Proces, w którym oskarżono Melchiora Wańkowicza o "propagowanie materiałów oczerniających i poniżających PRL", przeszedł do historii jako - jeden z nielicznych - tryumf literata nad władzami i absurdami ustroju. Rozprawa przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie rozpoczęła się 26 października 1964 roku.
60 lat temu, 5 października 1964 roku, władze komunistyczne aresztowały 72-letniego Melchiora Wańkowicza, sygnatariusza "Listu 34", protestującego przeciwko polityce kulturalnej PRL. Jego proces przeszedł do historii jako triumf literata nad władzami i absurdami ustroju.
60 lat temu, 14 marca 1964 r., Antoni Słonimski doręczył do Urzędu Rady Ministrów podpisany przez 34 przedstawicieli polskiego życia literackiego i kultury, będący sprzeciwem wobec polityki kulturalnej prowadzonej przez władze PRL, m.in. ograniczania wolności słowa.
To Jerzy Giedroyc stał za Listem 34. Było to dla mnie zaskoczeniem, ale odpowiadało jego strategii – mówi PAP dr Małgorzata Ptasińska, historyk z IPN. Na ten trop badaczka natrafiła w korespondencji szefa paryskiej „Kultury” ze Zbigniewem Brzezińskim.
55 lat temu, 14 marca 1964 r., Antoni Słonimski doręczył kancelarii premiera Józefa Cyrankiewicza tzw. List 34, będący sprzeciwem wobec polityki kulturalnej prowadzonej przez władze PRL, m.in. ograniczania wolności słowa, a także swobód obywatelskich.
14 marca 1964 r., Antoni Słonimski doręczył kancelarii premiera Józefa Cyrankiewicza List 34, będący sprzeciwem wobec polityki kulturalnej prowadzonej przez władze PRL, m.in. ograniczania wolności słowa, a także swobód obywatelskich.
Mec. Jan Olszewski uważał, że proces Melchiora Wańkowicza w 1964 r. był oczywistym aktem odwetu władz PRL-u za to, że podpisał on tzw. List 34 – mówi PAP pisarka Aleksandra Ziółkowska-Boehm, która przez ostatnie półtora roku życia autora m.in. "Bitwo o Monte Cassino" i „Ziela na kraterze” była jego sekretarką.