W ramach weekendu otwarcia wystawy duetu Prinz Gholam zaplanowano oprowadzenie przez oraz "Performans w czterech wejściach". Artyści wystąpią na żywo. "Wystawa Prinz Gholam to nie jest tylko rysunek, rzeźba, zdjęcie, to jest zawsze performans" - powiedziała w rozmowie z PAP kuratorka wystawy Maria Brewińska.
Pochodzący z Niemiec oraz z Libanu Wolfgang Prinz i Michel Gholam to berliński duet artystyczy. Od rozpoczęcia wspólnej praktyki w 2001 roku posługują się performansem, czyli formą teatralną bez tekstu dramatycznego tworzoną na żywo w obecności widzów. W przypadku Prinz Gholam jest to choreografia realizowana przed publicznością lub dokamerowo — w postaci fotografii i zapisu filmowego. "Zaczynali od performansów, właśnie od układów choreograficznych, takich dokamerowych, które tworzyli prywatnie w bardziej intymnych warunkach - nie przed publicznością. Były one fotografowane, a efekt końcowy widzieli dopiero na zdjęciu. Później zaczęli tworzyć performanse w przestrzeni publicznej" - tłumaczyła Brewińska.
Zaznaczyła również, że Prinz Gholam "wyróżniają się na tle tego, co się w sztuce dzieje ze względu na to, że tworzą również sztukę materialną, jednocześnie bardzo ściśle powiązaną z ich performansami. Wystawa Prinz Gholam to nie jest tylko rysunek, rzeźba, zdjęcie, to jest zawsze performans".
Prinz Gholam brali udział w wielu wystawach, zarówno grupowych, jak i indywidualnych. Pojawili się m.in. w "dokumenta 14" w Atenach w 2017 roku, czy podczas Aichi Triennale w Japonii w 2022 roku, a także w galerii Jocelyn Wolff w Paryżu w 2023 roku. Wystawę w Zachęcie - Narodowej Galerii Sztuki można oglądać od soboty. W ramach weekendu otwarcia wystawy zaplanowano oprowadzenie przez duet Prinz Gholam. Wyłącznie w najbliższą sobotę odbędzidzie się "Performans w czterech wejściach" podczas, którego artyści wystąpią na żywo.
Na wystawie znajdzie się m.in. seria wczesnych prac fotograficznych z lat 2002–2006, która dokumentuje wczesny proces twórczy duetu. Ponadto, pojawią się wielkoskalowe rysunki z sekwencjami choreograficznymi, małe obiekty rzeźbiarskie z kamieni oraz charakterystyczne dla duetu maski, do których powstania przyczyniła się pandemia w 2020 roku, kiedy to maska stała się powszechnym narzędziem ochronnym.
Jak podkreśliła kuratorka, te materialne formy pojawiły się w ich twórczości później. Dodała, że performans jest "wiodącą czynnością w twórczości artystów, ale nie jest oddzielony od innych rzeczy, które robią". "To się chyba wszystko przenika, funkcjonuje oddzielnie i razem. Ponieważ jest tworzone przez tych samych artystów, to w pewien sposób się ze sobą wiąże, ale też każde medium ma swoją tożsamość w tym co robią artyści. Te media są oddzielne, ale konteksty się przenikają. To pewien rodzaj odniesienia - specyficznie do ciała" - oceniła.
Na wystawie pojawią się również dwa filmy stworzone przez artystów specjalnie przed obiektywem kamery. Maria Berwińska poinformowała, że pokazują one archiwalne performanse Prinz Gholam. "Performas zawsze jest czymś ulotnym. Można go nagrać, jest wtedy na długo. Jeśli odbieramy performans na żywo, tu i teraz, w bezpośrednim kontakcie z publicznością, z przestrzenią, z obiektami, to jest on czymś chwilowym, nawet jak się to zarejestruje - tak już jest" - podkreśliła kuratorka.
Jak poinformowali w rozmowie z PAP Wolfgang Prinz i Michel Gholam, od 2001 roku pracują wyłącznie ze sobą, w duecie. "Pracujemy razem jako jeden autor, a nasze prace są eksperymentalne i przybierają różne formy. Nigdy nie myśleliśmy, że chcemy pracować w ten, czy w inny sposób. Zaczęliśmy od fotografowania tych sekwencji, a potem to się rozrastało również na inne techniki" - tłumaczył Wolfgang Prinz.
Artyści zaznazyli, że mają wykształcenie malarskie. "Nie studiowaliśmy tańca czy aktorstwa, a właśnie malarstwo. Dlatego też jesteśmy silnie związani z obrazem - są to filmy, fotografie, ale też obrazy i rysunki. Korzystanie z tych technik jest dla nas bardzo naturalne" - powiedział Wolfgang. "Gdy zaczęliśmy fotografować poszukiwaliśmy podobieństwa do czegoś. Gdy pracowaliśmy na podstawie Madonny z dzieciątkiem to chcieliśmy osiągnąć jak największe podobieństwo. Byliśmy świadomi oczywistych różnic, ale zależało nam na oddaniu gestu czy tła. Dopiero przez naszą pracę zrozumieliśmy, że podkreślamy różnice, a nie podobieństwa" - dodał Gholam.
"Tworząc performas potrzebujemy materiału choreograficznego - od zawsze wywoływaliśmy go przez rysunki. Dopiero od niedawna tworzymy rysunki wielkoskalowe i stały się one dla nas bardzo ważnym elementem. Są one w stałym dialogu z performansem. Czasami musimy sami wykonać pozę, aby stworzyć z niej rysunek, a innym razem najpierw rysujemy ciała i później staramy się je odtworzyć. Więc to jest stała wymiana pomiędzy rysunkiem i performansem".
Jak zaznaczyli, pochodzenie z odmiennych kultur sprawia, że nie chcą przynależeć do żadnej, co wpływa na ich twórczość. "Patrzymy na rzeczy inaczej i z odmiennych perspektyw" - mówił Michel. "Kiedy się poznaliśmy mogliśmy nabrać nowej perspektywy na sztukę. Każdy z nas uczył się według pewnych założeń dyktujących co jest interesujące i dobre. Nasze odmienne tło historyczne i kulturalne uznawało różne dzieła czy artystów za ciekawsze czy ważniejsze. Więc dostrzegam powiązanie tradycji z tym, co uznajemy za ważne" - zaznaczył Prinz.
Zwiedzający będą mogli oglądać wystawę od 7 września do 3 listopada w Zachęcie - Narodowej Galerii Sztuki. W sobotę 7 września zaplanowano "Performans w czterech wejściach", w odsłonach zaczynających się o godz. 16, 17, 18 oraz 19. Performans odbędzie się w przestrzeni wystawy, w sali z wielkoformatowymi rysunkami, a ich działania będą współgrać z jej aranżacją.(PAP)
maku/ dki/