W lesie w pobliżu miejscowości Tury i Dąbrowice (woj. wielkopolskie) IPN zakończył ekshumację szczątków ofiar dokonanej przez Niemców masowej egzekucji. Wciąż nie wiadomo, kim byli zamordowani. Być może w ustaleniu tego pomogą badania antropologiczne i genetyczne.
O zakończeniu prac ekshumacyjnych poinformowało we wtorek biuro IPN.
"W dniach od 15 do 19 kwietnia 2024 roku prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu z udziałem biegłych z zakresu archeologii, antropologii, genetyki i medycyny sądowej z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie przeprowadził ekshumacje szczątków ludzkich – cywilnych ofiar zbrodni dokonanych przez funkcjonariuszy niemieckich w lutym 1940 roku i pochowanych w masowym grobie położonym na polanie leśnej w pobliżu miejscowości Tury i Dąbrowice w powiecie kolskim" - czytamy w wydanym przez IPN komunikacie.
Zespół instytutu ujawnił mogiłę o wymiarach cztery na osiem metrów i spoczywające w niej szczątki kilkudziesięciu osób. Szczątki te zostały przekazane do dalszych badań antropologicznych i genetycznych.
Na miejscu znaleziono także przedmioty należące do ofiar, m.in. medaliki, krzyżyk bez łańcuszka, fragmenty skórzanych portfeli, damską biżuterię, paski do spodni, szelki, męskie buty. Według badaczy IPN może to potwierdzać, że byli to cywile.
W śledztwie ustalono, że 27 lutego 1940 roku w kompleksie Lasów Dąbrowickich, na polanie pomiędzy Dąbrowicami i Turami, funkcjonariusze nieustalonej formacji niemieckiej rozstrzelali około 35 polskich obywateli. Dwa dni przed dokonaniem tej zbrodni, w miejscu przyszłej egzekucji, okoliczni Volksdeutsche wykopali mogiłę zajmującą powierzchnię kilkunastu metrów kwadratowych.
"27 lutego 1940 roku, w godzinach przedpołudniowych, z miasta Turek przyjechały nakryte brezentem dwa samochody ciężarowe oraz dwa samochody osobowe konwojowane przez umundurowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy niemieckich. Samochody te skręciły w drogą leśną do Tur i dojechały na polanę z wykopaną mogiłą. Z samochodów ciężarowych wyładowano następnie około 35 osób cywilnych, które w trzech grupach doprowadzono nad mogiłę, gdzie oddawano do nich strzały z broni maszynowej. Co najmniej jedna z ofiar podjęła próbę ucieczki, lecz została zastrzelona. Rannych dobijano strzałami z broni krótkiej, o czym świadczą znalezione na miejscu zbrodni łuski oraz wbite w grunt, na którym leżały szczątki ludzkie, pociski z broni palnej używanej przez formacje niemieckie" - podał IPN.
Po wojnie w miejscu zbrodni ustawiono drewniany krzyż z tablicą zawierającą napis "Pomordowani Polacy przez hitlerowców dnia 27.02.1940" oraz cementowy krzyż z napisem: "Tu spoczywa 35 osób o nieznanych nazwiskach, zginęli 27 lutego 1940 roku".
"Nie zdołano także dotąd zidentyfikować ofiar zbrodni będącej przedmiotem śledztwa. Z zeznań świadków, którzy obserwowali egzekucję z daleka, bądź też tylko słyszeli serie z broni maszynowej lub widzieli samochody w drodze na miejsce zbrodni, wynikało jedynie, że rozstrzelani zostali mężczyźni w ubraniach cywilnych i prawdopodobnie jedna kobieta. W relacjach świadków liczba ofiar została określona na 20–35 osób" - poinformował instytut.
Według ustaleń IPN zbrodni dokonali prawdopodobnie funkcjonariusze gestapo, a ofiarami byli więźniowie z więzienia w Koninie, zakładnicy rekrutujący się spośród przedstawicieli społeczeństwa likwidowanych przez Niemców w ramach "Inteligenzaktion".
Instytut podał, że w ciągu kilku miesięcy zostaną zakończone badania antropologiczne i genetyczne szczątków ujawnionych i podjętych z mogiły.
"Mogą one dać odpowiedź odnośnie tożsamości niektórych przynajmniej ofiar oraz ich żyjących krewnych. Pozwolą także na godny pochówek ofiar zbrodni niemieckich" - poinformował dr Rafał Leśkiewicz rzecznik prasowy instytutu.(PAP)
autor: Maciej Replewicz
mr/ dki/