Nie brakuje rozmów z władzami Litwy, ale decyzji tego kraju, by wprowadzić europejskie standardy traktowania mniejszości - podkreślił szef MSZ Radosław Sikorski. Dodał, że dziwi go, iż w UE w XXI w. ktoś ma problem np. z podwójnym nazewnictwem ulic i miejscowości.
Sikorski pytany w piątek w radiowej Jedynce o to, kiedy może dojść do spotkania premiera Donalda Tuska z szefem litewskiego rządu Algirdasem Butkevicziusem powiedział: "to pytanie do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów". Zaznaczył przy tym, że Tusk niedawno rozmawiał z premierem Litwy, a on sam z szefem MSZ Litwy widział się w poniedziałek.
"W Europie rozmawiamy cały czas i nie to jest deficytem: brak rozmów, czy też brak inwentaryzacji problemów do załatwienia. To, czego brakuje, to decyzji po stronie litewskiej, aby wprowadzić europejskie standardy traktowania mniejszości" - powiedział szef polskiego MSZ.
Sikorski odniósł się do stanowiska premiera Butkevicziusa, który podważa potrzebę przyjęcia w swoim kraju ustawy o mniejszościach narodowych, na której bardzo zależy litewskim Polakom i której przyjęcie zapisano w programie rządu koalicyjnego. "To znaczy, że będzie tak jak do tej pory. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie nie tylko jest klubem parlamentarnym, ale jest częścią koalicji rządzącej na Litwie. Polacy wypracowali sobie tam pozycję, która powinna im umożliwić doprowadzenie do korzystnych rozwiązań. To się teraz waży" - powiedział Sikorski.
Zapytany czy ma teorię, skąd bierze się niechęć do uznania praw mniejszości na Litwie, odpowiedział: "Wszyscy zauważamy, że tak trudno przychodzi naszym litewskim przyjaciołom wprowadzenie czegoś, co jest oczywistością w całej Unii Europejskiej, że w regionach, gdzie mniejszość stanowi dużą grupę mogą być tablice w dwóch językach, czy też, że nazwisko jest własnością i elementem tożsamości człowieka, i nie powinno się go administracyjnie komuś zmieniać".
"Dziwi mnie, że w Unii Europejskiej w XXI wieku ktoś ma z tym problem" - dodał.
Przez ostatnie dwadzieścia lat na Litwie obowiązywała liberalna ustawa o mniejszościach narodowych, która m.in. regulowała używanie języka mniejszości. Przestała jednak obowiązywać w 2010 roku.
Od roku jest przygotowany projekt nowej ustawy o mniejszościach narodowych. Ma ona zezwalać na używanie języka mniejszości narodowych w życiu publicznym oraz na podwójne nazewnictwo ulic i miejscowości, w których przedstawiciele mniejszości narodowych stanowią co najmniej 25 proc. mieszkańców. Jednakże władze Litwy zwlekają z przyjęciem tej ustawy.
Politycy jej przeciwni - zarówno po prawej, jak i lewej stronie litewskiej sceny politycznej, a także prezydent kraju Dalia Grybauskaite - przekonują, że na zalegalizowanie używania języka mniejszości narodowych obok języka państwowego nie zezwala konstytucja.
Dyskusje wokół projektu ustawy o mniejszościach narodowych niepokoi litewskich Polaków, ale też szkodzi stosunkom polsko-litewskim. Dlatego premier Algirdas Butkeviczius w sobotę oświadczył, że chciałby jak najszybciej spotkać się z szefem polskiego rządu Donaldem Tuskiem.
Rzeczniczka prasowa premiera Litwy Evelina Butkutie-Lazdauskiene poinformowała PAP, że spotkanie premierów nie będzie miało charakteru oficjalnego. (PAP)
tgo/ eaw/ dym/