5 lat temu zmarł Ryszard Peryt – aktor, reżyser teatralny i operowy, który jako jedyny zrealizował wszystkie dzieła sceniczne W. A. Mozarta. „Jeden z największych reżyserów, z którym dane mi było pracować” – mówi PAP Andrzej Klimczak, dyrektor założonej przez Peryta Polskiej Opery Królewskiej.
30 stycznia 1968 r. po przedstawieniu wystawianych w Teatrze Narodowym mickiewiczowskich "Dziadów" w reż. Kazimierza Dejmka, trójka studentów inicjuje marsz protestacyjny pod pomnik Mickiewicza. Są to: Małgorzata Dziewulska, Andrzej Seweryn i Ryszard Peryt.
"Ja wybiegłem z teatru po zakończeniu przedstawienia, żeby te kijki szybko przetransportować blisko wejścia do teatru. Małgorzata Dziewulska stała już z tym prześcieradłem z napisem, Andrzej Seweryn też. Nałożyliśmy transparent na te kijki i stanęliśmy z tym rozwiniętym napisem +Żądamy dalszych przedstawień Dziadów+" – wspominał przyszły reżyser operowy w rozmowie Moniką Pilch w 2013 roku.
Po aresztowaniu Peryt dostał od kolegów kieszonkową partyturę ostatniego dzieła Wolfganga Amadeusza Mozarta "Requiem d-moll (KV 626)".
"Potrafiłem czytać to, co jest horyzontalnym zapisem muzyki, czyli linię melodyczną. Ale wtedy odkryłem, że istnieje też wertykalna linia melodyczna, czyli linia harmonii, akordu. Te d wie linie przecinające się tworzą pewien prawdziwy świat. Świat, który jest właściwie niedostępny inaczej, niż poprzez czytanie partytury" – opowiada w filmie dokumentalnym "Ryszard Peryt - Istotą Harmonii Jest Krzyż" (2017). "Najgłębszą strukturą partytury jest znak Krzyża. W partyturze zawarta jest pewna teologiczna konkluzja, że istotą harmonii jest Krzyż. Jest o czym myśleć - pomyślałem. W żywiole tego przecięcia, tkwię do dzisiejszego dnia" – wyznał wówczas artysta.
Ryszard Peryt urodził się 9 marca 1947 r. w Zielonej Górze. Początkowo studiował chemię na Uniwersytecie Warszawskim, przeniósł się jednak na Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza. Dyplom uzyskał w 1970 r. Niecałe dziesięć lat później, w 1979 r., został również absolwentem Wydziału Reżyserii.
Fascynował go prowadzony przez Jerzego Grotowskiego Teatr Laboratorium. Zaczerpnięte od Grotowskiego koncepcje "teatru ubogiego", przeniesie później na grunt operowy. W 2011 r. wyda książkę zatytułowaną "Opera uboga". "Istotnym elementem rozważań Peryta nad istotą teatru operowego były przywołane przez niego konteksty mitologiczne i teologiczne" – pisał w 2019 r. na łamach "Teatru" Patryk Kencki.
"Usystematyzował jednocześnie założenia i kierunek swojej reżyserskiej pracy, w której odwoływał się do +teatru ubogiego+ Jerzego Grotowskiego. Napisał też słowa arcyważne, że +w partyturze zapisany jest kształt przedstawienia+. Zaś celem reżyserskiej lektury partytury jest +odczytanie zapisanego językiem muzyki kształtu teatru, a nie samego tylko brzmienia muzyki+" – zauważyła Barbara Osterloff.
W 1970 r. wraz z Małgorzatą Dziewulską, Ewą Benesz i Piotrem Cieślakiem założył Puławskie Studio Teatralne. Trzy lata później związał się z warszawskim Teatrem Współczesnym, w którym pod okiem Erwina Axera, występował do 1980 r. W międzyczasie angażował się w działalność opozycyjną i studiował reżyserię. W 1977 r. debiutował na scenie operowej, przygotowując jednocześnie swoje pierwsze mozartowskie inscenizacje – "Dyrektora teatru" oraz "Bastien i Bastienne".
"Początkowo był aktorem i to w dużym stopniu go ukształtowało. Później był już bardziej reżyserem. Zakochał się w Mozarcie i ta miłość do jego muzyki zaprowadziła go do opery" – powiedziała PAP teatrolog Jagoda Opalińska. Z kolei Barbara Osterloff podkreśla, iż Peryt "jako jedyny reżyser na świecie zrealizował wszystkie dzieła sceniczne Wolfganga Amadeusza Mozarta i Claudia Monteverdiego". "Jest to bez wątpienia opus magnum w dorobku Ryszarda Peryta, choć sięgał także po opery innych kompozytorów oraz utwory oratoryjne" – oceniła.
Opera coraz bardziej pociągała Peryta, który w 1980 r. związał się z Teatrem Narodowym, by wreszcie w 1986 r. trafić do Warszawskiej Opery Kameralnej. Reżyserem był w niej aż do 2005 r. wiążąc się w międzyczasie, w latach 1979-89, również z Operą im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu, gdzie wystawił "Joannę d’Arc na stosie" Arthura Honeggera.
"Adam Kruszewski, solista Warszawskiej Opery Kameralnej, mówił niedawno w wywiadzie dla Dwójki Polskiego Radia o metodzie pracy Peryta ze śpiewakami. Zdradził, że Peryt stosował na próbach proste nieraz +wynalazki+, które działały cuda, radykalnie usuwały trudności. Jeden z takich +wynalazków+ aktorzy nazwali +perytkami+" – podała w 2019 r. na łamach "Teatru" Osterloff.
W latach 90-tych Peryt założył Opera Institute, którego zadaniem miała być inscenizacja utworów oratoryjnych. Największym sukcesem Instytutu było wystawienie z okazji 500-lecia odkrycia Ameryki, opery "Mesjasz" Georga Friedricha Handla w Lille Chamber Opera House.
"Peryt był człowiekiem pełnym własnych ścieżek i marzeń. Człowiekiem nie tyle o znakomitym, co powiedziałabym nawet wykwintnym warsztacie, który bardzo umiejętnie łączył znajomość ekspresji aktorskiej z przestrzenią muzyki i śpiewu" – oceniła Jagoda Opalińska.
W Warszawskiej Operze Kameralnej Peryt zafascynował się także dziełami opery baroku. Wystawiał m. in. dzieła Landiego, Periego i La Cecchiny. Największym sukcesem okresu w WOK, była realizacja komplet dzieł scenicznych Mozarta i Monteverdiego. "Wszystko to nie miałoby większego znaczenia, gdyby przedstawienia miały charakter prowincjonalny. Ale takimi nie są. W każdym razie to, co zespół ten ma do zaoferowania, to przegląd całej twórczości i możliwości usłyszenia rzadkich pozycji, które chyba w ogóle nie były wystawiane (…). I choć przypominają konwencję z lat 50., mają te przedstawienia werwę i styl" – pisał John Rockwell w "New York Times".
W 2001 r. w Teatrze Narodowym wystawił "Akropolis" Stanisława Wyspiańskiego. Od 2006 r. wykładał w Akademii Muzycznej w Poznaniu, zaś od 2008 r. w warszawskiej Akademii Teatralnej. "Był bardzo dobrym pedagogiem. Czasem dla studentów trudnym, ponieważ wymagającym. Mnóstwo czytał, był erudytą, człowiekiem wizji. Jednocześnie o dużym poczuciu humoru. Przy czym również nie zawsze łatwy w dyskusji" – przypomniała Opalińska.
Peryt znany był ze swojego głębokiego stosunku do wiary katolickiej. Szczególnie odkąd w 1984 r. stracił przytomność i przez kilka tygodni leżał sparaliżowany, a lekarze nie dawali mu większych szans, lecz pomimo to przeżył. 24 grudnia 2011 r. został oblatem Zgromadzenia Redemptorystów. "Był księdzem teatru" – powiedział w filmie dokumentalym "Partytury Peryta" (2021) jego przyjaciel Andrzej Seweryn.
W 2017 r. założył Polską Operę Królewską, zostając jej pierwszym dyrektorem. "Ryszard Peryt był moim nauczycielem i przyjacielem. Jego teatr noszę w sobie, głęboko w sercu. Uważam go za jednego z największych reżyserów, z którym dane mi było pracować. Uczyłem się od niego - wielkiego erudyty i mentora - teatru, a w szczególności sztuki reżyserii" – mówi PAP Andrzej Klimczak. "Wyreżyserował większość moich ról operowych" – dodaje dyrektor Polskiej Opery Królewskiej.
"Polską Operę Królewską tworzyliśmy od początku razem, kiedy on był jej dyrektorem, a ja jego zastępcą. Wspólnie opracowywaliśmy wszelkie koncepcje, a ja do dziś staram się kontynuować zarówno jego idee, jak i szkołę reżyserii" – podkreśla artysta. Reżyser nazywał POK swoją córką.
W ostatnich latach życia ciężko chorował. Wydawało się, że praca w Polskiej Operze Królewskiej dodawała mu sił. Zmarł w Warszawie, 23 stycznia 2019 r. Miał 71 lat. Uroczystość pogrzebowa odbyła się w Świątyni Opatrzności Bożej, gdzie spoczął w Panteonie Wielkich Polaków.
"Indywidualność Peryta polegała na tym, że w świecie dzisiejszych rozbujałych, szalonych i bogatych inscenizacji, on niezmiennie wierzył w siłę słowa i muzyki. Starał się oddać dzieło w takim kształcie, w jakim je sobie wymarzył jako twórca. Czasami osiągał rezultaty niezwykłe" – powiedział wówczas PAP krytyk muzyczny Jacek Marczyński. (PAP).
Autor: Mateusz Wyderka
mwd/ pat/