22 kwietnia 1919 r., dzień po zajęciu Wilna przez oddziały Wojska Polskiego, Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wydał odezwę "Do Mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego".
Odwołując się w niej do tragicznych dziejów kraju uciskanego "przez wrogą przemoc rosyjską, niemiecką, bolszewicką", deklarował: "Chcę dać Wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych i wyznaniowych, tak jak sami tego sobie życzyć będziecie, bez jakiegokolwiek gwałtu lub ucisku ze strony Polski".
Wyparcie Armii Czerwonej z Wilna
21 kwietnia 1919 r., w wyniku rozpoczętej kilka dni wcześniej operacji wileńskiej, żołnierze Wojska Polskiego po zaciętych walkach z Armią Czerwoną opanowali Wilno, które od stycznia tego roku znajdowało się w rękach sowieckich.
Przedstawiając cele podjętej przez Naczelnika Państwa ofensywy, prof. Wojciech Materski w książce "Tarcza Europy. Stosunki polsko- sowieckie 1918-1939" stwierdzał: "Zamiarem Piłsudskiego było nie tylko wyparcie Armii Czerwonej z Wilna i Wileńszczyzny, gdzie przy powszechnym oporze ludności brakowało podstaw dla jej dłuższego utrzymania się, ale zarazem uprzedzenie podobnej akcji rządu kowieńskiego. Zaproponował on równocześnie Litwie utworzenie wspólnego państwa, nawiązującego do tradycji unii, co Litwini po raz kolejny odrzucili. Tak więc polska ofensywa, która na początku kwietnia 1919 r. ruszyła na Wilno, militarnie była wymierzona w Armię Czerwoną, natomiast politycznie w sztuczny twór o nazwie Litewsko-Białoruska Republika Sowiecka".
Odezwa Piłsudskiego
22 kwietnia obecny w wyzwolonym Wilnie Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wydał odezwę "Do Mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego".
Piłsudski: "Wojsko Polskie, które z sobą przyprowadziłem, dla wyrzucenia panowania gwałtu i przemocy, dla zniesienia rządów krajem wbrew woli ludności - wojsko niesie Wam wszystkim wolność i swobodę. Chcę dać Wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych i wyznaniowych, tak jak sami tego sobie życzyć będziecie, bez jakiegokolwiek gwałtu lub ucisku ze strony Polski"
Pisał w niej m.in.: "Kraj Wasz od stu kilkudziesięciu lat nie zna swobody, uciskany przez wrogą przemoc rosyjską, niemiecką, bolszewicką - przemoc, która nie pytając ludności, narzucała jej obce wzory postępowania, krępujące wolę, często łamiące życie. Ten stan ciągłej niewoli, dobrze mi znanej osobiście, jako urodzonemu na tej nieszczęśliwej ziemi, raz nareszcie musi być zniesiony i raz wreszcie na tej ziemi, jakby przez Boga zapomnianej, musi zapanować swoboda i prawo wolnego, niczym nie skrępowanego wypowiedzenia się o dążeniach i potrzebach. Wojsko Polskie, które z sobą przyprowadziłem, dla wyrzucenia panowania gwałtu i przemocy, dla zniesienia rządów krajem wbrew woli ludności - wojsko niesie Wam wszystkim wolność i swobodę. Chcę dać Wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych i wyznaniowych, tak jak sami tego sobie życzyć będziecie, bez jakiegokolwiek gwałtu lub ucisku ze strony Polski".
W ogłoszonej odezwie J. Piłsudski powiadamiał również o tym, że na zajętych obszarach powołał Zarząd Cywilny, na czele którego stanął Jerzy Osmołowski. Do jego zadań miało należeć m.in. ułatwienie miejscowej ludności wybrania własnych przedstawicieli, na podstawie "tajnego, powszechnego, bezpośredniego, bez różnicy płci głosowania".
Prof. Andrzej Garlicki w książce "Drugiej Rzeczypospolitej początki" zwracał uwagę, iż: "Odezwa była skierowana nie tylko do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, ale również do uczestników paryskiej konferencji pokojowej. Należało bowiem wyjaśnić akcję polską, by nie spotkać się z zarzutem działań imperialistycznych, mających na celu włączenie do Polski nienależnych jej terytoriów. Na to mocarstwa zachodnie były szczególnie wyczulone i należało je uspokoić. Ale - jak się wydaje - nie chodziło tylko o grę dyplomatyczną. Piłsudski był rzeczywiście przekonany, że tylko federacja polsko-litewska rozwiąże sporne problemy. Ustalenie granicy między Polską a Litwą było przedsięwzięciem niesłychanie trudnym ze względu na diametralnie różne aspiracje terytorialne obu społeczności, a także z powodu wyjątkowo skomplikowanej struktury etnicznej tych terenów".
Kowno: oddajcie nam Wilno
Jak pisał prof. A. Garlicki: "Klucz do realizacji koncepcji federacyjnej leżał jednak nie w Wilnie i nie w Warszawie, lecz w Kownie. Dopóki bowiem rząd litewski był tej koncepcji przeciwny, dopóty nie miała ona szans".
A stanowisko Kowna było zdecydowane - rząd litewski nie uznał zajęcia Wilna przez Polaków. Komitet Obrony Litwy, w którego skład wchodzili prezydent Antanas Smetona i premier Mykolas Slezevicius, w skierowanej do narodu odezwie stwierdzał: "Żadnego porozumienia z rządem polskim nie ma i być nie może, dopóki Polska nie uzna Litwy w jej naturalnych granicach, dopóki Polacy nie zwrócą nam Wilna".
Narodowa Demokracja za inkorporacją
Odezwa J. Piłsudskiego spotkała się w Warszawie z ostrym atakiem ze strony zwolenników koncepcji inkorporacji.
28 kwietnia 1919 r. czołowy dziennik Narodowej Demokracji - "Gazeta Warszawska" - pisał: "Kto Wilna nie zna, niech sobie wyobrazi, że do zajętej przez wroga Warszawy wkracza zwycięska armia polska i wydaje odezwy do ludności jako +do mieszkańców b. Księstwa Mazowieckiego+".
Następnego dnia w Sejmie Związek Ludowo-Narodowy zgłosił interpelację, która stwierdzała, iż J. Piłsudski wydając w Wilnie odezwę działał bezprawnie. Wysunięto jednocześnie dwa wnioski domagające się inkorporowania zajętych ziem północno- wschodnich do Polski.
Oceniając reakcje na odezwę wydaną 22 kwietnia 1919 r. prof. Wojciech Materski we wspomnianej już książce "Tarcza Europy. Stosunki polsko-sowieckie 1918-1939" pisał: "Po raz kolejny jednak, tym razem w szczególnie ważnym momencie, okazało się, iż koncepcje federacyjne Piłsudskiego nie znajdują zrozumienia ani w Polsce, ani na Litwie, ani też wśród polityków Ententy. Mimo iż były one w Paryżu odbierane znacznie lepiej niż wypowiedzi inkorporacjonistów, generalnie Ententa ustosunkowała się negatywnie do polskich planów federacyjnych, sprzecznych z jej dążeniem do przywrócenia powojennej równowagi poprzez odbudowę mocarstwowej Rosji".
Mariusz Jarosiński (PAP)