską niepodległość. Jednak uważam, że żona marszałka Piłsudskiego to także postać symboliczna. Przez pryzmat jej biografii upamiętniamy całą rzeszę anonimowych kobiet angażujących się w działalność niepodległościową.
MHP: Dlaczego warto upamiętnić postać Aleksandry Piłsudskiej?
Dr hab. Marta Sikorska: Niewątpliwie Aleksandra to bohaterka walk o polską niepodległość. Jednak uważam, że żona marszałka Piłsudskiego to także postać symboliczna. Przez pryzmat jej biografii upamiętniamy całą rzeszę anonimowych kobiet angażujących się w działalność niepodległościową. To choćby jej podkomendne z oddziału kuriersko-wywiadowczego I Brygady Legionów Polskich, działaczki Polskiej Organizacji Wojskowej, Ligi Kobiet Pogotowia Wojennego, Ochotniczej Legii Kobiet, czy cała rzesza kobiet pełniących służbę sanitarną. Takich bohaterskich biografii, było więcej, choć żadna z tych kobiet nie nosiła tak znanego nazwiska.
Rozmawiał Piotr Juchowski
Źródło: MHP