Pamiątkową tablicą odsłoniętą w środę na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie i symbolicznym grobem uhonorowano Henryka Strzeleckiego, artylerzystę 2 Korpusu gen. dyw. Władysława Andersa, zasłużonego żołnierza w walkach o wyzwolenie Bolonii.
Wielki patriota, promotor Polski, sportu, w szczególności żeglarstwa, założyciel znanej na całym świecie firmy Henri Lloyd, zmarł w wieku 87 lat w Manchesterze 26 grudnia 2012 roku. Za swą działalność w 1985 roku otrzymał z rąk królowej Elżbiety II Order Imperium Brytyjskiego.
W zaprojektowanym logo firmy umieszczono koronę. "Chciałem, żeby przypominała piastowską koronę pierwszego króla Polski Bolesława Chrobrego i symbolizowała mój związek z Polską" - wyjaśniał Strzelecki wielokrotnie przy różnych okazjach.
Firma ma siedzibę w Manchesterze, ale produkuje w kilku krajach i w Brodnicy. Pytany dlaczego właśnie tutaj, Strzelecki odpowiadał zawsze: "Bo tak trzeba, bo tu jest moja ojczyzna".
Jak podkreślili obecni na Powązkach jego synowie - 59-letni Martin i 61-letni Paul, Strzelecki wszędzie i zawsze, gdy tylko była okazja, zaznaczał, że jest Polakiem i nigdy złego słowa o ojczyźnie nie powiedział.
"Ojciec ciałem był w Anglii, a sercem w Polsce. W domu panowała wojskowa atmosfera. On cały czas czuł się żołnierzem, do tego stopnia, że naszymi rodzicami chrzestnymi są koledzy, z którymi przemierzał szlak bojowy we Włoszech" - powiedział Martin Strzelecki.
Aktorka i piosenkarka Izabela Trojanowska, bratanica żołnierza armii Andersa, przypomniała trudne lata i wielką troskę Strzeleckiego o rodzinę, o liczne rodzeństwo (dwie siostry, czterech braci). "To dzięki niemu mogliśmy na święta delektować się smakiem prawdziwej czekolady" - wspominała.
Henryk Strzelecki urodził się w Brodnicy w 1925 roku. Mimo młodego wieku od razu postanowił wcielić się do wojska, gdy wybuchła II wojna światowa.
Chwila chwały i sławy przyszła pod Bolonią. Polska piechota na odkrytym terenie dostała się pod ciężki ostrzał niemieckiej artylerii. Jej obserwator z wieży kościelnej dawał dokładne wytyczne gdzie strzelać. Rozwiązanie - szybko zlikwidować punkt obserwacyjny oddalony o 2 km.
To zadanie powierzono Strzeleckiemu. W wywiadach mówił o tym tak: "Woła mnie dowódca pułku. Przez lornetkę pokazuje kościelną dzwonnicę, na której siedzi niemiecki obserwator. Macie go trafić Strzelecki! Jednym strzałem albo już po nas... Dostałem parametry, siłę prochu i 12 sekund na strzał". Udało się. Za swe dokonania na wojnie otrzymał siedem odznaczeń, a także honorowe obywatelstwo Bolonii.
Po wielu latach już jako biznesmen, powrócił do tego miasta i przeprosił proboszcza za zniszczenie wieży kościelnej, przekazując pewną sumę pieniędzy.
Strzelecki zmarł 26 grudnia 2012 roku w Manchesterze i tam został pochowany. Z jego grobu przywieziono do Warszawy ziemię, do symbolicznego grobu na Powązkach w Kwaterze Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych Walczących na Zachodzie.
Uroczystość odbyła się niemalże w przededniu 70. rocznicy, kiedy to 11 maja 1944 roku do żołnierzy 2 Korpusu dotarł rozkaz gen. dywizji Andersa: "Kochani moi Bracia i Dzieci. Nadeszła chwila bitwy... idziemy naprzód ze świętym hasłem w sercach naszych Bóg, Honor i Ojczyzna". O północy Polacy rozpoczęli bitwę o Monte Cassino (zwaną bitwą o Rzym), jedną z najbardziej zaciętych w czasie drugiej wojny światowej. (PAP)
kali/ dym/ jra/