Sposób, w jaki żołnierze Kompanii X poradzili sobie z plagą nazizmu, dowiódł, że grupka młodych, przerażonych wygnańców mogła ujść przed śmiercią i pomóc pokonać niegdysiejszych współobywateli, których zwichrowane rojenia o Tysiącletniej Rzeszy okryłyby mrokiem cały świat – czytamy w książce.
W 1942 roku, w chwilach najtrudniejszych dla Wielkiej Brytanii, brytyjscy sztabowcy uznali, że potrzebują broni, jakiej dotychczas nie mieli. „Byli to bardzo inteligentni, wysoce zmotywowani i znający język niemiecki komandosi. Zamierzano użyć tych żołnierzy do działań za liniami wroga i przesłuchiwania na miejscu wziętych do niewoli Niemców, co miało pomóc skierować cios alianckiego sztyletu w samo serce Trzeciej Rzeszy” – wyjaśniła Leah Garrett. Tak właśnie powstała koncepcja Kompanii X – jedynej w swoim rodzaju jednostki komandosów, której żołnierze posiadali nierzadko idące ze sobą w parze umiejętności: biegłość z zaawansowanych technik walki oraz szkolenie kontrwywiadowcze. „Ci żołnierze musieli być wyjątkowi. Musieli być zmotywowani i inteligentni. Musieli być bystrzy i odważni” - czytamy.
Te cechy spełniała jedna grupa. Byli to mówiący po niemiecku żydowscy uchodźcy, którzy przybywali do Wielkiej Brytanii od czasów dojścia Hitlera do władzy. Wielu z nich przybyło do Anglii bez rodziców w ramach Kindertransportów czy poprzez misje religijne. Wielu z nich w wyniku działań nazistów straciło rodzinę, dom. „Wielu z nich było błyskotliwymi młodymi ludźmi, synami dyplomatów i naukowców. Brytyjczycy im jednak z początku nie ufali, ponieważ byli obywatelami Niemiec, Austrii czy Węgier. Posłali ich do obozów internowania, gdzie często panowały koszmarne warunki. W końcu jednak zostali wyselekcjonowani czy też zgłosili się na ochotnika do wypełniania bliżej nieokreślonych +niebezpiecznych zadań+. Jak im powiedziano, chodziło o skrajnie niebezpieczne operacje związane z bezpośrednią walką na terenie zajętym przez Niemców. Nikt z tych, którym zaproponowano miejsce w Kompanii X, nie odmówił” – czytamy w książce. Wszyscy żołnierze 3. kompanii 10. (międzyalianckiego) Commando – znanej bardziej jako Kompania X – chcieli walczyć z reżimem Hitlera, traktując tę wojnę osobiście. Komandosów otaczała namacalna aura gniewu i żądza zemsty.
Aby jednak działać za liniami wroga, musieli wcześniej wyrzec się dawnego życia jako uchodźcy i przyjąć nową, brytyjską tożsamość. Każdy z żołnierzy musiał przyjąć nowe nazwisko oraz stworzyć swoją nową historię, którą wyjaśniłaby dlaczego, skoro są Brytyjczykami, mówią z niemieckim akcentem. „Rozkaz ten mógł się wydawać surowy i okrutny, ale miał ogromne znaczenie dla tworzenia oddziału. Był to pierwszy krok w ich przemianie z bezpaństwowych uchodźców żydowskich w brytyjskich komandosów. Ta akurat zmiana została pomyślana w ich interesie” – wyjaśniono w książce. Ponadto przyjęcie nowych nazwisk i tożsamości mogło dać komandosom pewną ochronę, gdyby trafili w ręce wroga. „Nie chodziło też o ochronę, tylko ich samych. Brytyjczycy nie chcieli zdradzać Niemcom istnienia elitarnego oddziału niemieckojęzycznych komandosów zbierających informacje na froncie i na tyłach. Musiała to być jednostka atakująca z zaskoczenia, przy nieświadomości przeciwnika” – podkreśliła autorka.
Mając już nową tożsamość, byli wysyłani na szkolenia komandosów prowadzone w Walii i Szkocji. Z książki dowiadujemy się, że spędzali dnie i noce na marszu po górach w pełnym oporządzeniu, ćwiczyli walkę przy użyciu ostrej amunicji, wspinaczkę, skoki spadochronowe i posługiwanie się materiałami wybuchowymi. Jak podkreśliła Leah Garrett, „po zakończeniu szkolenia stali się grotem alianckiej włóczni”.
Komandosi z Kompanii X odegrali kluczową rolę podczas lądowania w Normandii. „Ta grupa znakomicie wyszkolonych żołnierzy zyskała złowrogą reputację po walkach we Francji, na Sycylii, w kontynentalnych Włoszech, w Grecji, Jugosławii, Albanii, Holandii i Belgii” – czytamy w książce. Nawet po zakończeniu wojny i formalnym rozwiązaniu oddziału, komandosi z Kompanii X odegrali ogromną rolę w denazyfikacji: wyszukiwaniu ukrywających się członków NSDAP (byli bliscy pojmania szefa SS Heinricha Himmlera), a także odkrywaniu istotnych informacji i gromadzeniu dowodów oskarżenia na procesy norymberskie.
Przez szeregi tego oddziału przewinęło się co najmniej 87 ochotników, połowa z nich zginęła, została ranna lub przepadła bez wieści. „Ocalali i polegli przyczynili się do alianckiego zwycięstwa na trudne do wyobrażenia sposoby i dotychczas nie zyskali należnego im uznania” – czytamy.
Książka „Kompania X. Tajna jednostka żydowskich komandosów podczas II wojny światowej” ukazała się nakładem Domu Wydawniczego REBIS.
Anna Kruszyńska (PAP)