56 rysunków poety, eseisty, autora dramatów i słuchowisk Zbigniewa Herberta można oglądać od wtorku na wystawie „Próg pytania. Rysunki Herberta” w Kordegardzie - Galerii Narodowego Centrum Kultury. Rysunki pokazują m.in. fragmenty obrazów, rzeźb oglądanych przez pisarza w muzeach.
Herbert pozostawił po sobie obfitą spuściznę rysunkową w postaci 5 tys. szkiców. Notował wrażenia, rysunki powstawały z potrzeby chwili, najczęściej wyrażały zachwyt, wobec tego, na co artysta patrzył, były pomocniczym materiałem do pracy, pozwalającym zbliżyć się do tematów, które inspirowały go jako poetę. Stały się jego prywatnymi „notatkami z podróży”.
„Rysunek był dla mnie zawsze formą odpoczynku. Był to sposób na odprężenie i jednocześnie na inny rodzaj koncentracji, mniej zobowiązującej niż pisanie. Rysowanie pozwalało mi patrzeć na świat w sposób bardziej bezpośredni, bez pośrednictwa słów”
Rysunki zebrane w 290 szkicownikach powstawały od 1958 r. do śmierci poety. Przechowywane są obecnie w archiwum Biblioteki Narodowej. Wiele prac to zaledwie kilka lapidarnych kresek, czasem jedynie zarys, detal uchwycony w zaskakujący sposób.
Dyrektor Narodowego Centrum Kultury Robert Piaskowski podkreślił podczas wernisażu wystawy, że Herbert jest dla NCK postacią ważną. Przypomniał, że 20. rocznicę śmierci poety uczcili wydaniem monografii „Herbert w listach. Autoportret wieloraki” oraz koncertem „Herbert 3.0”, który zarejestrowało Polskie Radio i wydało na płycie pod tym samym tytułem.
W tym roku z kolei NCK odsłoniło na warszawskim Powiślu przy ulicy Tamka 47 (róg Kopernika) mural przedstawiający postać poety oraz fragment jego wiersza „Przesłanie Pana Cogito”: „…bądź odważny, gdy rozum zawodzi, / bądź odważny / w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy”.
Mówiąc o rysunkach Herberta podkreślił, że „ten okruch jego twórczości był dla niego niezwykle ważny”. "One były takim zapisem wrażeń ulotnych, olśnień, ale też subiektywną historią sztuki, którą trochę przeciwstawiał się +naskórkowemu+, powierzchownemu odkrywaniu piękna tych pejzaży hellenistycznych czy śródziemnomorskich, które były mu bliskie” - ocenił Piaskowski.
Zaznaczył, że „Herbert nie lubił fotografii”. „Uważał, że fotografia nie jest w stanie sprostać naszym olśnieniom, bo fotografia nie jest w stanie nic przechować, ona nie chwyta tego punktu, zwierciadła, rysunku wewnętrznego” - mówił dyrektor NCK.
Kuratorka wystawy Katarzyna Haber powiedziała PAP, że na wystawie prezentowanych jest 56 rysunków. „14 jest w oryginalne, pozostałe są w formie faksymiliów. Jest to związane z kwestią obostrzeń konserwatorskich, wiele prac Zbigniewa Herberta jest wykonanych flamastrami, a to jest technika, która uniemożliwia ekspozycję ze względu na działanie światła” - wyjaśniła.
Zaznaczyła, że prac Herberta jest „bardzo dużo”. „On zostawił w 290 szkicownikach ponad 5 tys. prac" - podała. "Tym kluczem doboru rysunków w naszym wypadku były przede wszystkim względy artystyczne. Chodziło o to, żeby pokazać sposób notowania dzieł sztuki przez Herberta. On jeżdżąc po muzeach nie robił zdjęć, ale rejestrował dzieła sztuki, dla niego to była forma ścieżki mnemotechnicznej, zapamiętywania i równocześnie analizy dzieł sztuki. Wybierając rysunki na wystawę koncentrowałam się na tych, które odnosiły się do obrazów, do rzeźb, do dzieł architektury, do tego, co możemy rozpoznać w tych pracach” - powiedziała
„Pomijałam, chociaż są wyjątki, prace bardziej prywatne, intymne, czyli np. rysunki roślin, mamy tylko jedną taką pracę na wystawie, kwiatek. Ale na przykład w oryginale pokazujemy portret psa. Zasadniczo wystawa koncentruje się na tym zilustrowaniu dzieł sztuki, bo to jest materiał pomocniczy do jego esejów o sztuce” - dodała Haber.
Na prezentowanych w Kordegardzie rysunkach pojawiają się motywy architektoniczne, pejzażowe, sztafaż miejskiej architektury, fragmenty obrazów czy rzeźb podpatrzonych w muzeach.
W szkicownikach z Holandii Herberta można zidentyfikować Breughla, Boscha, Vermeera, Rembrandta, we włoskich – Tintoretta, czasem trudno rozpoznać kopiowane dzieło malarskie. Niektóre rysunki są przekornym, humorystycznym komentarzem do obranego tematu. Rysunki stanowią narzędzie procesu twórczego, swego rodzaju szkielet katedry, budowanej z wersów poezji.
Herbert używa do rysowania rozmaitych narzędzi: piórka, kredek, ołówka, flamastra. Szczególnie lubi długopis. Czasami podmalowuje rysunek akwarelą. Rysuje na zwykłych kartkach z bloków technicznych, a za granicą kupuje drogie kołonotatniki.
Sam twórca w jednym z wywiadów przyznał: „Rysunek był dla mnie zawsze formą odpoczynku. Był to sposób na odprężenie i jednocześnie na inny rodzaj koncentracji, mniej zobowiązującej niż pisanie. Rysowanie pozwalało mi patrzeć na świat w sposób bardziej bezpośredni, bez pośrednictwa słów”.
Na wernisażu wystawy obecni byli także m.in. podsekretarz stanu w MKiDN Marta Cienkowska, dyrektor Biblioteki Narodowej dr Tomasz Makowski, prezes Fundacji im. Zbigniewa Herberta Maria Dzieduszycka, Beata Lechnio - siostrzenica Herberta.
Ekspozycję będzie można oglądać do 23 czerwca.
Zbigniew Herbert (29 października 1924 r. - 28 lipca 1998 r.) to jeden z najważniejszych poetów polskich XX wieku, pisarz o wielkim dorobku, wyjątkowym autorytecie artystycznym i moralnym, o biografii tragicznie uwikłanej w historię XX wieku. Autor m.in. „Pana Cogito”, „Raportu z oblężonego Miasta”. „Potrafił w poezji osiągnąć ton krystaliczny, wzbić się ponad rzeczywistość” - ocenił Andrzej Franaszek, biograf Herberta. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ aszw/