Przedstawiciele gdańskiego pionu śledczego IPN i Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie wznowili badania w Lesie Białuckim (woj. warmińsko-mazurskie). Przed dwoma laty odkryto tam spalone szczątki ok. 8 tys. osób, w większości więźniów niemieckiego obozu KL Soldau.
W wyniku poprzednich prac prowadzonych w Lesie Białuckim w latach 2021-2022 odnaleziono dwa masowe groby z czasów II wojny światowej, w których ujawniono ponad 16 ton prochów ludzkich. W ocenie badaczy, to szczątki co najmniej 8 tysięcy osób, w większości ofiar niemieckiego obozu KL Soldau w Działdowie.
Niemcy dla ukrycia śladów swoich zbrodni przeprowadzili w 1944 r. akcję pod kryptonimem "Kommando 1005", polegającą na usuwaniu dawnych grobów masowych, tj. odkopywaniu i spalaniu wydobytych zwłok.
Jak przekazał PAP naczelnik gdańskiego pionu śledczego IPN prokurator Tomasz Jankowski, obecne badania zmierzają m.in. do odnalezienia miejsca, gdzie w 1944 r. palono zwłoki wydobyte z masowych grobów.
Do usuwania tych grobów Niemcy wykorzystywali więźniów z obozu działdowskiego, nad którymi nadzór sprawowali oficerowie SS. Więźniowie odkopywali groby, wyciągali zwłoki i składali na stosie, każda warstwa zwłok przykrywana była warstwą polan. Stosy polewano smołą, olejem i benzyną, a następnie spalano. Po opróżnieniu grobów i spaleniu zwłok, popiół zakopano, a teren wyrównano i ponownie zalesiono. Nieustalona liczba więźniów, którzy wykonywali tę pracę została zabita przez SS-manów po jej zakończeniu.
Prok. Jankowski poinformował też, że podczas obecnych prac w Lesie Białuckim, które potrwają ok. dwóch tygodni, badane jest również miejsce, gdzie dokonywano egzekucji więźniów KL Soldau. "Miejsce to było znane. W wyniku pierwszych dni prac ujawniliśmy fragment czaszki, łuski pistoletowe i karabinowe oraz przedmioty osobiste, w tym krzyżyki i polskie guziki mundurowe" - powiedział.
Badania są współfinansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach grantu naukowego, który uzyskali biegli z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
Według historyków IPN, niemiecki obóz KL Soldau w Działdowie funkcjonował w latach 1939-45 jako "utajony ośrodek zagłady". Pomimo formalnych zmian nazwy i przeznaczenia (obóz przejściowy, obóz jeniecki, obóz pracy wychowawczej) przez cały czas jego podstawowym zadaniem była planowa eksterminacja polskiej elity północnego Mazowsza.
Niemcy więzili tam m.in. polskich działaczy społecznych, przedstawicieli inteligencji, ziemiaństwa i duchowieństwa. Szacuje się, że na skutek wyniszczających warunków, epidemii tyfusu, tortur i masowych rozstrzeliwań śmierć poniosło nawet do 30 tys. osób. Wśród ofiar był m.in. ostatni przedwojenny polski konsul w Olsztynie Bohdan Jałowiecki, a także biskup płocki bł. abp. Antoni Julian Nowowiejski i biskup pomocniczy tej diecezji bł. bp. Leon Wetmański.
Po zajęciu Działdowa przez Armię Czerwoną w 1945 r. przez kilka miesięcy funkcjonował w tym miejscu obóz nakazowo-rozdzielczy NKWD.(PAP)
mbo/ aszw/