Patriarchat Moskiewski rozszerza wpływy w Afryce, a strategia ta wpisuje się w szerszą ofensywę geopolityczną Kremla - pisze w środę francuski dziennik „La Croix”. Wskazuje przy tym na „nieprzejrzyste finansowanie” i „budzące niepokój” sposoby działania.
„Patriarchat Moskiewski, chcąc zdobyć przewagę w świecie prawosławnym, nie kryje swych ambicji w Afryce. Ta polityka wpływów na kontynencie afrykańskim łączy się i uzupełnia z działaniami reżimu Władimira Putina" - ocenia dziennik w artykule poświęconym „religijnej `miękkiej sile Putina w Afryce”. Przypomina wystąpienie zwierzchnika Cerkwi, patriarchy Cyryla, podczas szczytu gospodarczego Rosja-Afryka w Petersburgu w lipcu 2023 roku. Dziękował on wówczas przedstawicielom państw afrykańskich, wśród których byli przywódcy Kamerunu i Republiki Środkowoafrykańskiej, za ułatwienie rejestracji nowych parafii. Na stronie internetowej rosyjska Cerkiew podaje liczbę 200 parafii w 25 państwach Afryki.
Gdy w grudniu 2021 roku Cerkiew utworzyła egzarchat Afryki, decyzja ta formalizowała stanowisko Moskwy, odmawiającej uznania, że „obszar Afryki należy do jurysdykcji kanonicznej patriarchatu Aleksandrii, czego dotąd nie kwestionowano” - relacjonuje „La Croix”. Teolog i historyk Konstantinos Vetochnikov z paryskiego Kolegium Francuskiego (College de France) uważa tę decyzję za odpowiedź na uznanie przez patriarchę Aleksandrii Teodora II niezależności Cerkwi ukraińskiej od Patriarchatu Moskiewskiego. Od tej pory - dodaje "La Croix" - patriarchaty w Moskwie i Aleksandrii prowadzą w Afryce „walkę bez litości”.
Rosyjski egzarchat publikuje fotografie swych świątyń, które niedawno zainaugurowały działalność m.in. w Malawi, Kenii, Kamerunie i Tanzanii. Metropolita Kamerunu Grzegorz, duchowny patriarchatu Aleksandrii, w rozmowie z „La Croix” ocenia, że "w rzeczywistości niektóre z tych projektów nie zostaną doprowadzone do końca". Wyjaśnił, że w latach 2022-23 sześciu z 38 księży i diakonów w podlegających mu diecezjach przeszło na stronę rosyjskiej Cerkwi.
Jej przedstawiciele nie odpowiedzieli na pytania dziennika. Jak zaznacza „La Croix”, publicznie zawsze zaprzeczali oni, by na werbowanie duchowieństwa przyznawano nieformalne fundusze. "Czterej lokalni obserwatorzy", jak podaje dziennik, zauważają, „nie mogąc przytoczyć namacalnych dowodów na tę korelację”, że finanse niektórych parafii prawosławnych znacznie się poprawiły, gdy zaczęły być lojalne wobec patriarchatu w Moskwie.
Zdaniem „La Croix” trudno jest ocenić znaczenie rosyjskiej Cerkwi w Afryce, lecz jest ono z pewnością daleko mniejsze niż Kościołów ewangelickich. Niemniej rosyjska Cerkiew - jak mówi „Le Croix” teolog Jean-Francois Colosimo - ma pewne plusy: nie jest Kościołem związanym z kolonizacją, pozwala na małżeństwa duchownych i żywi mniejszą nieufność wobec lokalnych praktyk, takich jak kult przodków.
Jak przypomina dziennik, według danych ośrodka Pew Research Center z 2017 roku na Afrykę przypadało około 15 proc. wyznawców prawosławia na świecie. Są oni głównie w Etiopii (gdzie stanowią 43,5 proc. ludności) i w Erytrei (30 proc.).
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ akl/