„Cichociemni. Spadochroniarze AK” to wyprodukowana przez krakowski IPN gra planszowa, której celem jest popularyzowanie wiedzy o żołnierzach podziemia zrzucanych na spadochronach w czasie II wojny światowej do okupowanego kraju. W środę w Centrum Edukacyjnym odbyła się jej premiera i miniturniej „Cichociemnych” dla młodzieży.
"Chodziło nam o to, aby gra przynosiła radość i przyjemność wtedy, kiedy ta rozgrywka się toczy. Ale tym ukrytym celem jest to, aby grając w tę grę, dzieci zyskiwały jednocześnie olbrzymi ładunek wiedzy o tym, kim byli cichociemni i czym była Armia Krajowa" - powiedział w środę podczas premiery gry dyrektor Oddziału IPN w Krakowie Filip Musiał.
Dyrektor krakowskiego oddziału IPN przypomniał, że cichociemni stanowili grupę 316 oficerów i żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego, którzy w czasie II wojny światowej byli zrzucani na spadochronach do okupowanego kraju. "Wydawałoby się, że wśród prawie 400 tys. żołnierzy AK, które nasze podziemne wojsko liczyło w momencie największego rozwoju, te 316 osób to niewiele. Ale jeśli spojrzymy na to, gdzie cichociemni byli, w jakich akcjach brali udział, jakie funkcje zajmowali, okaże się, że te 316 osób to był kręgosłup, na którym opierały się najważniejsze działania Armii Krajowej" - podkreślił Filip Musiał.
Autorami koncepcji planszówki są Łukasz Płatek i Piotr Żyłko. "Pomysł na grę zrodził się z fascynacji życiem, wyborami, wartościami, czynami tych niezwykłych żołnierzy. Gry planszowe przeżywają od kilku lat swój renesans, mam nadzieję, że po naszą grę sięgną wszystkie pokolenia" - mówił Łukasz Płatek.
Misje realizowane przez graczy to prawdziwe akcje, które cichociemni przygotowywali, nadzorowali lub realizowali. Również graficzne detale na pudełku, planszy i kartach do gry, przytoczone nazwy ośrodków szkoleniowych, opisy lotów, misji i umiejętności skoczków mają być uproszczonym odzwierciedleniem ich losów.
"Postawiliśmy sobie cel: każdy element, każde zagranie, każda mechanika, każda karta ma ociekać historią, to znaczy ma być prawdziwa. Można powiedzieć, że my tej gry nie stworzyliśmy, my sięgnęliśmy tylko do przebogatej literatury, dokumentów, wspomnień i po prostu ubraliśmy w szaty różnych zagrań, kart, możliwych interakcji" - zaznaczył Łukasz Płatek. Dodał, że w grze nie rzuca się kostką, a gracze na każdym etapie mają wybór, "żeby nie było losowości, ahistoryczności".
W pudełku z naszą grą znajduje się duża kolorowa plansza, cztery planszetki, 12 drewnianych pionków w kolorach graczy, 32 znaczniki w kolorach graczy, 80 kartonowych żetonów, znacznik czasu i kilka talii kart (275 kart).(PAP)
autorka: Julia Kalęba
juka/ dki/