Jako emigrant Miłosz był przekonany, że jego twórczość jest w Polsce kompletnie nieznana. Gdy przybyły do Paryża Adam Michnik z pamięci recytował jego wiersze, poeta rozpłakał się ze wzruszenia – mówi prof. Andrzej Franaszek z Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, krytyk literacki oraz autor książki „Miłosz. Biografia”.
Muzeum Historii Polski: Czesław Miłosz jest uznawany za jednego z najwybitniejszych polskich poetów XX w. W czasie naszej rozmowy chciałbym skupić się przede wszystkim na aspektach politycznych związanych z tym artystą. Jaką rolę w jego twórczości odgrywała polityka?
Prof. Andrzej Franaszek: Czesław Miłosz zawsze uważnie śledził sprawy polityczne. Rozumiał je przy tym głęboko, jako ślad procesów kulturowych, starcie idei, a nie tylko jako konflikt różnych partii. Nigdy nie był poetą, który żyje w zamkniętym świecie literatury. Uważnie przyglądał się czasom sobie współczesnym, czyli przynajmniej ośmiu dekadom naszej historii, a w niektórych momentach był zaangażowany w politykę wprost. Czas takiej wyrazistej aktywności Miłosza to przede wszystkim okres jego młodości w Wilnie. Oczywiście odnosił się także do bieżących realiów w czasie okupacji niemieckiej i w powojennej Polsce, ale raczej z mniejszym natężeniem niż przed 1939 r. W pewnym stopniu wbrew swej woli pisarzem politycznym stał się na nowo w latach 50. Od lat 60. natomiast, gdy wyjechał do Stanów Zjednoczonych, coraz bardziej jego myślenie dominowały kwestie duchowe.
MHP: Zacznijmy od początków twórczości Miłosza. Zwraca uwagę to, że ukończył on prawo, a nie polonistykę na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. To mogło wskazywać, że sprawy polityczne go interesowały.
Prof. Andrzej Franaszek: Prawo ukończyli także choćby Jerzy Giedroyc i Witold Gombrowicz, więc wybór Miłosza nie był czymś wyjątkowym. Ale o jego przeniesieniu się z polonistyki na prawo zadecydowała rzeczywiście także potrzeba świadomego śledzenia lub nawet kształtowania oblicza społeczeństwa i państwa. Przy czym jako młody poeta Miłosz był rozdarty – z jednej strony odczuwał świat w dużej mierze w tonacji tragicznej, a z pewnością pełnej niepokoju, co prowadziło go raczej ku pytaniom o Boga i diabła. Z drugiej strony doskonale był świadomy trudnej sytuacji Polski, społecznej i ekonomicznej. Takie kwestie również pojawiały się zarówno w jego, dziś słabiej znanej, publicystyce, jak i we wczesnych wierszach, przede wszystkim w tomie Poemat o czasie zastygłym z 1933 r. Po latach Miłosz wspominał, że w czasie jednego z wieczorów autorskich zapytał publiczność, czy powinien czytać wiersze polityczne czy metafizyczne. Oczywiście słuchacze gremialnie wybrali te pierwsze, wzbudzały bowiem znacznie więcej emocji.
Miłosz jako młody poeta i publicysta był zdecydowanym krytykiem II Rzeczypospolitej w tej formie, jaką przybrała ona w latach 30. Doskonale zdawał sobie sprawę z degrengolady rządów sanacyjnych, z coraz silniejszego nacjonalizmu i antysemityzmu. On sam jako student żadną miarą nie był osobą zamożną, chronioną przez przywileje, wiedział więc także, jaki jest los chłopów czy bezrobotnych. Na własne oczy widział ubóstwo wsi na Wileńszczyźnie, która zresztą była jedną z najbiedniejszych części ówczesnej Polski. Ta wiedza i przyrodzona wrażliwość pchała go w stronę lewicy, której zresztą – w ogólnych zarysach – pozostał wierny bardzo długo.
Jednak pomimo paru wczesnych artykułów, absolutnie nie można go nazwać sympatykiem komunizmu, choć wielu jego wileńskich kolegów się radykalizowało, wiązało z podziemną partią komunistyczną. Miłosz był komunizmowi jednoznacznie przeciwny, uważał stalinowską Rosję za najbardziej piekielne pośród miejsc na świecie. Ja najchętniej określiłbym go niezbyt zręcznym terminem „antyprawicowiec”, bo – jak sądzę – silniejsze u Miłosza były emocje negatywne. Cechowała go gwałtowna niechęć wobec prawicy, endecji, szowinizmu, antysemityzmu oraz wrogości, z którą polskie władze odnosiły się do Ukraińców czy Litwinów. Był bardzo krytycznie nastawiony do patriotycznej retoryki, maskującej płytkość intelektualną lub wręcz brudne interesy, a także do Kościoła instytucjonalnego. Z kolei drapieżny kapitalizm Miłosz traktował jako przedłużenie darwinowskich praw rządzących naturą, które on uważał za po prostu diabelskie. Wszystko to zresztą brzmi bardzo współcześnie...
MHP: Miłosz większość okupacji niemieckiej spędził w Warszawie. Czy doświadczenia z tego okresu wpłynęły na jego przekonania i powojenną postawę?
Prof. Andrzej Franaszek: Miłosz nie był żołnierzem podziemia, choć uczestniczył w konspiracyjnym życiu literackim. Tłumaczył, wydał tom swoich wierszy, brał udział w spotkaniach autorskich i dyskusjach. Tego typu przedsięwzięcia także były zabronione, groziły wysłaniem do obozu koncentracyjnego. Warto jednak zauważyć, że np. dla urodzonego w 1924 r. Zbigniewa Herberta wojna była pierwszym doświadczeniem formacyjnym. Miłosz natomiast wchodził w nią jako człowiek już ukształtowany, zbliżający się do trzydziestki, był autorem dwóch tomów wierszy, wielu artykułów. Dlatego okres okupacji to raczej czas dalszego rozwoju, poetyckiego i intelektualnego, a nie chwila całkowitej zmiany przekonań.
Oczywiście był świadkiem Holokaustu i powstania w getcie warszawskim, czemu dał świadectwo m.in. w wierszach Campo di Fiori oraz Biedny chrześcijanin patrzy na getto. Warto przypomnieć, że wiersze te przynosiły także oskarżenie części polskiego społeczeństwa o obojętność wobec losu Żydów. Miłosz był także zdecydowanym krytykiem powstania warszawskiego, decyzję o jego rozpoczęciu uważał za zbrodniczą. Zarówno powstanie, jak i swoista fascynacja ofiarą, poświęceniem się, jaką diagnozował u młodych poetów Warszawy, jak np. Tadeusz Gajcy czy Andrzej Trzebiński, umacniała jego dystans wobec straceńczego romantyzmu, który uznawał za cechę polskiej tożsamości. Upadek Polski w roku 1939, konfrontacja propagandowych mocarstwowych mitów z klęską, masowa ucieczka elit jeszcze bardziej musiała wzmagać jego niechęć wobec Polski sanacyjnej.
MHP: Po 1945 r. wielu przedwojennych intelektualistów i twórców zostało „ukąszonych żądłem komunizmu”. Popierali nowy system i wprowadzane reformy, co było także widoczne w ich twórczości. Jakie były powojenne wybory Czesław Miłosza?
Prof. Andrzej Franaszek: Zarówno te wybory i oceny, jak i jeszcze bardziej ich motywacje były złożone. Raz jeszcze powiem, że Miłosz (nie był to zresztą oczywiście tylko jego przypadek) zdecydowanie krytycznie oceniał II RP. W jednym z wierszy napisał nawet, że był to kraj „krzywdy i ucisku”. Nie pragnął, by koniec wojny przyniósł proste odrodzenie się tamtej rzeczywistości. Pewne aspekty nowego ustroju, jak reforma rolna czy nacjonalizacja przemysłu, ale też państwowy mecenat w życiu kulturalnym, uważał za słuszne. Miłosz był także realistą, już pod koniec wojny zdawał sobie sprawę, że los Europy Środkowej jest przesądzony i przypadnie ona Stalinowi. Uważał więc, że w nowych warunkach trzeba robić to, co się da – odbudowywać, tworzyć struktury kulturalne, spowalniać sowietyzację. W roku 1945, mieszkając w Krakowie, intensywnie pracował, pisał felietony i wiersze, tłumaczył poezję języka angielskiego, a także przygotowywał memoriał poświęcony stratom kultury w czasie okupacji. Jednocześnie podjął starania, czy nawet grę, o wyjazd z Polski, o stanowisko w dyplomacji. I to mu się udało.
Na przełomie 1945 i 1946 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Pracował w konsulacie w Nowym Jorku, a następnie w ambasadzie w Waszyngtonie. Pełnił funkcję attaché kulturalnego, wykonywał wiele pożytecznych działań, np. organizował pomoc dla polskich bibliotek oraz przyczynił się do powstania katedry polonistycznej na uniwersytecie Columbia. Ale wiedział także, że jego rola jest w najlepszym razie dwuznaczna, że swoją osobą legitymizuje nowe władze. Nie miał wobec nich złudzeń przynajmniej od roku 1949, kiedy to odwiedziwszy Polskę, zobaczył na własne oczy, jak bardzo – w porównaniu z rokiem 1945 – pogorszyła się sytuacja, jak wzmocnił się terror. Wielu dyplomatów wtedy po prostu uciekało, Miłosz jednak – nad wyraz krytyczny także wobec kapitalistycznej i konsumpcjonistycznej Ameryki – długo nie chciał tego zrobić. Zastanawiał się nawet, czy nie wyjechać do Paragwaju i nie stać się tam członkiem chrześcijańskiej komuny. Szczęśliwie jego żona, Janina nie zgodziła się na to...
MHP: W 1951 r. Miłosz opuścił placówkę dyplomatyczną we Francji i poprosił o azyl polityczny w tym kraju. Dlaczego?
Prof. Andrzej Franaszek: Początkowo Miłosz był chwalony przez swych zwierzchników, jednak z czasem stawał się w ich oczach coraz bardziej podejrzany. Władze postanowiły ściągnąć go do Polski, a Miłosz musiał oddać paszport. Zdał sobie sprawę, że wpadł w pułapkę, a pisany dla niego scenariusz przewidywał pozostanie nad Wisłą w roli poety, który zapewne będzie musiał pisać ody na cześć Stalina. Jednak w wyniku różnych starań, pomocy i protekcji, udało mu się wyjechać do Paryża, gdzie miał pracować w ambasadzie. Tam przez pewien czas się wahał. Gdy jednak usłyszał od swych przełożonych z ambasady, że nie będzie mógł pojechać do Stanów – nawet na poród drugiego syna (żona bowiem, wraz z pierwszym synem, zostali w USA), zdecydował się na ucieczkę. Z Paryża trafił do Maisons-Laffitte, do siedziby „Kultury” Jerzego Giedroycia, a u władz francuskich złożył prośbę o azyl polityczny. I tak w lutym 1951 r. został emigrantem, który do Polski będzie mógł przyjechać dopiero trzydzieści lat później.
Jego początki we Francji były bardzo trudne z wielu powodów. W Polsce uznawano go za „zdrajcę”, wykreślano z podręczników, wpisywano na listy cenzury. Jednocześnie większość emigracji uważała go za podejrzanego ekskomunistę. Najgorsze było może jednak jego własne odczucie fundamentalnej klęski. W Maisons-Laffitte zamieszkał z garstką emigrantów, którzy mu pomagali, a nawet bywali osobiście ciekawi i mili. Jednak zarazem – w oczach Miłosza – byli pogrobowcami tego systemu, tej Polski, którą on już dawno pożegnał, której nie chciał. Miał poczucie winy wobec kolegów-pisarzy, którzy pozostali w Polsce. Bał się, że poza Polską nie będzie w stanie pisać, że „wybierając wolność” jako człowiek jednocześnie jako poeta popełnił samobójstwo. O samobójstwie dosłownym też zresztą wtedy wielokrotnie myślał.
MHP: Rozmawiając o poglądach Miłosza na temat komunizmu, nie sposób nie zapytać o zbiór esejów Zniewolony umysł. Jak rozumieć to dzieło?
Prof. Andrzej Franaszek: „Zniewolony umysł” został przygotowany na przełomie 1951 i 1952 r., a więc wkrótce po ucieczce. Miłosz starał się przedstawić powody, dla których wielu intelektualistów i artystów z Polski (ale także innych krajów podbitych przez Związek Sowiecki) przyłączało się do nowych władz. Próbował przedstawić, dlaczego nie wybrali ani ucieczki, ani tzw. emigracji wewnętrznej. Uważał, że ich motywacje (a w jakiejś mierze pisał przecież także o sobie) nie ograniczały się jedynie do strachu czy konformizmu. Twierdził, że przynajmniej część z nich wierzyła – lub przynajmniej chciała wierzyć – w słuszność komunizmu. Ukazał szerokie spektrum postaw – od swoistego cynizmu (którego przykładem był dla Miłosza Gałczyński) po potrzebę wiary, właściwie religijnej (Jerzy Andrzejewski). Przez dekady trwały spory, czy Miłosz miał rację. On sam po latach uważał, że może zbytnio zmonumentalizował dylematy swych przyjaciół. Z drugiej strony podkreślał, że opisane przez niego mechanizmy były uniwersalne, pomagały zrozumieć intelektualistów sławiących terror lub przynajmniej przymykających na niego oko. Niewątpliwie w porównaniu z opiniami dużej części polskiej emigracji, uważającej, iż Polską rządzą rosyjscy agenci, analizy Miłosza były niepomiernie głębsze i intelektualnie ciekawsze. Doceniono je więc w latach 50. na Zachodzie, zwłaszcza w środowisku tzw. niekomunistycznej lewicy, zwalczającej stalinizm.
MHP: W 1960 r. Miłosz wyjechał do USA. Od tego okresu jego utwory zaczął poznawać cały świat. Ukoronowaniem twórczości polskiego poety było przyznanie literackiej Nagrody Nobla w 1980 r. Czy jego aktywność związana z krytyką komunizmu też mogła się przyczynić do tego sukcesu?
Prof. Andrzej Franaszek: Wydaje mi się, że jeśli nawet – to w sposób bardzo umiarkowany. Od publikacji Zniewolonego umysłu, także w przekładzie na angielski, do otrzymania przez Miłosza Nobla minęło około ćwierć wieku. Miłosz został nagrodzony jako poeta, ale jego droga do tzw. światowej kariery była długa i bardzo trudna. Lata 60. i 70., a więc dwie pierwsze dekady amerykańskie, to w jego literackim życiu okres wielkiej samotności. Pracował na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, ale przez długi czas był w Stanach znany bardziej jako tłumacz innych polskich poetów, przede wszystkim Herberta, niż jako samodzielny twórca. Przekłady jego wierszy w Ameryce i pierwsze nagrody pojawiły się dopiero na kilka lat przed Noblem. Tak naprawdę to dopiero ta nagroda radykalnie zmieniła światową sytuację Miłosza.
MHP: Wyjazd Miłosza z Polski w 1951 r. i decyzja o przystąpieniu do emigracji wiązały się ze zmianą nastawienia władzy wobec niego. Odtąd twórczość poety była oficjalnie zakazana, a jego samego uznano za zdrajcę. Czy wiedza o twórczości Miłosza docierała do Polaków?
Prof. Andrzej Franaszek: Myślę, że w niewielkim stopniu. Rzeczywiście do 1980 r. twórczość autora Zniewolonego umysłu była objęta zapisem cenzorskim. Jego książek, także tych przedwojennych nie można było wypożyczać z bibliotek, sporadycznie zdarzały się napomknienia o nim w artykułach. Oczywiście publikacje Miłosza wydawane przez „Kulturę” szmuglowano do Polski, były to jednak ilości bardzo małe. Zmienił to dopiero podziemny ruch wydawniczy, ale przecież i te publikacje docierały do wąskich grup społeczeństwa, głównie jego intelektualnej elity. Jako emigrant Miłosz był przekonany, że jego twórczość jest w Polsce kompletnie nieznana. Gdy przybyły do Paryża Adam Michnik z pamięci recytował jego wiersze, rozpłakał się ze wzruszenia...
Rozmawiał Piotr Juchowski
Andrzej Franaszek (1971) – krytyk literacki, biograf, wykładowca Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Jest autorem książek: Ciemne źródło. Esej o cierpieniu w twórczości Zbigniewa Herberta, Przepustka z piekła. 44 szkice o literaturze i przygodach duszy, Miłosz. Biografia, Herbert. Biografia oraz Gwiazda Piołun. Opowieści o poezji, podróżowaniu i przyjaźni. Od kilku lat pracuje nad monografią życia i twórczości Józefa Czapskiego.
Źródło: MHP