70 lat temu, 7 grudnia 1953 r., komunistyczny sąd skazał na karę dożywotniego pozbawienia wolności byłego szefa Kedywu AK płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”. Proces Mazurkiewicza i trzech innych oficerów Kedywu był jednym z największych spektakli sądowych okresu stalinowskiego.
Jan Mazurkiewicz przez ponad trzydzieści lat służył w polskim mundurze. Od jesieni 1914 r. walczył w I Brygadzie Legionów Polskich. Służył także w Komendzie Naczelnej Polskiej Organizacji Wojskowej. W okresie międzywojennym był m.in. wykładowcą taktyki piechoty.
Był jednym z założycieli powołanej w Stanisławowie Tajnej Organizacji Wojskowej. Po scaleniu TOW z AK 16 marca 1943 r. objął stanowisko zastępcy szefa Kedywu KG AK płk. Emila Fieldorfa „Nila”; szefem Kedywu został 1 lutego 1944 r., po odejściu „Nila”. Mazurkiewicz przyjął pseudonim konspiracyjny „Radosław”.
W trakcie Powstania Warszawskiego Mazurkiewicz dowodził Zgrupowaniem AK „Radosław”. Szlak bojowy tej formacji prowadził od Woli przez Muranów, Stare Miasto, Śródmieście, Czerniaków i Mokotów. 11 sierpnia 1944 r. „Radosław” został ranny podczas ataku na ul. Stawki. 27 sierpnia ponownie objął dowództwo zgrupowania. 2 października, w dniu kapitulacji Powstania, Mazurkiewicz został awansowany do stopnia pułkownika. Dzięki uniknięciu niewoli mógł kontynuować działalność konspiracyjną. Od kwietnia 1945 r. był komendantem obszaru centralnego Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj.
W lipcu 1945 r. komuniści rozpoczęli nową fazę walki z podziemiem. Dotychczasową, niezbyt skuteczną taktykę bezwzględnego zwalczania konspiracji niepodległościowej miało zastąpić „kuszenie”. 22 lipca Krajowa Rada Narodowa uchwaliła amnestię dla osób, które „popełniły przestępstwa” przed datą ogłoszenia tego dokumentu. Amnestia miała polegać na ujawnieniu się żołnierzy AK pozostających w konspiracji.
28 lipca płk „Radosław” rozmawiał z dowódcą DSZ płk. Janem Rzepeckim i Stefanem Korbońskim. Mazurkiewicz mimo ostrzeżeń swoich rozmówców oświadczył, że zamierza wziąć udział w obchodach pierwszej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. W drodze na Powązki został aresztowany. Ubecy złożyli mu „propozycję” wydania odezwy o rozwiązaniu wszystkich struktur podziemia. 1 sierpnia Mazurkiewicz napisał do Rzepeckiego list. Prosił go o spotkanie z marszałkiem Michałem Rolą-Żymierskim i wicepremierem Władysławem Gomułką. Zapewniał o gwarancjach bezpieczeństwa i „swobodnego odejścia” w wypadku negatywnego rezultatu rozmów. List miała doręczyć żona Mazurkiewicza, korzystając z przepustki z aresztu. Pierwsza próba dotarcia do Rzepeckiego zakończyła się niepowodzeniem.
5 sierpnia „Radosław” został przewieziony do więzienia mokotowskiego. 16 sierpnia przygotował kolejny list. 9 września w prasie i radiu ukazała się datowana na 8 września „Deklaracja Delegata Sił Zbrojnych Obszaru Centralnego AK o wyjściu z konspiracji”. Mazurkiewicz argumentował, że ówczesna sytuacja międzynarodowa, powołanie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej skłania do przejścia „definitywnie z podziemi konspiracji do dawnej twórczej i pożytecznej pracy dla Odrodzonego Państwa”. Zapowiadał również powstanie komisji weryfikacyjnych, przed którymi, w terminie do 21 września, mieli stawiać się żołnierze AK. Radosław” zasiadł w komisji dla Obszaru Centralnego. Propaganda komunistyczna utrzymywała, że ujawniło się nawet 50 tys. żołnierzy AK. W rzeczywistości nie było ich więcej niż 15 tys. W prasie podziemnej Mazurkiewicz był określany jako zdrajca, a amnestię nazwano prowokacją bezpieki i chwytem propagandowym.
4 lutego 1949 r. Mazurkiewicz został ponownie aresztowany przez UB. Jego zatrzymanie było jednym z ostatnich akordów wielkiej akcji przeciwko weteranom Armii Krajowej, która rozpoczęła się w grudniu 1948 r. W jej trakcie aresztowano między innymi Jana Rodowicza „Anodę”, który zginął w niewyjaśnionych okolicznościach 7 stycznia 1949 r. w gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W tym czasie „Radosław” wypoczywał jeszcze w Zakopanem, o aresztowaniach dowiedział się dopiero po powrocie do Warszawy. „Z tego będzie wielka afera, bezpieczeństwo będzie się starało zrobić z tego organizację, oczywiście na jej czele będę stał ja. Także liczcie się z tym, że w najbliższych dniach będę aresztowany” – powiedział do swoich znajomych. 13 stycznia ponownie aresztowano jego żonę. „Radosław” zdecydował się napisać list do gen. Mariana Spychalskiego w którym próbował argumentować, że aresztowania są wynikiem „przewrażliwienia” funkcjonariuszy bezpieczeństwa. 22 stycznia w Departamencie III MBP zapadła wstępna decyzja o aresztowaniu Mazurkiewicza. Funkcjonariusze argumentowali, że „Radosław” może próbować uciec z kraju. Ostateczną decyzję o aresztowaniu podjęto na najwyższym szczeblu MBP. 4 lutego rozkaz zatrzymania wydał płk Józef Różański, jeden z największych - w ocenie historyków - zbrodniarzy okresu stalinowskiego.
W rozpoczynającym się śledztwie zarzucono Mazurkiewiczowi „przynależność do nielegalnej organizacji”. Komuniści dążyli do wykazania, że kierowany przez niego Kedyw był komórką AK nastawioną na zwalczanie agentury komunistycznej i stale współpracował z Niemcami. Zarzucali mu też wznowienie działalności dywersyjnej i współpracę z obcymi wywiadami. W kolejnych miesiącach przesłuchań funkcjonariusze MBP pytali go również o losy archiwum Armii Krajowej, a nawet próby tworzenia spółdzielni pracy, które zapewniłby byt weteranom. Ubecja widziała w nich ośrodki trwania oporu wobec reżimu.
Kluczowym elementem śledztwa pozostawało jednak tworzenie propagandowego wizerunku Armii Krajowej jako organizacji kolaborującej z Niemcami. „Po wyzwoleniu Polski »Kedyw« został przestawiony na walkę przeciwko Z.S.R.R. i Demokracji Ludowej w Polsce, przeprowadzając cały szereg terrorystycznych akcji na jednostki W.P., żołnierzy Armii Czerwonej, Urzędy Bezp., post. MO i inne instytucje państwowe, dokonując przy tym masy morderstw. Akcja ujawnienia się A.K. w 1945 r. została wykorzystana przez d-cę »Kedywu« Mazurkiewicza ps. „Radosław” dla przygotowania sobie gruntu na prowadzenie dalszej długo falowej konspiracyjnej, opierając się już na wyprubowanym [pisownia oryginalna – PAP] sobie ujawnionym i nie ujawnionym elemencie akowskim” – pisano w raporcie z trwającego śledztwa. Działania bezpieki przedłużało podjęcie nowego wątku śledztwa, mającego powiązać działania „Radosława” i jego otoczenia ze spiskiem w szeregach WP, którego istnienie „udowodniono” poprzez stosowanie tortur. Sprawa „Radosława” została w 1950 r. na kilka miesięcy przekazana wojskowej bezpiece – Głównemu Zarządowi Informacji WP. Tym samym stała się częścią największej czystki zorganizowanej przez reżim w okresie stalinowskim, której ofiarami byli gen. Stanisław Tatar, gen. Jerzy Kirchmayer, gen. Stefan Mossor, gen Franciszek Herman, płk Marian Utnik oraz kilku niższych stopniem oficerów.
W czasie śledztwa „Radosław” był torturowany fizycznie i psychicznie. „Bito mnie i wydzierano włosy. Najwyraźniej o śledztwie z tego okresu mówi 3-krotna moja głodówka i wybicie zębów” – mówił w czasie rozprawy.
16 listopada 1953 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie odbyła się pierwsza rozprawa. Na czele starannie dobranego składu sędziowskiego stanął Mieczysław Widaj. „Swoje zadania pełnił w miejscach szczególnych dla nowej władzy. W 1948 r. został zastępcą szefa najbardziej represyjnego ze wszystkich sądów wojskowych – Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie. Od 1952 r. był przewodniczącym tego sądu. W latach 1954-1956 był zastępcą szefa Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie. Świadczy to o tym, że władza ludowa doceniała jego postawę i zaangażowanie w procesach politycznych i delegowała go do udziału w procesach, wobec których komuniści mieli szczególne oczekiwania. Takimi procesami były procesy Stanisława Skalskiego, mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, ppłk. Antoniego Olechnowicza, kpt. Henryka Borowego-Borowskiego, por. Lucjana Minkiewicza” – mówił PAP prof. Krzysztof Szwagrzyk z IPN, który określa Widaja mianem zbrodniarza. Widajowi asystowali Jan Paramonow i Jerzy Drohomirecki.
„W interesie faszyzmu polskiego prowadzili na szeroką skalę walkę z organizacjami robotniczymi wśród społeczeństwa polskiego, w okresie okupacji pełniąc kierownicze funkcje w A.K. współdziałali z okupantem hitlerowskim w zakresie dokonywania masowych mordów na członkach P.P.R, G.L.A.L. i oddziałów partyzantki radzieckiej, zaś po wyzwoleniu gdy naród polski pod przewodem klasy robotniczej dźwigał kraj ze zgliszcz i ruin zadanych mu przez hordy faszyzmu niemieckiego – zmontowali na bazie ujawnionych oddziałów A.K. nielegalną organizację i kierując jej dywersyjno-szpiegowską działalnością usiłowali podporządkować Polskę imperializmowi amerykańskiemu i przekształcić ją w wojenną bazę wypadową przeciwko Z.S.R.R. i krajom Demokracji Ludowej” – czytamy w akcie oskarżenia „Radosława”, płk. Jana Gorazdowskiego „Wolańskiego” i płk. Kazimierza Pluty-Czachowskiego „Gołdyna” i ppłk. Dominika Ździebło-Danowskiego „Kordiana”.
Po wystąpieniu oskarżyciela zabrał głos Mazurkiewicz, oświadczając, że jego wcześniejszych zeznań nie można potraktować jako wiarygodnych ze względu na tortury, jakie wobec niego stosowano. „Podpisałem to pod wpływem bicia i tortur. (…) Protokołu tego nie potwierdzam, gdyż zeznanie te zostały na mnie wymuszone” – zeznawał.
7 grudnia „Radosław” został skazany na karę dożywotniego więzienia z art. 1 pkt 1 dekretu z 31 sierpnia 1944 r. „o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy i zdrajców Narodu Polskiego”. Został uznany winnym wszystkich zarzucanych mu czynów. Gorazdowski i Pluta-Czachowski zostali skazani na 15 lat więzienia, a Danowski na 13 lat. Prócz więzienia wszystkim zasądzono pozbawienie praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na 5 lat oraz przepadek całego mienia na rzecz Skarbu Państwa.
Kolejne lata Mazurkiewicz spędził w więzieniu na warszawskim Mokotowie i we Wronkach. Podczas pierwszej fali odwilży politycznej Wojskowy Sąd Rejonowy 31 grudnia 1954 r. Wojskowy Sąd Rejonowy zdecydował o ponownym rozpatrzeniu jego sprawy. Na wolność wyszedł po ogłoszeniu amnestii w 1956 r. Rok później został zrehabilitowany. W czasie procesu rehabilitacyjnego „Radosław” złożył wiele zeznań rzucających światło na metody bezpieki. „Drugi sposób [poza torturami – PAP] niszczenia ludzi to jest opalanie do księżyca. Opalanie do księżyca polega na tym, że nago w zimie stawia się w celi, z której się wyjmuje okno – obojętnie czy mróz jest 10 stopni, czy 15 stopni i ratuj się człowieku jak możesz – wytrzymasz, to dobrze, zaziębisz się, to umrzesz” - relacjonował.
„Radosław” był jednym z najwyższych oficerów Armii Krajowej, którzy podjęli współpracę z reżimem komunistycznym. Od 1964 r. był wiceprzewodniczącym Zarządu Głównego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBoWiD). W 1980 r. został awansowany do stopnia generała brygady.
Zmarł 4 maja 1988 r. W jego pogrzebie na Powązkach Wojskowych wzięli udział - obok rodziny i podkomendnych - I sekretarz KC PZPR i przewodniczący Rady Państwa Wojciech Jaruzelski, minister obrony narodowej Florian Siwicki, prezes Rady Naczelnej Związku Bojowników o Wolność i Demokrację prof. Henryk Jabłoński oraz przewodniczący Rady Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego Jan Dobraczyński.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ pat/