Na przyczółek czerniakowski trafia kolejna grupa żołnierzy 3. Dywizji 1. Armii WP. Wieczorem w rejonie Kępy Potockiej na Żoliborzu ląduje desant 2. Dywizji Piechoty WP. Przedstawiciel Czerwonego Krzyża z Genewy wizytuje obóz przejściowy Dulag 121 w Pruszkowie.
Nocą z 16 na 17 września 1944 r. na czerniakowski brzeg przez Wisłę przeprawia się kolejna grupa żołnierzy 3. Dywizji 1. Armii WP. Wspierają oni oddziały AK „Kryski" i „Radosława”. „Berlingowcy” uczestniczą w obronie pozycji przy ul. Idźkowskiego i Zagórnej. Obrońcom przyczółka udaje się odbić kamienicę przy Idźkowskiego 5/7.
Ewakuowany jest powstańczy szpital przy ul. Zagórnej 9. Część rannych udaje się przeprawić na wschodni brzeg.
Na ul. Okrąg ginie żydowski ochotnik, łącznik Batalionu AK „Parasol” kpr. Henryk Poznański, ps. „Bystry”. W 1943 r. był bojownikiem Żydowskiej Organizacji Bojowej i walczył w powstaniu w getcie. Po wyzwoleniu przez AK niemieckiego obozu Gęsiówka został łącznikiem „Parasola”. W czasie ewakuacji ze Starego Miasta do Śródmieścia "Bystry" przeprowadzał kanałami gen. „Bora”.
Wieczorem 17 września na Żoliborz w rejonie Kępy Potockiej przeprawia się grupa kilkuset żołnierzy z 6. Pułku Piechoty 2. Dywizji Piechoty WP. W skład desantu wchodzi pluton rusznic przeciwpancernych oraz pluton łączności z radiostacją polową. Niemcy nacierają od strony Cytadeli i zajmują część zdobytego terenu nad brzegiem Wisły. W ciągu kilku dni 2 DP traci w walce łącznie 523 osób - są zabici, ranni i zaginieni - i wycofuje się na prawy brzeg.
„Polscy reakcjoniści z zaciekłością szkalują Armię Czerwoną. (...) Fakty zadały im kłam. Kiedy Czerwona Armia wkroczyła do Pragi, nie znalazła ani jednego żołnierza z >>podziemnej<< armii generała Bora” - podaje Radio Moskwa w piątą rocznicę wkroczenia sowieckich wojsk na teren wschodnich województw Rzeczypospolitej.
Podczas walk na ul. Kruczej 3 ginie łączniczka obwodowej składnicy meldunkowej K-1 Halina Grotowska, ps. Lola, oraz jej siostra Irena. W trakcie okupacji były łączniczkami Obwodu AK Wola.
„Powstanie Warszawskie wchodzi w końcową, zwycięską fazę. W najbliższym czasie można oczekiwać ataku wojsk sowieckich, którego celem bezpośrednim będzie wyparcie Niemców z Warszawy” – ocenia „Biuletyn Informacyjny”.
Na Żoliborzu w pacyfikacji ludności cywilnej bierze udział m.in. 25 Dywizja Pancerna Wehrmachtu, sowieccy żołnierze kolaboranci z armii gen. Własowa oraz żołnierze Luftwaffe stacjonujący w gmachu Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego (ob. AWF). Od 13 września mordują oni co najmniej kilkuset Polaków, m.in. przy ul. Marii Kazimiery, Gdańskiej i Potockiej.
W nocy kukuruźniki z polskimi i sowieckimi załogami dokonują zrzutów broni, amunicji i żywności.
„Zrzucałem gdzieś na Mokotowie. Warszawa już się paliła. Dym. Ciężko było. Był zapach spalenizny wszędzie w powietrzu. (...) Zeszliśmy do wysokości 40 metrów nad ziemią. (...) Worki zbożowe, broń, pepesze, amunicja, rusznice przeciwpancerne z amunicją. To precyzyjny sprzęt! A bez spadochronów dochodziły śmieci. (...) - Nie chodziło o to, żeby im pomóc, tylko żeby powiedzieć, że się im pomaga” - wspominał ppor. Ryszard Zgórski z 2. Pułku Nocnych Bombowców „Kraków”.
17 i 18 września 1944 r. wysłannik kierownictwa Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie Szwajcar dr Paul Wyss wizytuje obóz przejściowy Dulag 121 w Pruszkowie. Ze względu na wizytację Niemcy wydają więźniom większe racje żywnościowe i nakazują sprzątanie terenu obozu. (PAP)Autor: Maciej Replewicz
mr/ miś/ jpn/