To Jerzy Giedroyc stał za Listem 34. Było to dla mnie zaskoczeniem, ale odpowiadało jego strategii – mówi PAP dr Małgorzata Ptasińska, historyk z IPN. Na ten trop badaczka natrafiła w korespondencji szefa paryskiej „Kultury” ze Zbigniewem Brzezińskim.
14 marca 1964 r. Antoni Słonimski doręczył kancelarii premiera Józefa Cyrankiewicza List 34, będący sprzeciwem wobec polityki kulturalnej prowadzonej przez władze PRL, m.in. ograniczania wolności słowa, a także swobód obywatelskich. Jak przypomniała dr Małgorzata Ptasińska z IPN, „był to pierwszy list protestacyjny, który wyszedł ze strony środowiska intelektualnego w komunistycznej Polsce, nawiązując do tradycji dwudziestolecia międzywojennego”, dodając, że „stanowił mocny sprzeciw, którego nie spodziewali się komuniści”. Zwróciła uwagę, że „jest ciekawe, że list został złożony na ręce Józefa Cyrankiewicza, a nie Władysława Gomułki, co można tłumaczyć tym m.in., że mieli odmienne rodowody”.
Sam list był krótki, liczył zaledwie 64 słowa: „Do Prezesa Rady Ministrów Józefa Cyrankiewicza. Ograniczenie przydziału papieru na druk książek i czasopism oraz zaostrzenie cenzury prasowej stwarza sytuację zagrażającą rozwojowi kultury narodowej. Niżej podpisani, uznając istnienie opinii publicznej, prawa do krytyki, swobodnej dyskusji i rzetelnej informacji za konieczny element postępu, powodowani troską obywatelską, domagają się zmiany polskiej polityki kulturalnej w duchu praw zagwarantowanych przez konstytucję państwa polskiego i zgodnych z dobrem narodu” – brzmiał.
List 34 odegrał bardzo ważną rolę. Z jednej strony pokazał bowiem, że wśród intelektualistów nie było zgody na odejście od dokonań Października ‘56, co definitywnie przypieczętowała władza komunistyczna na tzw. ideologicznym XIII plenum KC PZPR w lipcu 1963 r., ale z drugiej strony wskazał na rozłam w tym środowisku i podporządkowanie jego części partii, czego efektem był kontr-list podpisany przez 600 pisarzy
Wśród sygnatariuszy znaleźli się zarówno pisarze oraz krytycy (Jerzy Andrzejewski, Maria Dąbrowska, Stanisław Dygat, Paweł Hertz, Paweł Jasienica, Mieczysław Jastrun, Stefan Kisielewski, Zofia Kossak-Szczucka, Anna Kowalska, Stanisław Cat-Mackiewicz, Adolf Rudnicki, Artur Sandauer, Antoni Słonimski, Jerzy Turowicz, Melchior Wańkowicz, Adam Ważyk, Jerzy Zagórski), jak i naukowcy (Karol Estreicher, Marian Falski, Aleksander Gieysztor, Konrad Górski, Leopold Infeld, Tadeusz Kotarbiński, Jan Kott, Julian Krzyżanowski, Kazimierz Kumaniecki, Edward Lipiński, Maria Ossowska, Jan Parandowski, Stanisław Pigoń, Wacław Sierpiński, Jan Szczepański, Władysław Tatarkiewicz, Kazimierz Wyka).
„List 34 odegrał bardzo ważną rolę. Z jednej strony pokazał bowiem, że wśród intelektualistów nie było zgody na odejście od dokonań Października ‘56, co definitywnie przypieczętowała władza komunistyczna na tzw. ideologicznym XIII plenum KC PZPR w lipcu 1963 r., ale z drugiej strony wskazał na rozłam w tym środowisku i podporządkowanie jego części partii, czego efektem był kontr-list podpisany przez 600 pisarzy” – przypomniała historyczka.
Dr Ptasińska zwróciła uwagę, że do tej pory Listowi 34 nie została poświęcona żadna monografia naukowa, nie licząc opracowania prof. Jerzego Eislera. „A szkoda, gdyż nie wszystkie fakty zostały do tej pory ustalone i wyjaśnione dotyczące jego powstania, inicjatorów” - powiedziała. „Przy okazji swoich badań nad dziejami Instytutu Literackiego i dorobkiem Jerzego Giedroycia napotkałam na informacje, które wskazują, iż to właśnie Redaktor stał za Listem 34. Z jednej strony było to dla mnie zaskoczeniem, ale z drugiej – odpowiadało strategii Giedroycia wpływania na sytuację nad Wisłą, do charakteru jego działań oraz samego redaktora, dla którego odzyskanie przez Polskę niepodległości było najważniejszych celem” – wyjaśniła.
Na trop wskazujący na Giedroycia badaczka natrafiła w korespondencji ze Zbigniewem Brzezińskim. W liście z 22 czerwca 1963 r. redaktor „Kultury” napisał m.in: „Teraz wiadomość ściśle poufna. […] zainspirowałem, by grono najwybitniejszych intelektualistów wystąpiło z rodzajem manifestu czy deklaracji protestującej przeciw powstającym w całym bloku tendencji ograniczających kulturę, z zarysem programu polityki kulturalnej w ramach systemu”. Giedroyc przekazywał, iż ów manifest miał być złożony we wrześniu lub październiku 1963 po wspomnianym plenum ideologicznym. Jak zaznaczyła , „Redaktor – jak na niego przystało - miał przemyślaną całą jego koncepcję, akcję nagłaśniającą oraz pomoc jego sygnatariuszom”. Natomiast w kwietniu 1964 r. donosił, że wraz z listem przesłał memoriał złożony Cyrankiewiczowi, pisząc: „Jest to pierwszy wreszcie przejaw oporu, na który tak długo czekałem i pochlebiam sobie trochę, że się do tego przyczyniłem”. Dr Ptasińska poinformowała, że przygotowuje artykuł na ten temat.
Oderwać nas chcą od Kraju, ale nie mogą. Co to znaczy, że wyrwą nam rząd dusz? To jest dziś po prostu niemożliwe. Naszą siłą jest ścisłe przyleganie do rzeczywistości krajowej i szybkie reagowanie na przemiany, czasem nawet wyprzedzając wypadki
Historyczka uważa, że Giedroyc zaangażował się w zainicjowanie list – manifestu ze względu na m.in. zaostrzającą się sytuację polityczną w Polsce, o której świadczyły aresztowania m.in. Anny Rudzińskiej i Jerzego Kornackiego, zamknięcie Klubu Krzywego Koła oraz podziały w partii komunistycznej, o czym napisał Witold Jedlicki w sensacyjnym wówczas artykule pt. „Chamy i Żydy” na łamach „Kultury”, a następnie rozwinął w książce „Klub Krzywego Koła”. „Giedroyc zauważał również postępujący bezład środowiska intelektualnego związanego z rozgoryczeniem wywołanym odchodzeniem od przemian Października ’56. Chciał go pobudzić do działania, zarzucając polskim intelektualistom w korespondencjach z różnymi osobami brak oporu, silnego sprzeciwu wobec działań komunistycznych władz” – powiedziała.
Przypomniała, że w tamtym czasie rozpoczęła się bardzo silna akcja aparatu bezpieczeństwa skierowana przeciwko paryskiej „Kulturze”, z czego Giedroyc zdawał sobie sprawę. W liście z 4 stycznia 1963 roku do Juliusza Mieroszewskiego napisał: „Oderwać nas chcą od Kraju, ale nie mogą. Co to znaczy, że wyrwą nam rząd dusz? To jest dziś po prostu niemożliwe. Naszą siłą jest ścisłe przyleganie do rzeczywistości krajowej i szybkie reagowanie na przemiany, czasem nawet wyprzedzając wypadki”. Ptasińska zastrzegła jednak, że trudno jednoznacznie odpowiedzieć, czy służba bezpieczeństwa była świadoma udziału Giedroycia w postaniu Listu 34. „Myślę, że mając na uwadze późniejsze skomasowane i zintensyfikowane działania SB wobec redaktora `Kultury` i jego najbliższego środowiska, a także falę represji, jakie spotkała sygnatariuszy listu - o której nie możemy zapomnieć - bezpieka szukając jego inicjatorów/ra być może się domyślała, kto był pomysłodawcą tego protestu. Te ustalanie są jeszcze przed nami” – powiedziała.
Dr Małgorzata Ptasińska jest historyczką, głównym specjalistą w Biurze Badań Historycznych IPN. Zajmuje się polską emigracją powojenną, polskim dziedzictwem kulturowym na świecie w czasie i po II wojnie światowej.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ wj/