„Księgi zaczarowanego fletu” – to najnowsza propozycja muzyczna dla młodych widzów Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. Spektakl dotyka tematów odmienności i akceptacji, szukania swojej tożsamości, miłości czy przyjaźni.
Spektakl, którego reżyserem jest Michała Znaniecki, będzie miał swoją premierę w czwartek na deskach Opery i Filharmonii Podlaskiej (OiFP).
Jak mówiła w środę na konferencji prasowej dyrektor OiFP prof. Violetta Bielecka, to kolejna produkcja opery zrealizowana we współpracy ze Znanieckim. Dodała, że spektakl to "przepiękna baśniowa opowieść pełna barw i kostiumów oparta na muzyce Amadeusza Wolfganga Mozarta". Spektakl "Księgi zaczarowanego fletu" bazuje na operze "Czarodziejski flet" Mozarta.
"Spróbowaliśmy opowiedzieć historię, którą niby znamy. Historię zagmatwaną, bo każda opera jest zagmatwana, a w tym wypadku nikt tak naprawdę nie wie, czym ten +flet+ jest i wszyscy realizatorzy się nad tym zastanawiają od wieków i szukają kluczy. Naszym kluczem są postaci" - mówił podczas konferencji Znaniecki.
Wyjaśnił, że każda z postaci występująca w operze ma swoją perspektywę tej historii: dla Paminy to szukanie ojca, dla Tamina, który jest księciem sierotą i podrzutkiem, to odnalezienie bratniej duszy i swojej tożsamości. Mówił, że Monostatos, który jest tym złym bohaterem i wszyscy się go boją, szuka miłości, natomiast Papageno, który jest nawiązaniem do wszystkich odmienności, szuka tak naprawdę akceptacji i przyjaciół. "Mamy tematy, które nurtują dzisiejszą młodzież, dzieci i obserwujące świat, w który wchodzą, więc opera nam pokaże jak blisko jesteśmy prawdziwego świata, prawdziwych emocji" - dodał Znaniecki.
Zwrócił też uwagę na rolę trzech dam, które opowiadają swoją wersję historii ze strony solistek, śpiewaczek - przebierają się na scenie, bawią się operową konwencją i opowiadają o tym, jak wygląda świat operowy.
Reżyser mówił też, że zamierzeniem Mozarta było, by każda postać wnosiła nowy temat i problem, z którym sobie poradzi lub nie, więc każdy z bohaterów - jak dodał - pokazuje inny wymiar historii. Każdy spektakl grany jest z perspektywy innej postaci, w sumie powstało pięć wersji tego przedstawienia.
Opera śpiewana jest w oryginale, po niemiecku. Znaniecki wyjaśnił, że kwestie mówione są w języku polskim, cały kontekst jest po polsku, by wprowadzić widza w to, co za chwilę usłyszy. Podkreślił, że chodziło o to, aby dzieci mogły wczuć się w emocje i w śpiew.
Nowatorskim rozwiązaniem jest fakt, że program opery jest grą na telefon, którą za pomocą QR code może pobrać każdy widz i tam, poprzez rozwiązywanie zadań i odpowiadanie na pytania, może dowiedzieć się więcej o spektaklu. Każdy widz otrzymuje też paszport, w którym zbiera stempelki z każdego spektaklu, można ich zebrać w sumie pięć.
Kierownik muzyczny spektaklu Adam Banaszak podkreślił, że "Czarodziejski flet" to jedno z największych arcydzieł w historii muzyki europejskiej. "Jest to absolutnie boska i wyjątkowa muzyka" - mówił i dodał, że to zaszczyt i przyjemność pracować w takim zespole realizatorskim.
Powiedział, że "Czarodziejski flet" jest tak naprawdę "nieodgadnioną piramidą sensów" i być może - jak wielkie arcydzieła, takie jak "Mały Książę" - niekoniecznie opowieścią dla dzieci, ale odczytywaną przez dzieci także.
"Szczególnym atutem naszej wspólnej realizacji jest to, że +Czarodziejski flet+ jak +Księgi zaczarowanego fletu+ porusza tematy na co dzień nie poruszane w spektaklach dla dzieci: samotność, problemy w rodzinie, izolację społeczną - wszystkie tematy, które potencjalnie młodego odbiorcę mogą dotykać, które są pewnego rodzaju wyzwaniem współczesności, okazuje się, że mieszczą się nie tylko w koncepcji reżyserskiej tego spektaklu, ale również w tej niezwykłej historii, która ma siłę mitu" - zaznaczył Banaszak.
Kostiumy do spektaklu stworzył Bartosz Kamiński-Lingo, a projekcje multimedialne Karolina Jacewicz. Za choreografię odpowiada Inga Pilchowska. Na scenie obok solistów zobaczymy też tancerzy zespołu baletowego OiFP.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ aszw/