W czasie wojny to literatura jest najlepszym kronikarzem, instrumentem dokumentacji tragedii oraz zbrodni wojennych. Pomaga też zachować kondycję psychiczną. Ale nie pomoże przeżyć wojny - powiedział PAP ukraiński pisarz Ołeksandr Myched, autor książki "Kryptonim dla Hioba".
"Kryptonim dla Hioba" to kronika pierwszego roku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Przed 24 lutego 2022 r. ktoś odkładał pieniądze na zmywarkę, a ktoś inny świętował rocznicę ślubu, ktoś spakował plecak ewakuacyjny, a ktoś inny kupił bilet na koncert. Jak pisze Ołeksandr Myched, po pierwszych atakach rakietowych Ukraińcy zrozumieli, że od teraz już nigdy żadne wspomnienie, wideo, ulubiony przedmiot, piosenka i zdjęcie nie dadzą się oddzielić od słów: "A potem zaczęła się inwazja".
Pisarz opisuje emocje, które towarzyszą jego wstąpieniu do wojska, próbuje sobie poradzić z tym, że nie zdołał namówić swoich rodziców do ucieczki z Buczy, więc musieli doświadczyć okupacji i całodobowych ostrzałów. Książka opowiada również o tym, czego nie można zapomnieć ani wybaczyć. Jest to ponadto opowieść o narodzinach jedności Ukraińców i walce o wolność ojczyzny.
Polska Agencja Prasowa przesłała Ołeksandrowi Mychedowi pytania mailem, tą samą drogą otrzymała odpowiedzi. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji Myched został wcielony do Sił Zbrojnych Ukrainy.
PAP: Czym jest dla pana literatura, zwłaszcza w obliczu takiej tragedii, jaką jest wojna w Ukrainie? Czy traktuje pan literaturę jako świadectwo?
Ołeksandr Myched: Uważam, że literatura ma moc - jest kronikarzem, dokumentuje tragedie oraz zbrodnie wojenne. Ten instrument naszej pamięci zbiorowej jest ostry i wyraźny.
Z drugiej strony w pisaniu nie skupiam się wyłącznie na rosyjskich okropieństwach. Powinno ono także dotyczyć tych wielkich, którzy kształtują rzeczywistość – pokonanych bohaterów oraz odważnych wolontariuszy. I do pisania napędzają mnie wciąż te same słowa: miłość, wściekłość i pamięć.
PAP: Literatura odgrywa inną rolę w czasie pokoju?
O.M.: Pamiętam, że podczas "normalności" pisarze mieli możliwości eksperymentowania, bycia zabawnymi, puszczania oka do czytelników. Ale gdy na co dzień w twoim kraju trwa ludobójstwo, kiedy tracisz bliskich i dosłownie całe swoje poprzednie życie się skończyło, nie ma już na to miejsca.
Rosjanie codziennie zabijają Ukraińców. I tych, którzy walczą w Siłach Zbrojnych Ukrainy, i cywilów. Wśród nich są pisarze, artyści, aktorzy, sportowcy, ekonomiści, taksówkarze, rolnicy – strata jest w każdej profesji i dziedzinie.
PAP: W swojej książce sięga pan do biblijnych archetypów. Kim jest dla pana tytułowy Hiob? Kogo dzisiaj symbolizuje?
O.M.: Interpretację chciałbym zostawić czytelnikom.
PAP: Czy literatura pomaga przetrwać w czasie wojny? A może w czasie zagrożenia, zbrodni, strachu jest w ogóle nieistotna?
O.M.: Mogę opowiedzieć o swoim doświadczeniu. Pisanie tej książki było dla mnie bardzo ważne - pozwalało mi się mierzyć z traumą i wojenną rzeczywistością. Od czytelników otrzymałem podobne opinie - "Kryptonim dla Hioba" również dla nich stał się ważny w procesie mierzenia się z ich własnymi doświadczeniami wojennymi.
W tym znaczeniu literatura pomaga zachować kondycję psychiczną. Ale oczywiście nie pomoże ona przeżyć wojny.
PAP: A jak pisarz – i literatura – może przetrwać w obliczu tragedii?
O.M.: Nie znam odpowiedzi na to pytanie.
PAP: W czasie wojny łatwiej jest czytać czy pisać?
O.M.: W pierwszym roku inwazji było mi łatwiej pisać. Ale starałem się zmusić samego siebie, aby znów zacząć czytać. Podczas ostatnich 12 miesięcy natomiast łatwiej idzie mi czytanie. Mam nadzieję, że pewnego dnia równowaga między pisaniem a czytaniem powróci.
PAP: Nie wiem, czy zna pan wiersze dwóch polskich poetów - "Przesłanie Pana Cogito" Zbigniewa Herberta oraz "Który skrzywdziłeś" Czesława Miłosza. Były one bardzo ważne dla Polaków szczególnie w czasie stanu wojennego w Polsce. Uważa pan, że rolą pisarza jest dawanie świadectwa?
O.M.: Nie wyolbrzymiałbym roli sztuki w naszej rzeczywistości. Sztuka jest świadkiem. Jest instrumentem pamięci, daje świadectwo tego, co Rosjanie robią tutaj już przez dziesięć lat – od ich inwazji na Krym i obwody doniecki i ługański.
Jednak artysta może być nie tylko świadkiem, ale także wywierać wpływ na rzeczywistość – być wolontariuszem, zaciągnąć się do sił zbrojnych lub zajmować ważne i świadome stanowiska.
PAP: Dlaczego pana książka kończy się na marcu 2023 r., nieco ponad rok od rozpoczęcia wojny?
O.M.: Książka odsłania pierwszy rok inwazji jako pewnego rodzaju matrix tego, jak jest, i tego, jak sytuacja może się w przyszłości potoczyć. Ważne było dla mnie, aby oddać za pomocą słów ten rok horroru.
PAP: A jaka jest cena pisania o wojnie?
O.M.: Horror wojny wciąż rozgrywa się wokół nas. Praca nad książką była jedynie małym blaskiem wyrwanym wojennej rzeczywistości.
PAP: Język książki jest bardzo lakoniczny, zwięzły...
O.M.: Dla mnie to jedyny stosowny sposób pisania o wojnie. Właśnie tak myślę o tych strasznych czasach. Wszystko potrzebuje krystalicznej jasności. Słowa mają znaczenie.
PAP: A czy może nadejść taki moment, że słowa przestają mieć moc?
O.M.: Tego nie wiem.
Książka "Kryptonim dla Hioba. Kronika inwazji" w tłumaczeniu Jerzego Czecha ukazuje się w wydawnictwie Czarne.
****
Ołeksandr Myched – ukraiński pisarz, członek PEN Clubu. Autor dziesięciu książek, w tym eseju "Zmieszam z węglem twoją krew", który znalazł się wśród najlepszych książek 2020 r. w rankingu BBC. Za kolejną książkę, "Kryptonim dla Hioba", otrzymał Nagrodę im. Jurija Szewelowa. Znalazła się ona również pośród 50 najlepszych książek 2024 r. w rankingu "The Telegraph". Finalista Nagrody Literackiej im. Josepha Conrada-Korzeniowskiego 2024. Publikował m.in. w "Financial Timesie", "Frankfurter Allgemeine Zeitung" oraz "Guardianie", a także gościł na antenach stacji CNN i NPR. Uczestnik rezydencji literackich w Finlandii, USA, Francji, Islandii i Łotwie. Mieszka w Kijowie. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji wcielony do Sił Zbrojnych Ukrainy.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ wj/ miś/ mhr/