6 lutego 1981 r. zawarciem porozumienia z władzą komunistyczną zakończył się w Bielsku-Białej największy między sierpniem 1980 r. a grudniem 1981 r. strajk NSZZ „Solidarność”. Wzięło w nim udział 200 tys. osób. We wtorek związkowcy upamiętnią rocznicę.
„Złożymy kwiaty pod tablicą upamiętniającą tamto wydarzenie, która znajduje się obok dawnej świetlicy fabryki Bewelana” – powiedział PAP Marek Bogusz, przewodniczący podbeskidzkiej „Solidarności”.
Jesienią 1980 roku przedstawiciele zakładowych komitetów założycielskich NSZZ Solidarność z regionu Podbeskidzia oskarżyli osoby zajmujące kluczowe stanowiska w aparacie władzy województwa bielskiego i mieście Bielsku-Białej, partii komunistycznej oraz milicji, o wykorzystywanie funkcji do czerpania korzyści materialnych. Większość zarzutów potwierdziła specjalna komisja Wojewódzkiej Rady Narodowej. Komuniści nie wyciągnęli jednak żadnych konsekwencji.
26 stycznia 1981 roku w zakładach województwa bielskiego odbył się godzinny strajk ostrzegawczy, a dzień później rozpoczął się bezterminowy strajk generalny w regionie. Komitet strajkowy zebrał się w bielskich zakładach włókienniczych Bewelana. Tworzyło go 107 osób. Reprezentowali ponad 200 tys. strajkujących z kilkuset zakładów. Na czele stał Patrycjusz Kosmowski.
Do Bielska–Białej przyjechali liderzy NSZZ Solidarność – Lech Wałęsa, Andrzej Gwiazdą i Stanisław Wądołowski. Byli doradcy związku - Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki. Stronę rządową reprezentował początkowo wicepremier Czesław Kotela, a potem minister administracji Józef Kępa. W rozwiązanie konfliktu zaangażował się Kościół katolicki. W rozmowach uczestniczył między innymi sekretarz Episkopatu biskup Bronisław Dąbrowski.
Porozumienie, które zakończyło strajk, zostało podpisane 6 lutego 1981 roku. Ze stanowisk ustąpili: sekretarze PZPR, wojewoda i jego zastępcy, prezydent miasta, komendant milicji. Rolę gwaranta porozumienia przyjął na siebie Kościół.
Według historyków z Instytutu Pamięci Narodowej, podpisane w Bielsku-Białej porozumienie miało wymiar nie tylko lokalny. "Po raz pierwszy w PRL członkowie partyjnej nomenklatury zostali pociągnięci do odpowiedzialności w wyniku buntu społeczeństwa" – podkreślili. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ pat/