
Kary 9 i 6 miesięcy w zawieszeniu wymierzył w czwartek (3 lipca) warszawski sąd dwóm byłym funkcjonariuszom stołecznej milicji oskarżonym o typowanie w stanie wojennym opozycjonistów do wojska. Celem działań oskarżonych było prześladowanie osób, które nie zgadzały się z ówczesnym ustrojem – uznał sąd.
„Zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy w ocenie sądu nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do sprawstwa i zawinienia obu oskarżonych” – wskazała w uzasadnieniu sędzia Magdalena Dziekańska.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w końcu 2023 r. Oskarżeni zostali dwaj byli funkcjonariusze: Henryk T. – ówczesny zastępca naczelnika jednego z wydziałów Komendy Stołecznej MO – oraz Władysław B. – ówczesny funkcjonariusz innego wydziału KS MO.
Jak wówczas informował Instytut Pamięci Narodowej, „oskarżonym zarzucono popełnienie zbrodni komunistycznych, stanowiących jednocześnie zbrodnie przeciwko ludzkości, polegających na przekroczeniu uprawnień”. Zarzut dotyczy tego, że od 22 października do 10 listopada 1982 r. oskarżeni udzielili pomocy „funkcjonariuszom Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Wojskowej Służby Wewnętrznej, Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej oraz Zastępcy Szefa ds. Służby Bezpieczeństwa Komendy Stołecznej MO”. Pomoc ta została udzielona „przy wykonywaniu – wydanych z przekroczeniem uprawnień – służbowych zarządzeń odnoszących się do typowania rezerwistów na ćwiczenia wojskowe oraz poborowych do odbycia zasadniczej służby wojskowej”.
W czwartek sąd potwierdził w uzasadnieniu orzeczenia, że obaj byli funkcjonariusze „działali przede wszystkim w celu takim, aby zostało dokonane prześladowanie osób, które nie zgadzały się z ówczesnym totalitarnym ustrojem”.
W związku z tym sąd wymierzył Henrykowi T. karę 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz 9 tys. zł grzywny. Z kolei Władysław B. usłyszał wyrok 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz 4,8 tys. zł grzywny. Wyrok jest nieprawomocny. W przypadku jego uprawomocnienia sąd orzekł, że orzeczenie ma być podane do publicznej wiadomości przez pół roku na stronie sądu oraz IPN.
„Społeczeństwo powinno być informowane o takich orzeczeniach, aby uczynić zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości, iż funkcjonariusze służb z lat 80. i stanu wojennego ponoszą odpowiedzialność za represjonowanie osób, które stawiały opór ówczesnym władzom niedemokratycznym” – podkreśliła sędzia Dziekańska.
Proces rozpoczął się w lutym br. Oskarżenie dotyczące T. i B. odnosiło się do wytypowania czterech działaczy opozycji, w tym z NSZZ Solidarność, poprzez udzielenie przełożonym informacji o ich działalności opozycyjnej. Według IPN takie działanie oskarżonych ułatwiło „bezprawne oraz dokonane z przekroczeniem uprawnień zakwalifikowanie tych osób do odbycia zasadniczej służby wojskowej albo do odbycia trzymiesięcznych ćwiczeń wojskowych żołnierzy rezerwy, co stanowiło poważne prześladowanie wobec osób należących do określonej grupy o innych poglądach politycznych”.
W zeszłym tygodniu obaj oskarżeni wnosili przed sądem o uniewinnienie. „Nie wiem, na jakiej podstawie twierdzi się, że koordynowałem jakieś prace. Nie miałem nic wspólnego z typowaniem” – mówił T. Z kolei B. zaznaczył, że sam odbył w PRL dwuletnią służbę wojskową. „Pewnie, że dostałem w kość, ale mam pozytywne wspomnienia” – zaznaczył. Również kategorycznie zaprzeczył, aby kogokolwiek typował do odbycia służby wojskowej.
Sąd argumentował, że oskarżeni usłyszeli w czwartek kary w zawieszeniu, skoro głównym sprawcom tych czynów wymierzono kary po dwa lata więzienia. Sędzia nawiązała w ten sposób do prawomocnego wyroku sprzed kilku lat, który zapadł w odniesieniu do inicjatorów procederu powoływania opozycjonistów do wojska.
Chodzi o zakończoną prawomocnie w listopadzie 2019 r. sprawę określaną jako ostatni z procesów dotyczących działań wyższych władz PRL podczas stanu wojennego. Wówczas Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał kary po dwa lata więzienia dla byłych generałów SB Władysława Ciastonia i Józefa Sasina (zmarli w 2021 r.).
Prokuratura IPN w tamtej sprawie podnosiła m.in., że Ciastoń w październiku 1982 r. jako szef SB na telekonferencji z udziałem m.in. wojewódzkich komendantów MO wskazywał, że można wcielać opozycjonistów do czynnej służby wojskowej lub powoływać na okresowe ćwiczenia. Z kolei Sasin, wówczas dyrektor Departamentu V MSW – jak wskazywał IPN – 21 października 1982 r. skierował szyfrogram do zastępców komendantów wojewódzkich ds. SB, w którym zapisano m.in., by „wytypować osoby rekrutujące się głównie z dużych, zagrożonych zakładów pracy (…) a nienadające się z różnych powodów do internowania lub zatrzymania”.
Z kolei w tej sprawie, według IPN, T. miał brać udział w opracowaniu odpowiedzi na ten szyfrogram, zaś B. „mimo że nie był osobiście zapoznany z jego treścią”, to realizował jego założenia. „Oskarżeni w tej sprawie byli małymi trybikami, ale w tych działaniach uczestniczyli i w pełni się z nimi identyfikowali” – mówił w zeszłym tygodniu przed sądem prok. Mariusz Rębacz z IPN.
W czwartek sędzia Dziekańska potwierdziła, że „podpis T. widnieje na pokwitowaniu odbioru szyfrogramu”. Ponadto – jak dodała – w aktach sprawy jest pismo „zawierające listę osób wytypowanych do odbycia służby wojskowej i ćwiczeń, opozycjonistów w rozumieniu SB i to pismo również zostało podpisane przez T”.
Z kolei – jak zaznaczyła sędzia – z dokumentów działań operacyjnych prowadzonych przez B. wynika, że jedna z osób „sprzeciwiających się ówczesnej władzy i biorących udział w strajku po wprowadzeniu stanu wojennego” została wskazana przez niego do odbycia służby wojskowej.
Genezy powołań działaczy opozycyjnych do wojska należy upatrywać w sytuacji, która zaistniała po 13 grudnia 1981 r. Wraz z wprowadzeniem stanu wojennego działalność NSZZ Solidarność została zawieszona i internowano czołowych działaczy, ale związek nie został formalnie zdelegalizowany. Jednocześnie struktury związku podjęły działalność w podziemiu. 8 października 1982 r. Sejm PRL uchwalił nową ustawę o związkach zawodowych, która definitywnie rozwiązywała wszystkie związki zawodowe istniejące przed 13 grudnia 1981 r., w tym Solidarność. W odpowiedzi podziemne władze związku zaapelowały o przeprowadzenie 10 listopada 1982 r. ogólnopolskiego strajku.
Z ustaleń historyków wynika, że wówczas – od 5 listopada 1982 r. do 3 lutego 1983 r. – na „trzymiesięczne szkolenie wojskowe w ramach służby czynnej” trafiło około 1450 związkowców Solidarności i opozycjonistów. Inni z opozycjonistów byli wtedy typowani do odbycia zasadniczej służby wojskowej. W istocie – jak przypominał IPN – „chodziło wyłącznie o to, by tych, którzy mogli stanowić zagrożenie dla władzy, izolować i inwigilować”.
Marcin Jabłoński (PAP)
mja/ par/ lm/