Na osiedlu we Wrocławiu Leśnica stanął pomnik upamiętniający więźniów filii obozu Gross Rosen. Pierwsi z nich trafili tam w sierpniu 1942 r., a 24 października 1944 r. dotarło tu pierwszym transportem ewakuacyjnym z Auschwitz-Birkenau około stu więźniów, w większości Polaków.
Arbeitslager Breslau-Lissa powstał w sierpniu 1942 r. Była to pierwsza filia obozu Gross Rosen nie tylko we Wrocławiu, ale też w całej sieci podobozów – poinformowała PAP członkini komitetu budowy pomnika z ramienia Ośrodka Pamięć i Przyszłość i pracownica Instytutu Pamięci Narodowej Kamilla Jasińska. Podkreśliła, że więźniowie byli potrzebni przy budowie koszar Waffen SS.
"To robocze komando zapoczątkowało sieć filii Gross Rosen. Finalnie powstało ich około stu, a w samym Wrocławiu cztery" – powiedziała Kamilla Jasińska.
Granitowy pomnik wykonał Jerzy Zysk. Oprócz tablicy pamiątkowej jest na nim fragment drutu kolczastego. Stanął na terenie 10 Brygady Łączności. Jej dowódca płk Dariusz Dejneka powiedział, że pomnik bezpośrednio wiąże się z historią obozu w Gross Rosen, bo granit pochodzi z kamieniołomów Muzeum Gross-Rosen.
"Widać na nim dzieło ludzkich rąk, wykonane otwory, ślady po wierceniach. Wszystko to wykonali więźniowie obozu Gross Rosen" – mówił płk Dariusz Dejneka.
W inicjatywę wzniesienia pomnika zaangażowało się wiele osób i instytucji, m.in. Instytut Pamięci Narodowej i Ośrodek Pamięć i Przyszłość.
"Jako Instytut Pamięci Narodowej, ale też inne instytucje, dla których droga i ważna jest pamięć, historia, tradycja staramy się, żeby to były żywe miejsca pamięci. Staramy się wokół nich organizować działania edukacyjne, popularyzatorskie i już dzisiaj w leśnickim zamku będą różne działania edukacyjne związane z leśnickim dniem pamięci robotników przymusowych" – mówił dyrektor wrocławskiego IPN Kamil Dworaczek.
Dyrektor Ośrodka Pamięć i Przyszłość Andrzej Jerie przypomniał o roli pierwszych polskich pionierów w powojennej historii Wrocławia. Powiedział, że wielu z nich przeszło przez obozy pracy.
Głos zabrał też konsul generalny Niemiec we Wrocławiu Martin Kremer. "Przez obóz Gross Rosen i jego filie przeszło ok. 125 tys. więźniów, przede wszystkim narodowości żydowskiej, ale też Polaków, a także przedstawicieli innych krajów europejskich. 40 tys. osób nie przeżyło obozowej katorgi" – mówił Martin Kremer. Dziękując za zaproszenie na uroczystość, zaznaczył, że Niemcy nigdy nie zapomną o odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez ich przodków.
Podczas odsłonięcia pomnika obecni byli uczniowie okolicznych szkół, a także nieliczni już świadkowie historii – byli robotnicy przymusowi, sybiracy, członkowie rodzin katyńskich. W ich imieniu głos zabrała prezes Stowarzyszenia Polaków Represjonowanych przez III Rzeszę, członkini Klubu Ludzi ze Znakiem P Leokadia Wieczorek. Przypomniała, że byli robotnicy przymusowi i więźniowie wrocławskich filii Gross Rosen już w latach 60. zaczęli upamiętniać miejsca, które w czasie wojny były świadkiem dramatycznych wydarzeń.
"W efekcie tych działań mamy we Wrocławiu kilkadziesiąt znaków pamięci przypominających gehennę i cierpienia cudzoziemskich robotników przymusowych w Breslau. Były to miejsca upodlenia i udręki. Miejsca pozbawienia osadzonych tutaj ludzi godności, a niejednokrotnie i życia" – powiedziała Leokadia Wieczorek. (PAP)
Autor: Michał Torz
mt/ joz/